wtorek, 20 maja 2014

18 - Bonusowa scena.

18 i pół, czyli co tak naprawdę się wydarzyło. 


Punkt widzenia Liama (1 os.)


- Co?

- Liam – zaczął Harry, biorąc głęboki wdech. – Chyba zakochałem się w twojej siostrze.

Chyba zakochałem się w twojej siostrze. W twojej siostrze. Siostrze. Siostra. Moja siostra. Wpatrywałem się w tego idiotę dobre pięć minut, próbując przeanalizować i zrozumieć jego słowa. Pierwsze, co do mnie dotarło to to, że Harry mówił o Alasce. Bo tylko ona jest moją siostrą, a on wyraźnie powiedział ‘w twojej siostrze’. Po chwili również zaczynałem rozumieć, że się w niej zakochał. Dobrze. Harry zakochał się w Alasce. Zaraz, zaraz. On CHYBA się w niej zakochał.

- Ocipiałeś? – Mruknąłem, całą swoją uwagę skupiając na jego głupiej, wystraszonej twarzy. Harry był moim przyjacielem, ale nie miał prawa wyskakiwać z takimi tekstami.

- Wiem, że mówiłeś mi, żebym trzymał się od niej z daleka – zaczął. – I uwierz mi, że nawet do głowy by mi nie przyszło, żeby zakochać się w Al, ale… Gdy byłem w nowym Jorku to strasznie mi jej brakowało i…

- Zamknij się – warknąłem. – Czy ty siebie w ogóle słyszysz? To, że za nią tęskniłeś o niczym nie świadczy! – Przywalę mu, przyrzekam. Jak on w ogóle mógł wiedzieć, co to znaczy się w kimś zakochać? Przecież ten idiota nie był z nikim dłużej w związku niż dwa tygodnie! Przywalę mu. 

- Właśnie, że świadczy – odpowiedział, wstając. Z warknięciem również się podniosłem, bo siedząc nie miałbym mu jak przywalić. – Alaska jest dla mnie naprawdę ważna, ok? Zawsze była! Ale myślałem, że to tylko przyjaźń. Teraz w końcu zrozumiałem…

- Że jesteś idiotą?

- Nie – warknął. – Że to coś więcej i nie obchodzi mnie co powiesz, bo wiem, że ona też coś do mnie czuje – dodał.

- Każdy wie, że Alaska się w tobie kocha – prychnąłem. – To żadna tajemnica.

- Ja nie wiedziałem – mruknął.

- Bo jesteś idiotą.

- Przestaniesz? – Westchnął, krzyżując ręce na klatce piersiowej. Idealna pozycja żeby mu przywalić. – Rozumiem, że możesz być wkurzony, ale…

- Mam ochotę cię zabić – przerwałem mu. – A wiesz dlaczego?

- Bo złamałem kod przyjaźni?

- Co kurwa? – Zapytałem. Jaki kod przyjaźni? O co mu chodzi? – Dobra, nie ważne. Chodzi o to, że ja doskonale wiem, że ty ją skrzywdzisz. I ty też o tym wiesz.

- Nigdy jej nie skrzywdzę, zrozum to – stwierdził. Taa jasne. – Alaska jest dla mnie naprawdę ważna! Liam nie skrzywdzę jej! – Krzyknął, wymachując łapami.

- Nie, bo to ja skrzywdzę ciebie – uśmiechnąłem się, biorąc krok w jego stronę. Nie chciałem go uderzyć, w końcu jesteśmy kumplami. No, ale oczywiście ten debil musiał odskoczyć w lewo, prosto na mój stolik.

- Kurwa – zawył, łapiąc się za lewy nadgarstek. – Liam, boli!

- Ja pierdolę, zaraz wyjdę z siebie i stanę obok – warknąłem, pomagając mu się podnieść.


- Chyba musisz mnie zawieść do szpitala….

5 komentarzy:

  1. Napisze tu co do tego jedno zdanie... To są debile. The End.

    OdpowiedzUsuń
  2. -.... bo złamałem kod przyjaźni ?
    - Co kurwa ??......
    Ahahaha pozdro z podłogi. Hahahha Harry chyba serio jest idiotą XDD

    OdpowiedzUsuń