- I co? – Zapytała Jessi, przykładając ucho do drzwi. Kiedy ponad godzinę
temu otrzymała telefon od roztrzęsionej Sutton, wiedziała, że musi dziewczynie
pomóc. Zawsze były ze sobą blisko, ale niestety ich kontakt urwał się po tym
jak Irwin odeszła z Venus i zaczęła pracę jako modelka u Karen Payne. W pewnym
stopniu Jessi zastępowała Sutton starszą siostrę, gdy ta miała problemy. –
Sutton, bo ja tu zaraz na zawał zejdę! – Jęknęła, czołem opierając się o drzwi
łazienki.
- Jess – odezwała się cicho Sutton, po drugiej stronie. – Cz-czy dwie
kreski to dobrze czy źle? – Zapytała. Rudowłosa zamarła nie wiedząc, co
odpowiedzieć. Bo czy w tej sytuacji dwie kreski do coś dobrego, czy raczej
odwrotnie? Oczywiście, wiele par umierałoby właśnie ze szczęścia, ale obawiała
się, że gdy odpowie na to pytanie, jej przyjaciółka nie będzie zadowolona. –
Jesteś tam?
- Tak – odpowiedziała, w dłoniach ściskając opakowanie od testu. Zerknęła
na nie szybko, upewniając się, że jej wiedza jest zgodna z tym, co pisze na
pudełku. – Może najpierw stamtąd wyjdziesz, co? – Zaproponowała, biorąc krok do
tyłu. Po chwili w drzwiach pojawiła się jej blada przyjaciółka, która
wpatrywała się w nią z ogromną nadzieją.
- Więc?
- Możliwe, że jesteś w ciąży – powiedziała na jednym tchu Jessi, pokazując
na trzymane przez nią pudełko. – Oczywiście to nie jest nic pewnego! Takie
testy często się mylą, więc…
- O mój Boże! – Załkała Sutton, przerywając rudej w pół słowa. – O MÓJ
BOŻE! Co ja teraz zrobię? To nie może być prawda – mamrotała, ciągnąc się za
włosy. Nawet, jeśli Jessi miała rację, że test to nic pewnego, to i tak w głębi
serca Sutton była pewna, że nosi w sobie dziecko Liama. Przecież te wszystkie
bóle brzucha, wymioty, zmiany nastroju czy migreny musiały z czegoś wynikać,
prawda? I co ona teraz zrobi? Będzie skazana na bycie samotną matką, co ją
przerażało. Sutton nie jest kobietą, która wie jak obchodzić się z dziećmi,
ponieważ właściwie nigdy z takimi maluchami nie miała styczności. Co jeśli
zrobi dziecku krzywdę? Taki ktoś jak ona nie zasługiwał na dziecko, dobrze o
tym wiedziała.
- Uspokój się – poprosiła Jess, łapiąc brunetkę za ramiona. – Wszystko
będzie dobrze, rozumiesz? Pomogę ci, przecież wiesz, że zawsze możesz na mnie
liczyć – dodała, próbując jakoś dodać przyjaciółce otuchy.
- Nic nie będzie dobrze – mruknęła Sutton, kręcąc głową. – Liam mnie
nienawidzi i nigdy nie zaakceptuje tego dziecka!
- Wiesz, że tak nie będzie…
- Alaska wywali mnie na zbity pysk, bo to w końcu jej brat! Moi rodzice… O
mój Boże! Wiesz, co oni zrobią? – Wyjęczała, chowając twarz w dłonie. – Oni
mnie zabiją! Są szanowanymi ludźmi, mój ojciec jest nauczycielem a matka
pielęgniarką, a ja, co? Striptizerka, która zaszła w ciąże z facetem, któremu
nieudolnie próbowała obciągnąć! – Wrzasnęła, ciężko oddychając. – Wyrzekną się
mnie – dodała cicho, wpatrując się w Jess.
- Sutton, wszystko będzie dobrze, rozumiesz? Twoi rodzice na pewno będą
szczęśliwi, że zostaną dziadkami…
- Nie znasz ich – przerwała jej. – Oni mieli moją przyszłość już całą
zaplanowaną, wiesz? Miałam iść na studia, wyjść za mąż za doktora i dopiero
potem zajść w ciążę! A ja, co zrobiłam? Pieniądze na studia rozpuściłam na
imprezy i ciuchy, później zostałam striptizerką, bo nie miałam kasy na życie, a
na cudowny koniec zaszłam w ciąże z facetem, który się mną brzydzi! – Wyrzuciła
z siebie. Nigdy nikomu nie powiedziała, co tak naprawdę zmusiło ją do pracy w
Venus, ale musiała przyznać, że poczuła się dużo lepiej, gdy w końcu mogła
komuś wyznać całą prawdę.
