środa, 2 kwietnia 2014

14.

14. Obiecaj. Obiecuję. 


- Dziękuję wszystkim za przybycie – zaczęła Karen, dokładnie przyglądając się gościom. Stała na małej scenie, skąd miała doskonały widok na wszystkich dookoła. – Cieszę się, że tak wiele osób chce świętować z nami ten niewątpliwy sukces. Współpraca z domem mody Versace jest dla naszej agencji przepustką do bycia jeszcze lepszymi, dlatego z tego miejsca chciałabym podziękować Sutton i Harry’emu, którzy wykonali kawał dobrej roboty. Przy okazji chciałabym wspomnieć również o Marie, jednej z naszych najlepszych modelek, która kilka tygodni temu zginęła w katastrofie lotniczej. To ogromna strata dla wszystkich, bo Marie była cudowną osobą. Także, za Marie oraz Sutton i Harry’go – dodała, wznosząc toast. Karen postanowiła uczcić sukces współpracy z Versace, dlatego też wyprawiła jeden ze swoich sławnych już bankietów. Oczywiście, zaprosiła wiele znanych osób, bo jakże by inaczej.

- Nie wierzę, że to się dzieję naprawdę – westchnęła z zachwytem Sutton, schodząc ze sceny, z której przed chwilą przemawiała jej szefowa. Idący zaraz obok niej Harry tylko się uśmiechnął, po czym razem skierowali się do stolika, przy którym byli już Niall, Louis i jego nowa partnerka Victoria, Alaska i jak zwykle naburmuszony Liam. Z tego, co brunetka się dowiedziała to przez imprezę ominie go jakaś transmisja boksu. Jak dla niej, mógł zostać w domu.

- Gratuluję – kiedy podeszli, pierwsza odezwała się towarzyszka Lou. Sutton w celu podziękowania serdecznie się do niej uśmiechnęła, czując, że polubi tę dziewczynę. Victoria nie należała do osób wysokich, miała farbowane blond włosy, piękne niebieskie oczy i porażający uśmiech. Louis poznał ją kilka miesięcy temu, ale ukrywał znajomość przed swoimi przyjaciółmi, bo jak stwierdził ‘nie chciał żeby Niall jej wystraszył’. Blondyn puścił tę uwagę mimo uszu, udając się do baru, po drinki dla wszystkich.



Godzinę później każdemu już lekko szumiało w głowie i Liam przestał w końcu gadać o walce, która go właśnie omijała. Chyba pierwszy raz od jakiegoś czasu, Sutton czuła się potrzebna; czuła się dobrze w ich towarzystwie. Z Niall’em i Harrym się przyjaźniła, z Alaską niedługo zamieszka, z Louis’em też jej się dobrze gadało, tak samo i z Vicky. Jest jeszcze Liam, ale on to straszny przypadek i chyba nigdy nie dojdą do porozumienia.

- Jak się bawisz? – O wilku mowa. Podniosła wzrok, napotykając na roześmianą twarz bruneta. Lou i Vicky ruszyli na parkiet, Niall siedział przy barze i nie miała pojęcia, dokąd poszła Alaska z Harrym. Podsumowując, przy stoliku została tylko ona i Liam. O zgrozo.

- Świetnie – odpowiedziała, kończąc kolejny z rzędu, kieliszek szampana. Payne postawił na nieco mocniejsze trunki, takie jak wódka czy whisky. – Wiedzę, że ty też nie narzekasz.

- Od dawna nie bawiłem się tak dobrze – przyznał, uśmiechając się jeszcze szerzej. Szczerze, to jego radosny humor ją trochę przerażał. – Napijesz się jeszcze? – Zapytał, kiedy obok nich przechodził kelner z tacą pełną różnych alkoholi. Brunetka przytaknęła, po chwili już sącząc jakiegoś nieznanego jej, aczkolwiek pysznego, drinka.

- Widziałyśmy z Alaską mieszkanie – zaczęła, chcąc jakoś rozwinąć ich wymianę zdań. – Możemy się przeprowadzić już nawet jutro – dodała z uśmiechem.

- Wątpię, czy jutro będziecie w stanie cokolwiek zrobić – zaśmiał się. – Poza tym ja mam sesję, także nie będę w stanie wam pomóc – oznajmił.

- Masz sesję i pijesz? – Zapytała z niedowierzaniem. – Wiesz jak ty będziesz jutro wyglądał?

- Świetnie, jak zawsze – wzruszył ramionami, biorąc kolejny łyk whisky z colą. – Powinnaś tego spróbować – zmienił temat, wskazując na swoją szklankę.

- Nie piję alkoholu – mruknęła, na co chłopak dziwnie na nią spojrzał, śmiesznie podnosząc brwi.

