środa, 23 października 2013

Prolog

Prolog: Liam Payne mistrzem!

- I po raz kolejny Liam Payne udowadnia, że jest niekwestionowanym mistrzem! – Po hali rozległ się głos sędziego, a trybuny oszalały. Mężczyzna z szerokim uśmiechem i podbitym okiem, zaczął dziękować kibicom za wsparcie. Wzrokiem wyszukał trzy osoby, które jeszcze nigdy nie opuściły żadnej jego walki.

- Liam, Liam można na słówko – przekrzykiwali się reporterzy, ale on wybrał rozmowę z Jason’em, jednym z jego dobrych kumpli, który pracował dla BBC.
- Po pierwsze gratuluję wygranej – zaczął Jason, na co Liam uśmiechnął się, dziękując mu. – To ważna wygrana, prawda?
- Oczywiście – odpowiedział zmęczony bokser. – Każda wygrana jest ważna, ale dziś pokonałem jednego z najlepszych bokserów na świecie, z czego ogromnie się cieszę – dodał.
- My również – zaśmiał się blondyn. – Jak sam powiedziałeś George Thompson uważany jest za jednego z najlepszych bokserów świata, ale powiedz nam, jak dziś sprawował się na ringu?
- George jest świetnym pięściarzem i dziś to pokazał – odpowiedział. – Myślę, że te dwanaście rund pokazuje jego wielkość i oddanie do tego sportu, a teraz przepraszam, ale widzę, że mnie wołają – zaśmiał się. – Dzięki!

Kiedy odszedł od reportera, na jego szyi zaraz uwiesiła się blondynka. Chłopak tylko się zaśmiał, mocno ją ściskając. Rodzeństwo Payne od zawsze się ze sobą dogadywało i nic nie było ich w stanie poróżnić.
- Byłeś wspaniały! – Pisnęła, szeroko się uśmiechając. – Naprawdę, ten drugi nie miał żadnych szans!
- Zgadzam się – wtrącił Harry, również gratulując przyjacielowi. – I dlatego mam dla Ciebie niespodziankę, idź się przebierz – dodał, na co Karen zrobiła niezadowoloną minę.
- Myślałam, że wieczór spędzimy razem – westchnęła, na co jej syn przepraszająco się uśmiechnął.
- Przepraszam, Harry wcześniej już coś wspominał, że po walce chce mnie gdzieś zabrać – powiedział, na co jego przyjaciel przytaknął. – Ale obiecuję, że następny weekend spędzimy razem, ok? – Obiecał, obejmując matkę.
- Niech Ci będzie – westchnęła, kręcąc głową. – Tylko nie wpakujcie się w kłopoty! – Dodała, po czym razem z córką skierowały się do wyjścia.
- To gdzie idziemy?
- Do Venus – odpowiedział Harry, wzruszając ramionami.
- Gdzie?
- Nie ważne – mruknął, czytając wiadomość, którą właśnie otrzymał. – Pośpiesz się, Niall już czeka – powiedział.
- Niall?
- Tak, Niall – wetchnął poirytowany chłopak, chowając telefon do kieszeni spodni. – A teraz błagam Cię, idź zrób coś z sobą, cuchniesz – dodał, na co Liam prychnął.

- To zapach zwycięstwa – powiedział, znikając za brązowymi drzwiami. Szczerze mówiąc bał się tego całego wyjścia, bo kiedy jest Niall, są problemy.

7 komentarzy:

  1. Zaczyna się ciekawie. Nie czytałam jeszcze opowiadania w którym Liam był bokserem... lol

    OdpowiedzUsuń
  2. " - Cuchniesz.
    - To zapach zwycięstwa." To zdecydowanie mój ulubiony fragment tego prologu, haha. A co do całości, to przyznaję, że ja także pierwszy raz czytam o Liamie bokserze i bardzo mi się ten pomysł podoba. No i to musi być cholernie dobry bokser, skoro pokonał tego już uważanego za najlepszego.
    Gdzie Niall tam i kłopoty? Znowu coś ciekawego, chociaż przez pierwszą chwilę tak mi dziwnie było, bo Horanek to zawsze mi pasował do takiego ułożonego. Czyli kolejny plus dla ciebie.
    Zainteresowała mnie tą historia, więc proszę, informuj mnie o nowościach u mnie na blogu w zakladce SPAM. Będę wdzięczna.
    Zapraszam również do mnie, a jeśli cie zainteresuje liczę na szczerą opinię.
    Pozdrawiam i życzę dużo weny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Strasznie mi się spodobał!
    Chociaż nie czytam blogów o 1D, to na ten będę zaglądać.
    Dodaje do obserwowanych! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz jak się z tego powodu cieszę! Może przekonam cię do opowiadań o 1D? hehe

      Usuń