niedziela, 10 sierpnia 2014

Epilog

Epilog: Liam Payne - trzydziestolatek!

5 lat później.

- Wszystkiego najlepszego!

Brunet zerwał się na równe nogi, stając przed swoją mini kopią. Mia z ogromnym uśmiechem stała przed Liam’em, w rękach ściskając białego misia oraz zrobioną przez siebie kartkę. Za nią stali Karen oraz Harry z Alaską. Liam złapał się za serce, siadając na łóżku.

- Chcieliście żebym dostał zawału? – Westchnął, ale na jego usta wkradł się ogromny uśmiech. Jego córka energicznie pokręciła głową, biorąc krok do przodu. – To dla mnie? – Zapytał z udawanym zaskoczeniem, na co dziewczynka zachichotała.

- Tak – odpowiedziała, wręczając mu prezenty. – Babcia powiedziała, że jesteś już za stary na misie, ale ja uważam, że polubisz śnieżkę – wyjaśniła, wskazując na maskotkę, którą trzymał już Liam. Przytaknął, mocno ją przytulając.

- Miałaś rację – uśmiechnął się. – Wcale nie jestem za stary na takie rzeczy – dodał, pokazując swojej matce język, która tylko przewróciła oczami. Po chwili życzenia złożyła mu również reszta, a nawet dostał smsa od swojej narzeczonej. Tak, smsa. Oczywiście wolałby, aby była przy nim, ale praca jej na to nie pozwalała. Rozumiał, ale to nie zmieniało faktu, że ten dzień byłby zdecydowanie lepszy gdyby miał ją blisko siebie.

- Ubieraj się, zaraz wychodzimy – oznajmił Harry, biorąc roześmianą Mię na ręce. Liam spojrzał na niego zdziwiony, bo nikt mu o niczym nie powiedział. – Niespodzianka – dodał Styles, widząc minę przyjaciela. Ten tylko wzruszył ramionami, kierując się w stronę łazienki. Spoglądając w lustro, szeroko się sam do siebie uśmiechnął. Stuknęła mu trzydziestka, a on nie mógł być bardziej szczęśliwy. Miał cudowną córeczkę, pracę i narzeczoną. Przyjaciele nigdy go nie opuścili, a on sam czuł się spełniony. Oczywiście, czasem zastanawiał się, co by było gdyby pewne rzeczy potoczyły się inaczej, ale to tylko gdybanie. Teraz jest teraz i jak na ten czas był zadowolony ze swojego życia.


---


- Ale ty jesteś stary – stwierdził Louis, spoglądając na Liama, który siedział naprzeciwko niego. Alaska i Karen zorganizowały obiad urodzinowy dla Liama w jednej z restauracji w Londynie. Pojawili się jego najbliżsi przyjaciele i rodzina. – To siwy włos?

- Lou – zaczął Liam, głośno wzdychając. – Jesteś starszy ode mnie – przypomniał mu, na co Tomlinson tylko wzruszył ramionami.

- Ale nie wyglądam – skitował, szeroko się uśmiechając. – Vicky powiedz mu! – Zwrócił się do swojej żony, kiedy Liam wybuchnął głośnym śmiechem. Blondynka tylko westchnęła, kręcąc głową.

- No nie wiem – zaczęła. – Dziś rano narzekałeś na plecy, może jednak coś jest na rzeczy – dodała, na co wszyscy zaczęli się głośno śmiać. Nawet dzieciaki, które i tak zapewne nie do końca wiedziały o co chodzi. Louis zaczął udawać, że płacze co spowodowało, że jego synek wyraźnie się tym zmartwił. Podszedł do Louisa i mocno się do niego przytulił.

- Oh, jakie to słodkie – westchnęła Alaska, szeroko się uśmiechając. Harry nerwowo przygryzł wargę z uwagą przyglądając się ukochanej. Na szczęście naprawdę wyglądała na zadowoloną, więc czasy, kiedy wręcz nie mogła patrzeć na dzieci bez wylewania litra łez już minęły. Dwa lata temu Alaska poroniła i od tego czasu nie mogła ponownie zajść w ciąże. Lekarz polecił jej terapię, która ma jej w tym pomóc.

- Mamusiu! – Z letargu wyrwał go krzyk Avy, trzyletniej córki Nialla i Valerie. – Zobacz! – Dodała radośnie, bujając się na swoim krześle. Harry mógł przysiąść, że na ten widok jego przyjaciel o mało, co zawału nie dostał. Blondyn wziął szybko córkę na kolana, tłumacząc jej, że bujanie się na krześle jest bardzo niebezpieczne. Valerie i Niall mają jeszcze rocznego synka, jednak on został z babcią w domu, która niezapowiedzianie wpadła do nich w odwiedziny.