- Nigdy mi tego nie powiedziałaś…
- A czym tu się chwalić? – Zapytała, opadając na kanapę. – I co ja mam
teraz zrobić? Przecież to dziecko będzie skazane na porażkę, mając taką matkę
jak ja – dodała cicho, wycierając mokre od łez policzki. Jessi delikatnie się
uśmiechnęła, siadając obok dziewczyny. Kiedy już miała coś powiedzieć, po całym
mieszkaniu rozniósł się głośny dźwięk dzwonka.
- Spodziewasz się kogoś?- Zapytała Jess, ruszając za Sutton, aby sprawdzić,
kto się dobijał.
- Nie – odpowiedziała. – Może Alaska zapomniała kluczy? – Mruknęła,
otwierając drzwi bez uprzedniego sprawdzenia, kto był po drugiej stronie. –
Liam? Karen?
- Witaj – przywitała się Karen, delikatnie się uśmiechając. Liam natomiast
bez zbędnych słów wprosił się sam do mieszkania, zaglądając do każdego pokoju. –
Jak się czujesz? – Zapytała ni stąd, ni zowąd jej szefowa. Sutton z
przerażeniem spojrzała na blondynkę, zupełnie zapominając o szalejącym Liamie.
- Co? – Mruknęła, czując jak jej serce znacznie przyspieszyło. – Co masz na
myśli?
- Pytam po prostu czy wszystko w porządku – wyjaśniła Karen, uważnie
przyglądając się brunetce. – Jesteś strasznie blada – dodała kobieta, przykładając
dłoń do czoła Sutton.
- Wszystko w porządku – odpowiedziała, biorąc krok do tyłu. Głęboko
odetchnęła, uśmiechając się. – A-ale co pani tu robi? I co jest z Liam’em?
- Musimy porozmawiać z Alaską.
- Oh – uśmiechnęła się. – Niestety Al jeszcze nie wróciła – dodała i w tym
samym momencie do salonu wpadł wściekły Liam.
- Nie ma jej – poinformował matkę, która tylko przytaknęła. – Ale znalazłem
to – warknął, machając jej przed twarzą testem ciążowym. Sutton zamarła,
czując, że zaraz może zwymiotować.
- ALASKA JEST W CIĄŻY?! – Wrzasnęła jego matka, wyrywając przedmiot z jego
ręki. – O mój Boże! Jest pozytywny – dodała, przykładając dłoń do ust. Sutton,
która zrozumiała, że nikt nawet nie podejrzewa, że to może być jej test,
odetchnęła z ulgą. Jednak nie na długo, bo właśnie w drzwiach pojawili się
Harry i Alaska.
- Co to za impreza? – Zapytała blondynka, szeroko się uśmiechając. – Mamo?
Wszystko w porządku?
- Miałaś odwieźć go do domu – warknął Liam, wskazując na Harry’ego, który
już wygodnie usadowił się na kanapie.
- Chciał zobaczyć Sutton – wzruszyła ramionami. – Może mi ktoś w końcu powiedzieć,
co tu się dzieje? – Zapytała ponownie, widząc łzy w oczach matki.
- DLACZEGO NIE POWIEDZIAŁAŚ, ŻE JESTES W CIĄŻY? – Wrzasnęła prosto z mostu
Karen, rzucając w zdezorientowaną Alaskę testem. Blondynka odsunęła się, z
obrzydzeniem spoglądając na test, na który ktoś wcześniej musiał nasikać.
- Jesteś w ciąży? – Odezwał się Harry, wstając na równe nogi.
- Co? Jezu nie! Nie jestem w żadnej ciąży i to nie jest moje! – Warknęła,
wskazując na leżący u jej stóp test. – Co wam w ogóle odbiło? I skąd to macie?
- Co nam odbiło? – Odezwał się Liam. – Co tobie odbija?!
- LIAM TO NIE JEST MÓJ TEST!
- NIE MAM NA MYŚLI TEGO CHOLERNEGO TESTU!
- Więc o co wam chodzi?
