Epilog: Liam Payne - trzydziestolatek!
5 lat
później.
-
Wszystkiego najlepszego!
Brunet zerwał
się na równe nogi, stając przed swoją mini kopią. Mia z ogromnym uśmiechem
stała przed Liam’em, w rękach ściskając białego misia oraz zrobioną przez
siebie kartkę. Za nią stali Karen oraz Harry z Alaską. Liam złapał się za
serce, siadając na łóżku.
- Chcieliście
żebym dostał zawału? – Westchnął, ale na jego usta wkradł się ogromny uśmiech. Jego
córka energicznie pokręciła głową, biorąc krok do przodu. – To dla mnie? –
Zapytał z udawanym zaskoczeniem, na co dziewczynka zachichotała.
- Tak –
odpowiedziała, wręczając mu prezenty. – Babcia powiedziała, że jesteś już za
stary na misie, ale ja uważam, że polubisz śnieżkę – wyjaśniła, wskazując na
maskotkę, którą trzymał już Liam. Przytaknął, mocno ją przytulając.
- Miałaś rację
– uśmiechnął się. – Wcale nie jestem za stary na takie rzeczy – dodał,
pokazując swojej matce język, która tylko przewróciła oczami. Po chwili
życzenia złożyła mu również reszta, a nawet dostał smsa od swojej narzeczonej.
Tak, smsa. Oczywiście wolałby, aby była przy nim, ale praca jej na to nie
pozwalała. Rozumiał, ale to nie zmieniało faktu, że ten dzień byłby
zdecydowanie lepszy gdyby miał ją blisko siebie.
- Ubieraj się,
zaraz wychodzimy – oznajmił Harry, biorąc roześmianą Mię na ręce. Liam spojrzał
na niego zdziwiony, bo nikt mu o niczym nie powiedział. – Niespodzianka – dodał
Styles, widząc minę przyjaciela. Ten tylko wzruszył ramionami, kierując się w
stronę łazienki. Spoglądając w lustro, szeroko się sam do siebie uśmiechnął.
Stuknęła mu trzydziestka, a on nie mógł być bardziej szczęśliwy. Miał cudowną
córeczkę, pracę i narzeczoną. Przyjaciele nigdy go nie opuścili, a on sam czuł
się spełniony. Oczywiście, czasem zastanawiał się, co by było gdyby pewne
rzeczy potoczyły się inaczej, ale to tylko gdybanie. Teraz jest teraz i jak na
ten czas był zadowolony ze swojego życia.
---
- Ale ty jesteś
stary – stwierdził Louis, spoglądając na Liama, który siedział naprzeciwko
niego. Alaska i Karen zorganizowały obiad urodzinowy dla Liama w jednej z
restauracji w Londynie. Pojawili się jego najbliżsi przyjaciele i rodzina. – To
siwy włos?
- Lou – zaczął
Liam, głośno wzdychając. – Jesteś starszy ode mnie – przypomniał mu, na co
Tomlinson tylko wzruszył ramionami.
- Ale nie
wyglądam – skitował, szeroko się uśmiechając. – Vicky powiedz mu! – Zwrócił się
do swojej żony, kiedy Liam wybuchnął głośnym śmiechem. Blondynka tylko
westchnęła, kręcąc głową.
- No nie wiem –
zaczęła. – Dziś rano narzekałeś na plecy, może jednak coś jest na rzeczy –
dodała, na co wszyscy zaczęli się głośno śmiać. Nawet dzieciaki, które i tak
zapewne nie do końca wiedziały o co chodzi. Louis zaczął udawać, że płacze co
spowodowało, że jego synek wyraźnie się tym zmartwił. Podszedł do Louisa i
mocno się do niego przytulił.
- Oh, jakie to
słodkie – westchnęła Alaska, szeroko się uśmiechając. Harry nerwowo przygryzł
wargę z uwagą przyglądając się ukochanej. Na szczęście naprawdę wyglądała na
zadowoloną, więc czasy, kiedy wręcz nie mogła patrzeć na dzieci bez wylewania
litra łez już minęły. Dwa lata temu Alaska poroniła i od tego czasu nie mogła
ponownie zajść w ciąże. Lekarz polecił jej terapię, która ma jej w tym pomóc.
- Mamusiu! – Z
letargu wyrwał go krzyk Avy, trzyletniej córki Nialla i Valerie. – Zobacz! –
Dodała radośnie, bujając się na swoim krześle. Harry mógł przysiąść, że na ten
widok jego przyjaciel o mało, co zawału nie dostał. Blondyn wziął szybko córkę
na kolana, tłumacząc jej, że bujanie się na krześle jest bardzo niebezpieczne.