- Jesteś tego pewna?

- Oh, chodzi mi o mocniejsze trunki – mruknęła, mentalnie uderzając się w czoło. Dlaczego za każdym razem musiała zrobić z siebie idiotkę?

- Kochanie to, co trzymasz w dłoni jest kilka razy mocniejsze od tego, co ja piję – poinformował ją, wskazując na jej niebieski napój. Zdziwiona, podniosła szklankę, przyglądając się jej. Czyżby była już tak pijana, że nawet nie czuła procentów w drinku? – Jesteś pijana – zauważył inteligentnie ‘pan nie do końca trzeźwy’.

- Nie jestem – oburzyła się, głośno wzdychając. Po chwili zastanowienia, jednak przyznała Liam’owi rację. – Jestem pijana – mruknęła, odsuwając z czoła niesforną grzywkę.

- Wpadłem na świetny pomysł – powiedział nagle Liam, który wcale nie zachowywał się tak jak Liam. Nie wiedziała do końca, kim jest stojący przed nią człowiek, ale bardzo jej się taki podobał. – W domu mam świetną whisky, na pewno ci będzie smakować – powiedział, ciągnąc ją w kierunku wyjścia. Nie zdążyła nawet nic powiedzieć, a już znajdowała się na tylnym siedzeniu BMW. Zaraz obok niej siedział uradowany Payne, co chwila zwracając uwagę szoferowi, który jego zdaniem pojechał w złą stronę.


---


- Nie jestem pewna czy dobrze zrobiliśmy zostawiając ich samych – powiedziała Alaska, co chwila oglądając się na Sutton i Liama. Jeszcze nie usłyszała żadnych krzyków i wyzwisk, więc chyba zachowywali się jak na ludzi przystało. – A jak zaczną się kłócić?

- Nie zaczną – zapewnił ją Harry, podając jej wódkę z sokiem pomarańczowym. – Liam jest kompletnie zalany, a sama wiesz, że jak Liam jest pod wpływem to zachowuje się jak najszczęśliwszy człowiek na świecie – musiała się z tym zgodzić. Jej brat po alkoholu zachowywał się jak zupełnie inny człowiek. – To, co słychać?

- Co? – Z letargu wyrwał ją głos Harry’ego. Nie do końca miała ochotę przebywać w jego towarzystwie, a przynajmniej tak sobie wmawiała, jednak lepszy Harry niż Charlie. No właśnie, Charlie. Jak ona miała z nim pogadać? Co jeśli się ze sobą przespali? Przecież to źle wpłynie na ich przyjaźń. 

- Pytałem, co u ciebie słychać? Wszystko w porządku?

- Tak, wszystko w porządku – odpowiedziała z uśmiechem. – A u ciebie?

- Nie narzekam – oznajmił, po chwili wybuchając śmiechem. – Zobacz – powiedział, wskazując palcem na drzwi. Blondynka przez chwilę nie rozumiała, o co mu chodziło, lecz gdy zauważyła swojego brata, który właśnie opuszczał budynek z Sutton, również zaczęła się histerycznie śmiać. I sama nie wiedziała dlaczego.

- Nie wierzę – wydyszała, pomiędzy kolejnymi salwami śmiechu. – A przecież tak się nienawidzą – mruknęła, udając głos Liama.

- Sutton podoba się Liam’owi, tylko ten idiota nie chce się do tego przyznać – stwierdził Harry, wzruszając ramionami. – I właściwie to na sto procent jestem pewien, że ona też za nim szaleje – dodał, na co blondynka mu przytaknęła. Przynajmniej w tej kwestii się zgadzali.

- Aż szkoda, że poznali się w tak niefortunnych warunkach – stwierdziła smutno blondynka.
- Ta. A co u Charlie’go? – Zapytał Harry, zupełnie zmieniając temat.

- Nie wiem – mruknęła. – Nie widziałam się z nim dawno. A czemu pytasz?

- Tak tylko – odpowiedział szybko, w duchu zastanawiając się czy powiedzieć jej o tym, co na jej temat wygadywał ten idiota, czy jednak zachować to dla siebie. Postanowił postawić na drugą opcję, widząc, jak dziewczyna dziś była szczęśliwa. Nie chciał jej psuć tego wieczoru. – To…

- Harry? – Przerwał mu piskliwy głosik. Razem z Al odwrócili się w stronę nowo przybyłej, którą oboje doskonale znali. Harry, ponieważ wiele razy się z nią widywał, a Alaska widziała ją i Harry’ego, kiedy opuszczała imprezę, na, którą zaprosił ją Charlie. Było to dawno temu, ale dziewczyna nie zapomniała. Bo jak miała zapomnieć dzień, w którym z własnej woli wzięła narkotyki? Do tej pory nie rozumie jak mogła być tak głupia. – Próbowałam się z tobą skontaktować, ale nie odbierałeś – stwierdziła dziewczyna, szeroko się uśmiechając.