- Nie ważne – wtrąciła Karen, zanim Liam zdążył coś powiedzieć. – Zaraz porozmawiamy
na osobności – wyjaśniła, wskazując na siebie i swoje dzieci. – Ale najpierw
ktoś mi powie, do kogo ten test należy? – Zapytała. Wszystkie oczy zwróciły się
ku Sutton, lecz ona skupiła się tylko i wyłącznie na Liamie, który wyglądał
jakby zaraz miał dostać ataku serca. Był przerażony i właśnie to zatwierdziło
Sutton w przekonaniu, że Liam nigdy nie uzna tego dziecka za swoje.
- Sutton? – Usłyszała cichy głos Alaski, ale nie wiedziała, co ma
powiedzieć. I kiedy już miała po prostu uciec, głos zabrała Jess.
- Test jest mój – powiedziała ruda, podnosząc plastikowy patyk z podłogi. –
Jest mój – powtórzyła, ukradkiem spoglądając na Sutton, która nadal nie wiedziała,
co właśnie się stało.
- Yhym… Gratulacje? – Jako pierwszy odezwał się Styles, drapiąc się po
głowie. Liam wyraźnie odetchnął, przecierając oczy.
- To my pójdziemy do sypialni Alaski – oznajmiła Karen. – Musimy porozmawiać
– dodała i po chwili w salonie zostali tylko Harry, Jess i nadal wstrząśnięta
Sutton.
- To ja też już pójdę – powiedziała ruda, biorąc swoją torebkę. Przytuliła
Sutton, szepcząc jej ucha. – Nie ma za co. Powiedz mu kiedy będziesz gotowa –
mruknęła, po czym jak gdyby nigdy nic odsunęła się i opuściła mieszkanie
dziewczyn. Harry z uwagą przyglądał się przyjaciółce, próbując zrozumieć, co
właśnie się z nią działo.
- Sutton?
- Tak?
- Wszystko w porządku? – Zapytał, klepiąc miejsce obok siebie, które
dziewczyna zaraz zajęła. – Jesteś strasznie blada i…
- Tak – przytaknęła. – Wszystko ze mną dobrze – zapewniła.
- Nie wyglądasz…
- Harry! – Przerwała mu. – Po prostu dzisiejsze wydarzenia lekko mną wstrząsnęły,
ale naprawdę czuję się dobrze – westchnęła. – Lepiej powiedz mi, co z tobą i Al?
No i o co chodzi z tym ich rodzinnym spotkaniem?
- Nie mam pojęcia – odpowiedział, spoglądając na drzwi za którymi przed
chwilą zniknęła rodzina Payne. – A z Alaską? To – dodał, wskazując na złamany
nadgarstek.
- Jezu! – Szepnęła Sutton, delikatnie dotykając gipsu. – Alaska ci to
zrobiła?
- Nie – zaśmiał się. – Liam – dodał.
- Dlaczego? Pojebało go?
- Sutton! Jak ty się wyrażasz – zaśmiał się, na co dziewczyna pokazała mu
język. – Powiedziałem mu coś, co nie do końcu mu się spodobało no i wyszło jak
wyszło. On mnie popchnął, a ja się potknąłem i o!
- Co mu powiedziałeś?
- Że… - Zaczął, ale w tym samym momencie z pokoju wybiegła Alaska, by po chwili zamknąć
się w łazience. Sutton spojrzała na Harry’ego, który właśnie podnosił się, aby
dowiedzieć się co się stało.
- Liam! – Krzyknął, kiedy i jego przyjaciel wyszedł z sypialni Al. – Co się
do cholery dzieje?
- Nic – odburknął Payne, pukając do drzwi łazienki. – Al! Otwórz drzwi!
- Zostaw mnie – wyszlochała, co jeszcze bardziej przeraziło Harry’ego.
Styles spojrzał na Liama, który tylko wzruszył ramionami.
- Co się stało? – Tym razem pytanie zadała Sutton, przyglądając się Harry’emu,
który siłował się z zamkiem. Niestety nie otrzymała odpowiedzi, bo Liam
wyraźnie ją zignorował. – Palant – mruknęła pod nosem, zaglądając do pokoju
Alaski. Na łóżku siedziała zapłakana Karen w dłoni ściskając dużą kopertę. –
Wszystko w porządku? – Zapytała, podchodząc do kobiety. Ta nie odpowiedziała
nic, tylko wtuliła się z zdezorientowaną brunetkę i zaczęła wypłakiwać się na jej ramieniu.