- Tatusiu – nagle odezwała się Mia z ciekawością przyglądając się Valerie. Spojrzała na siedzącego obok niej ojca, który całą swoją uwagę skupiał teraz na niej. – A gdzie jest moja mama? – Zapytała, powodując, że wszystkie dotychczasowe rozmowy ucichły, a oczy wszystkich zwrócone były na Liama. Mężczyzna w jednej sekundzie zrobił się strasznie blady, oblewając się zimnym potem. Mia jeszcze nigdy go o to nie pytała, ale wiedział, że to pytanie kiedyś padnie. Nie spodziewał się jednak, że będzie to w jego urodziny. Spojrzał na córkę, delikatnie się uśmiechając. Nie wiedział, co miał powiedzieć i nie dlatego, że ukrywał przed córką co się stało z jej matką, ale dlatego, że on sam nie miał zielonego pojęcia. Rodzice Sutton zabrali ją ze szpitala podczas jego nieobecności i zabronili lekarzom powiedzieć, dokąd. Po dwóch latach poszukiwań, poddał się tracąc jakiekolwiek nadzieje. Do tego dnia nie miał pojęcia czy Sutton wybudziła się ze śpiączki, czy też nie. Może już od dawna nie żyła, a on nie miał o tym najmniejszego pojęcia.

- Jestem! – Spojrzenia wszystkich skierowały się na brunetkę, która właśnie przekroczyła próg restauracji. Liam odetchnął, bo jego narzeczona nie mogła znaleźć lepszego momentu na pojawienie się. Z uśmiechem podniósł się ze swojego miejsca, witając się z Kim. – Udało mi się wyrwać wcześniej – oznajmiła, widząc jego pytające spojrzenie.

- Nawet nie wiesz jak się cieszę – powiedział, czule ją obejmując.

- Dobra, koniec tego przytulania! Czas na tort! – Krzyknął Niall, powodując olbrzymią radość u dzieci. Nawet Mia wydawała się już zapomnieć o swoim wcześniejszym pytaniu. Oczywiście Liam wiedział, że kiedyś znów sobie o tym przypomni i w końcu będzie musiał jej coś odpowiedzieć.

______________________________________
Pierwsza część opowiadania oficjalnie zakończona! Jak widzicie druga seria będzie rozgrywała się pięć lat później :) Mia jest już duża, a Liam… No właśnie… :P Wiem, że epilog dodałam dość szybko, więc jeśli ktoś nie zdążył przeczytać poprzedniego rozdziału to zachęcam żeby to zrobić, bo inaczej epilog będzie dla was trochę zagmatwany :)

A jeśli chodzi o prolog drugiej częśćie to jest już napisany i dodam go jakoś tak w środku tygodnia! Zobaczycie też nowy szablon i poznacie nowych bohaterów!

To tyle :)

Do następnego;*

Czytasz = komentujesz!

PS: Co myślicie o nowym szablonie? :)

15 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdzie jest Sutton ?! :(( Liam na nową laskę :O Urocza Mia <3 Świetny epilog czekam na prolog II części ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Już po ostatni rozdziale wiedziałam,że Sutton zabiorą!
    Liam ma nową narzeczoną? Hmm..
    Mała i urocza Mia <3
    Nie spodziewałam się tego wszystkiego.. To znaczy rodziny chłopaków..
    Jestem strasznie ciekawa prologu drugiej części!
    Do następnego! ;*
    P.S Szablon jest super :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow. Zaskoczył mnie ten epilog. Sam fakt, że tak nagle pięć lat później i oni wszyscy mają rodziny i ogólnie tak jakoś. Do tego Sutton nie ma i nowa narzeczona i mała, słodka Mia i w ogóle. Nie mogę się doczekać drugiej części :-) A szablon prześliczny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział. Pozdrawiam Kat

    OdpowiedzUsuń
  6. nie nie nie nie nie nie nie nie nie nienie nie.. nie tak miało być.
    On tą laskę rzuci i znajdzie Sutton...

    OdpowiedzUsuń
  7. aaaaaaaaa. Że co? Gdzie Sutton? Gdzie Sutton, ja się pytam. Kim to narzeczona? Wow. Po tobie można wszystkiego się spodziewać haha.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jezu jaka akcja!
    CZekamy na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. OMG. świetny epilog. czekam juz z niecierpliwościa na 2 część. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. nie przepadam za Sutton, chyba przez to, że nie lubię aktorki, która ją gra, ale ona musi być z Liamem kurcze, a nie jakaś Kim!
    czekam na część 2 z niecierpliwością!
    życzę weny i pozdrawiam.;)
    a rozdział super :D

    OdpowiedzUsuń
  11. No nie wierzę :o Sutton nie ma? Grr! Musisz to naprawić! XD

    OdpowiedzUsuń
  12. gdzie jest sutton do cholery?! musi wrócić do liama i mii :(

    OdpowiedzUsuń
  13. Co takiego! Jak to ej no moje serce krwawi!
    Gdzie jest Sutton!
    I jak to Li ma narzyczoną!
    Kurde!
    Niee!
    Oni mają! Muszą być razem!
    Jejku
    Alaska poroniła? Szloda mi jej ;(
    Czekam na kolejną część :*
    Buziaki :*
    A.

    OdpowiedzUsuń
  14. bardzooo fajny fanfiction ale koniec to mnie zamurował ! lol nigdy bym się tego nie spodziewał !

    OdpowiedzUsuń