- Ymm… T-tak, zajęty byłem – odpowiedział zbywająco, biorąc łyk drinka. Nie miał ochoty na rozmowę z blondynką, bo nawet nie pamiętał jak miała na imię. – Przepraszam.

- Może ja was zostawię samych? – Warknęła Alaska, w ogóle nie ukrywając swojego zdenerwowania.

- Nie – powiedział szybko Harry. – Znaczy, może się jeszcze czegoś napijesz?

- Nie, dziękuję.

- Ja za to chętnie – wtrąciła się ‘bezimienna’, mierząc wzrokiem Alaskę. – Boże, przecież ty jesteś córką Karen! – Wykrzyknęła nagle, klaszcząc w dłonie. – Nie poznałam cię – zachichotała głupio.

- Yhym – mruknęła w odpowiedzi panna Payne, unikając kontaktu wzrokowego.

- Nie nosisz już aparatu i chyba schudłaś – zauważyła blondynka. – Znaczy, tak troszeczkę. Ale jeszcze zamierzasz coś zrzucić, prawda?

- Słucham?

- Może jednak… - wtrącił Harry, próbując załagodzić sytuację. Widział jak bardzo przybycie modelki zdenerwowało Alaskę.

- Nie, chętnie posłucham, co ona do powiedzenia – przerwała mu Al. – A więc?

- Och, nie obrażaj się, ja to mówię z troski – zaśmiała się nowo przybyła. – No, bo wiesz, pracując w agencji modelek, ty też powinnaś jakoś wyglądać – dodała. – W końcu reprezentujesz tę firmę, prawda? Co o tym myślisz Harry?

- Myślę, że powinnaś odejść – mruknął, zwracając się w stronę blondynki. – Słuchaj.... Hmm… Przepraszam, ale jak masz na imię? Nie jestem dobry w zapamiętywaniu imion i…

- Michelle – przypomniała mu, na co Alaska, mimo swojego zdenerwowania, zaśmiała się triumfalnie. Ogromną radość sprawiało jej to, że Harry nie pamiętaj imienia tej idiotki.

- Ah tak, Michelle – mruknął pod nosem. – Myślę, że będzie lepiej jak już pójdziesz – powiedział.
- Ja mam stąd odejść? – Zapytała z niedowierzaniem. – Myślałam, że…

- Źle myślałaś – wtrąciła Alaska.

- Z tobą nie rozmawiam teraz – prychnęła Michelle. – A co do ciebie – zaczęła, zwracając się do bruneta. – Nigdy już do mnie nie dzwoń, rozumiesz? To koniec - wykrzyknęła dramatycznie, odwracając się na pięcie i odchodząc.

- Nie wierzę, że to się wydarzyło naprawdę – zaśmiał się, spoglądając na Alaskę, która na szczęśliwą nie wyglądała.

- Gdybyś nie lądował w łóżku z każdą dziewczyną, jaką znasz, nie miałbyś takich problemów – warknęła, zostawiając go samego. Zdecydowanie nie spodziewał się takiego obrotu sprawy.

---

- Jest późno, muszę iść do siebie – mruknęła, mętnym wzrokiem wpatrując się w prawie nagiego Liama. Ale zacznijmy od początku: Po przyjedzie do mieszkania Payne’a, oboje zdecydowali, że zrobią zawody, które z nich szybciej wypije szklankę whisky. Tak, szklankę whisky. O dziwo wygrała Sutton i w ramach kary Liam musiał przed nią paradować w samych bokserkach. Żadne tym faktem nie było jakoś specjalnie zasmucone…

- Przecież ty mieszkasz tu – zauważył inteligentnie chłopak, robiąc przy tym głupią, acz słodką minę. Musiała mu przyznać rację, bo faktycznie nadal mieszkała u niego.

- To idę do łóżka – westchnęła, próbując podnieść się z fotela, co łatwe nie było. – Pomóż mi – mruknęła, kiedy trzeci raz z rzędy nie udało jej się wstać. Dzięki Bogu z pomocą wcale nie trzeźwiejszego Liama, po kilku minutach znalazła się w swoim łóżku. A zaraz obok niej Liam. – Idź do siebie – mruknęła, głośno wzdychając.

- Nie chcę – wyszeptał, opierając się na łokciu, tak, aby lepiej widzieć jej twarz. – Mogę dziś spać z tobą?

- Nie, bo ja lubię mieć dużo miejsca.

- Ale ja nie zajmę go wiele!