Tymczasem na korytarzu Harry nadal błagał Alaskę, aby otworzyła, lecz ona
za każdym razem kazała mu spadać. Zrezygnowany szukał pomocy u Liama, ale ten
wiedząc co było powodem wybuchu jego siostry, wierzył, że lepiej będzie jak
dziewczyna ochłonie. Po około pół godzinie udało mu się namówić Harry’ego i
swoją matkę, aby dali Al trochę czasu, a na pewno wszystko będzie dobrze. Przed
wyjściem jednak poprosił Sutton, aby ta uważała na jego siostrę i zadzwoniła
gdyby coś się działo.
- Poszli sobie? – W salonie pojawiła się blondynka i kiedy Sutton
przytaknęła, szybko zajęła miejsce obok współlokatorki.
- Al – zaczęła Sutton, odkładając czytaną przez siebie gazetę. – Co się
stało? – Zapytała.
- To – mruknęła blondynka, pokazując jej zdjęcie, które miała w kieszeni. Sutton
przez chwilę dosłownie przestała oddychać, szybko oddając przyjaciółce
fotografię. – Wiem, wiem – westchnęła Alaska, przymykając powieki.
- To dlatego Liam i Karen tu byli? – Zapytała Sutton, na co blondynka
przytaknęła. – Ale dlaczego?
- Nie wiem – odpowiedziała cicho Al, chowając twarz w dłonie. – Nie wiem
skąd wzięły się te zdjęcia, ja sobie ich na pewno nie zrobiłam!
- Podejrzewasz kogoś?
- Nie – wyszlochała. – Ale… Obiecaj, że nikomu nie powiesz!
- Ale o czym?
- Po prostu obiecaj!
- Dobrze, obiecuję – westchnęła. – A teraz powiedz mi co się stało, ok?
- Bo ja… Boże Sutton! Ja wzięłam narkotyki i…
- CO?
- Ale to było tylko raz! – Powiedziała Alaska, szlochając. – I może wtedy…
- Czyś ty zwariowała? – Wrzasnęła brunetka, stając nad przyjaciółką. – Boże Al!
Coś ty narobiła? Powiedziałaś Liam’owi? Albo swojej matce? Ktoś o tym wie?
- Charlie – odpowiedziała cicho blondynka, czując się jak małe dziecko. –
Tylko Charlie – powtórzyła, kiedy Sutton nadal nic nie powiedziała.
- O mój Boże – westchnęła Irwin, ponownie zajmując wcześniejsze miejsce. –
Czy to on dał ci to świństwo? Może te zdjęcia to jego sprawka?!
- Nie – skłamała. – Niczego mi nie dał! I czy ty siebie w ogóle słyszysz? Charlie nigdy by mi czegoś takiego nie zrobił! – Zapewniła, kręcąc głową. – Charlie jest
moim przyjacielem i nigdy by mnie nie skrzywdził – załkała, mocno wtulając się
w również płaczącą Sutton. Obie miały duży problem i żadna nie wiedziała jak
sobie z tym problemem poradzić.
---
Sutton krzątała się po kuchni, co chwila spoglądając na siedzącą przy stole
Alaskę. Żadna z nich nie spała dobrze i obie były wyraźnie zmęczone. Dlatego
też Sutton postanowiła się poświęcic i zaproponowała, że to ona pójdzie po zakupy. Oczywiście zakupy
zrobiła wczoraj, ale i tak musiała iść zapisać się na wizytę do ginekologa i
kupić kilka rzeczy w aptece.
- Jesteś pewna, że sobie poradzisz? – Zapytała przed wyjściem, na co
blondynka przytaknęła. –Al…
- Obiecuję, że się stąd nie ruszę – zapewniła. – Idź już! I nie martw się,
nie zrobię nic głupiego – dodała. Sutton przytaknęła, ale nadal nie była pewna
czy powinna zostawiać Alaskę samą. – Sutton!
- Idę już, idę – westchnęła. – Na pewno niczego nie potrzebujesz? –
Zapytała ostatni raz.
- Lody – odpowiedziała blondynka, na co Sutton się zaśmiała. Po chwili była
już w drodze do ginekologa, po drodze mijając Stana. Dzięki Bogu udało się jej
przejść obok niego nie zauważalnie, bo nie miała ochoty na jego ‘zaloty’, któr ostatnio zdarzały się dość często.
Kilkadziesiąt minut później była już w aptece, niedaleko swojego mieszkania. Postanowiła,
że lody kupi w sklepiku na rogu, który znajdował się na ich osiedlu. Przeczesując
półki wzrokiem w poszukiwaniu witamin, czuła, że ktoś ją obserwuje.