- Powiedziałam już, że n…

Jego usta były jeszcze delikatniejsze niż te ze snu. Chociaż w sumie może to też był sen? Nie, zdecydowanie poczuła jego rękę na lewym pośladku. Poza tym Liam ze snu na pewno nie całował tak jak ten prawdziwy Liam. Pocałunek stawał się coraz bardziej łapczywy, a ona czuła, że zaraz wybuchnie ze szczęścia, bo to działo się naprawdę. Kiedy się od siebie oderwali, nie zawracali sobie głowy grą wstępną, tylko od razu przeszli do tego, na co oboje czekali. Poruszał się w niej powoli, nie spuszczając wzroku z jej twarzy. Do końca żadne z nich nie wiedziało, czy to alkohol przez nich przemawiał, czy może naprawdę to uczucie między nimi było, ale nie zaprzątali sobie tym długo głowy, nie teraz, nie w takiej chwili.

- Jesteś taka piękna – wyszeptał wprost do jej ucha, delikatnie je przygryzając. Już to jej kiedyś powiedział, pamiętała doskonale. Ach tak, we śnie... – Obiecaj, że jutro będziesz o tym pamiętać – mruknął, przyspieszając swoje ruchy.

- Obiecuję – wyjąkała, przygryzając wargi. Czuła, że jest u kresu wytrzymałości i zaraz eksploduje. Kilka mocnych ruchów i w dokładnie tym samym momencie zalała ich cudowna fala rozkoszy. Przez kilka minut trwali jeszcze w tej samej pozycji, próbując nacieszyć się swoimi ciałami, by po chwili położyć się obok siebie i zasnąć nie myśląc o konsekwencjach i o tym, co wydarzy się jutro. 

_________________________________
NIESPODZIANKA! 
No to ten tego... Prima aprillis? Haha! Wybaczcie, ale to nawet nie był mój pomysł! Choć spodobał mi się, dlatego pomysłodawczyni serdecznie dziękuję! W nagrodę coś dla wszystkich fanów Litton (tak?). 

Do następnego;*

Czytasz=komentujesz!

12 komentarzy:

  1. Awwwwwwww, boskie... Sutton i Liam?? wyczuwam jakąś drakę...
    P.S. Pierwsza!! xd <3

    OdpowiedzUsuń
  2. O matko! extra! Liam i Sutton... awww! skbvjnvbin, żeby tylko nie było sprzeczek na następny dzień...i żeby Sutton pamiętała to co powiedział Liam i to co się stało *-* nie mogę się doczekać nexta x
    @Liam_My_Loves

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale genialny rozdział!!! Taaaaaaaak! Nareszcie! Liam i Sutton *.* hahah ciekawe co sie sanie rano jak sie obudzą.. Hahaha mogla na wtedy zrobic z perspektywy Liama prosze? Błagam cie dodaj szybko nn! I nie chce zeby charli zepsuł opinie sutton :(( Ooo i tak bardzo bym chciała zeby sutton nareszcie byli razem.. Mam nadzieje ze beda pamietać noc ^^ kisses czekam !! Xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie ma za co! Byłam ciekawa jak inne czytelniczki zareagowały by na tą informację. <3
    Rozdział jak zwykle świetny ^^ no to teraz czekamy na Alaskę i Harrego! :3 Pozdrawiam x

    OdpowiedzUsuń
  5. Sutton i Liam sajfgiufe9ovfgoaqevfovf nareszcie! coś mi się zdaję że nie będą tego pamiętać xdd Harry mnie rozjebał (y)Świetny świetny świetny czekam na kolejny! buziaki @Only_1Dreams xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. okrutny żarcik! ;P na prawdę! ;P jestem oburzona Twoim zachowaniem! :D nie wiem jak to nam wynagrodzisz !!! :D
    J.

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam takie końcówki <3
    Czekam na ciąg dalszy! Mam nadzieję, że między nimi wszystko się ułoży!

    OdpowiedzUsuń
  9. ncaopbefopborubgqoow. Nie wiem co powiedzieć! Albo czekaj rozdział genialny, superowy, fajny świetny!
    Nawet nie wiesz ile czekałam, aby coś zaszło między Sutton i Liamem! Aż się wreszcie doczekałam! Teraz czekam tylko na Alaskę i Harry'ego! :D
    Jak Liam kazał obiecać Sutton, że nie zapomni o ich wspólnej nocy. to było takie słodkie <3 Ale i tak jestem pewna,że obydwoje nie będą tego pamiętać. Tylko dowiedzą się od Alaski albo Harry'ego o ich wspólnym wyjściu z imprezy.. Choć może jedno z nich będzie coś pamiętało :D
    Czekam na nexta ;*

    OdpowiedzUsuń