- Sutton? – Obok niej pojawiła się drobna brunetka, której nigdy wcześniej
nie widziała. – Sutton Irwin, prawda? – Zapytała ponownie.
- Tak – odpowiedziała niepewnie. – Ale my się chyba nie znamy?
- Oh wybacz – zaśmiała się dziewczyna, wyciągając przed siebie rękę, którą
Irwin zaraz uścisnęła. – Nicole Clare, jestem znajomą Liama – dodała.
- Nadal nie wiem skąd pani mnie zna… - mruknęła Sutton, biorąc z półki
potrzebne witaminy.
- Liam mi o tobie wspominał – zaśmiała się. – Poza tym widziałam cię na
kilku plakatach i od razu domyśliłam się, o kogo chodzi! – Wyjaśniła.
- To skąd zna pani Liama?
- Jaka tam pani! Mów mi Nikki – powiedziała. – A Liam jest moim starym
znajomym i ostatnio ponownie spotkaliśmy się na jego sesji zdjęciowej – odpowiedziała.
- Chyba nic mi o tobie nie mówił – mruknęła Sutton, próbując ją wyminąć.
Domyślała się, że Nikki była dziewczyną, z którą Liam się spotykał i dlatego
jak najszybciej chciała stamtąd wyjść.
- Na pewno? – Zapytała Nicole, łapiąc Sutton za ramię, aby ta się
zatrzymała. – Jesteś pewna, że nie mówił ci o dziewczynie, z którą spędził cudowne
chwile w łóżku? Z którą chodzi na kolacje do najdroższych restauracji? Którą
całuje każdego dnia? Jesteś pewna, że nic ci o mnie nie mówił? – Zapytała,
słodko się uśmiechając.
- Czego chcesz? – Warknęła Sutton, wyrywając się z uścisku Nicole.
- Ostrzec cię – wysyczała. – Jeśli zbliżysz się do Liama cały świat się dowie,
kim tak naprawdę jest Sutton Irwin – dodała, powodując, że Sutton zaniemówiła.
- C-co?
- Myślisz, że nie wiem kim jesteś? – Uśmiechnęła się szyderczo. – Któregoś dnia, zupełnie
przypadkowo spotkałam twojego przyjaciela… JJ pamiętasz go jeszcze?
- Ty…
- Hej, hej, hej – przerwała jej. – Znalazłam o tobie kilka ciekawych
informacji, a on będąc zalanym w trupa wyznał resztę – zaśmiała się, wiedząc,
że Liam był już jej.
- Zostaw mnie w spokoju – warknęła Sutton, biorąc głęboki oddech. – Mnie i
Liama nic nie łączy, więc zachowaj te swoje groźby dla siebie!
- I lepiej żeby tak było – mruknęła Nicole, po czym skierowała się w stronę
wyjścia. – Powodzenia Kitty! – Zawołała na koniec, po czym zniknęła za drzwiami
apteki. Sutton szybko odstawiła witaminy z powrotem na półkę, po czym jak
najszybciej ruszyła do domu, nie chcąc już na nikogo wpaść.
______________________________________________
Witajcie! Wiem, że trochę czasu minęło od ostatniego rozdziału, ale dopiero teraz miałam czas żeby ten rozdział skończyć i go dodać! Jest już po drugiej, ale obiecałam sobie, że dodam coś jeszcze w tym tygodniu :P Od następnego tygodnia rozdziały będą pojawiać się częściej, bo jeszcze tylko dwa egzaminy i WAKACJE! Tak oficjalnie :D
Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba! :*
Do nastepnego;*
Czytasz = komentujesz!
PS: Znacie jakieś fajne opowiadania o 1D? Jeśli tak to zostawcie adresy pod tym rozdziałem (nie musicie w spamie) :D Z góry dzięki!
Po prostu <3
OdpowiedzUsuńCzytam każdy rozdział, tylko gorzej z komentowaniem... Obiecuję że się poprawię...
OdpowiedzUsuńAaa co do opowiadań to : http://magic-is-real-1d.blogspot.com http://zakazanydotyk.blogspot.com/?m=1
Dziękuję :)
UsuńŚwietne :D Uwielbiam tego bloga ♥♥♥
OdpowiedzUsuńwoow a to suka! Biedna Sutton jak ona sobie poradzi
OdpowiedzUsuńhttp://after-harry-styles-fanfiction.blogspot.com/
http://the-one-that-got-away-pl.blogspot.com/
http://furious-fanfiction.blogspot.com/
http://frostbite-fanfiction.blogspot.com/?zx=83e17704df64660c
http://heartwrecker-fanfiction.blogspot.com/
http://hidden-plfanfiction.blogspot.com/
http://before-zaynmalik-fanfiction.blogspot.com/
http://envy-fanfiction.blogspot.com/
http://hunger-fanfiction.blogspot.com/
Dziękuję za adresy! :*
UsuńBiedna Sutton!
OdpowiedzUsuńRozdział świetny!
Czekam na następny!
Co do opowiadań to masz tu w roli głównej Liam http://iwillneverbeagain.blogspot.com/
http://vertigofanfiction.blogspot.com/ http://klamstwomakrotkienogi.blogspot.com/
http://blendne-kolo.blogspot.com/
http://upadla-i-lowcy.blogspot.com/
http://you-are-next-liam.blogspot.com/
http://onedirection1d-pain-and-payne.blogspot.com/
http://different-fan-fiction.blogspot.com/
http://is-this-the-end-of-our-love.blogspot.com/
http://yourchoice-story.blogspot.com/
http://lonelyy-i-maybe.blogspot.com/
http://drive-liampayne.blogspot.com/
http://campyy.blogspot.com/
http://totaleclipseoftheheart69.blogspot.com/
http://illusionfanfiction.blogspot.com/
http://blackmail-fanfiction.blogspot.com/
http://lost-in-your-eyes-fanfiction.blogspot.com/
http://www.best-thing-1d.blogspot.com/
http://mysterious-liam-fanfiction.blogspot.com/
http://prohibited-love-fanfiction.blogspot.com/
http://dont-leave-me-liam-fanfiction.blogspot.com/
http://the-scar-of-love.blogspot.com/
http://in-the-grip-of-love.blogspot.com/
http://my-loved-enemy.blogspot.com/
http://pozostac-bez-echa.blogspot.com/
http://lost-in-the-feelings.blogspot.com/
http://one-direction-story48.blogspot.com/ http://www.selectrightdirection.blogspot.com/
http://darkangelliampayne.blogspot.com/
http://nightgiveup.blogspot.com/
http://historia-o-terazniejszosci.blogspot.com/
http://love-is-sometimes-danger-fanfiction.blogspot.com/
http://my-little-butterfly-ff.blogspot.com/
http://three-meters-above-the-sky-x.blogspot.com/
http://you-are-safe-in-my-heart.blogspot.com/
http://but-memories-are-stay-strong.blogspot.com/
http://onedirection1d-pain-and-payne.blogspot.com/
http://tender-fanfiction.blogspot.com/
http://the-dark-side-of-one-direction.blogspot.com/
http://you-know-i-will-be-your-reason-to-be.blogspot.com/
http://djpayne-fanfiction-liam-payne.blogspot.com/
http://one-direction-opowiadanie-liam.blogspot.com/
http://sick-with-love.blogspot.com/
http://diamonds-are-foreverx.blogspot.com/
http://happenit-opowiadanie-liampayne.blogspot.com/
http://whenever-i-close-my-eyes.blogspot.com/
http://blendne-kolo.blogspot.com/
http://martini-vodka-whysky.blogspot.com/
http://zaopiekuj-sie-mna-1d.blogspot.com/
Miłego czytania :D
Jak by ktoś miał opowiadania o Liamie TYLKO O LIAMIE! To proszę odpisać :D
wow! to trochę do poczytania teraz mam :P Dziękuję bardzo! :*
UsuńDziękuję za opowiadania! Napewno zajrzę :)
OdpowiedzUsuńA co do blogów to polecam:
OdpowiedzUsuńhttp://fleeting-moments-of-our-lives.blogspot.com/
http://i-lost-my-direction.blogspot.com/
http://love-death-who-win.blogspot.com/
http://warning-you.blogspot.com/
http://change-is-good-ff.blogspot.com/
Podałabym jeszcze twój, ale raczej nie XD
Pozdrawiam :)
Rozdział świetny! A co do blogów, to polecę standardowo mój :)
OdpowiedzUsuńhttp://changes-ff.blogspot.com
http://cold-fanfiction.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńhttp://after-harry-styles-fanfiction.blogspot.com/
Świetny rozdział!
Kocham to opowiadanie!!! C:
OdpowiedzUsuńTo może ja polecę swoje opowiadania:
psychopathic-love.blogspot.com
black-circle-zd.blogspot.com
Uwielbiam twój ff :P polecam http://ttdficition.tumblr.com/
OdpowiedzUsuń