Valerie i Niall mają jeszcze rocznego synka, jednak on został z babcią w domu,
która niezapowiedzianie wpadła do nich w odwiedziny.
- Tatusiu – nagle
odezwała się Mia z ciekawością przyglądając się Valerie. Spojrzała na
siedzącego obok niej ojca, który całą swoją uwagę skupiał teraz na niej. – A
gdzie jest moja mama? – Zapytała, powodując, że wszystkie dotychczasowe rozmowy
ucichły, a oczy wszystkich zwrócone były na Liama. Mężczyzna w jednej sekundzie
zrobił się strasznie blady, oblewając się zimnym potem. Mia jeszcze nigdy go o
to nie pytała, ale wiedział, że to pytanie kiedyś padnie. Nie spodziewał się
jednak, że będzie to w jego urodziny. Spojrzał na córkę, delikatnie się
uśmiechając. Nie wiedział, co miał powiedzieć i nie dlatego, że ukrywał przed
córką co się stało z jej matką, ale dlatego, że on sam nie miał zielonego
pojęcia. Rodzice Sutton zabrali ją ze szpitala podczas jego nieobecności i
zabronili lekarzom powiedzieć, dokąd. Po dwóch latach poszukiwań, poddał się
tracąc jakiekolwiek nadzieje. Do tego dnia nie miał pojęcia czy Sutton
wybudziła się ze śpiączki, czy też nie. Może już od dawna nie żyła, a on nie
miał o tym najmniejszego pojęcia.
- Jestem! –
Spojrzenia wszystkich skierowały się na brunetkę, która właśnie przekroczyła
próg restauracji. Liam odetchnął, bo jego narzeczona nie mogła znaleźć lepszego
momentu na pojawienie się. Z uśmiechem podniósł się ze swojego miejsca, witając
się z Kim. – Udało mi się wyrwać wcześniej – oznajmiła, widząc jego pytające
spojrzenie.
- Nawet nie
wiesz jak się cieszę – powiedział, czule ją obejmując.
- Dobra, koniec
tego przytulania! Czas na tort! – Krzyknął Niall, powodując olbrzymią radość u
dzieci. Nawet Mia wydawała się już zapomnieć o swoim wcześniejszym pytaniu.
Oczywiście Liam wiedział, że kiedyś znów sobie o tym przypomni i w końcu będzie
musiał jej coś odpowiedzieć.
______________________________________
Pierwsza część
opowiadania oficjalnie zakończona! Jak widzicie druga seria będzie rozgrywała
się pięć lat później :) Mia jest już duża, a Liam… No właśnie… :P Wiem, że epilog dodałam dość szybko, więc jeśli ktoś nie zdążył przeczytać poprzedniego rozdziału to zachęcam żeby to zrobić, bo inaczej epilog będzie dla was trochę zagmatwany :)
A jeśli chodzi
o prolog drugiej częśćie to jest już napisany i dodam go jakoś tak w środku
tygodnia! Zobaczycie też nowy szablon i poznacie nowych bohaterów!
To tyle :)
Do następnego;*
Czytasz = komentujesz!
PS: Co myślicie o nowym szablonie? :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńGdzie jest Sutton ?! :(( Liam na nową laskę :O Urocza Mia <3 Świetny epilog czekam na prolog II części ;)
OdpowiedzUsuńJuż po ostatni rozdziale wiedziałam,że Sutton zabiorą!
OdpowiedzUsuńLiam ma nową narzeczoną? Hmm..
Mała i urocza Mia <3
Nie spodziewałam się tego wszystkiego.. To znaczy rodziny chłopaków..
Jestem strasznie ciekawa prologu drugiej części!
Do następnego! ;*
P.S Szablon jest super :D
Wow. Zaskoczył mnie ten epilog. Sam fakt, że tak nagle pięć lat później i oni wszyscy mają rodziny i ogólnie tak jakoś. Do tego Sutton nie ma i nowa narzeczona i mała, słodka Mia i w ogóle. Nie mogę się doczekać drugiej części :-) A szablon prześliczny <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Pozdrawiam Kat
OdpowiedzUsuńKOCHAM!KOCHAM KOCHAM!
OdpowiedzUsuńnie nie nie nie nie nie nie nie nie nienie nie.. nie tak miało być.
OdpowiedzUsuńOn tą laskę rzuci i znajdzie Sutton...
aaaaaaaaa. Że co? Gdzie Sutton? Gdzie Sutton, ja się pytam. Kim to narzeczona? Wow. Po tobie można wszystkiego się spodziewać haha.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Jezu jaka akcja!
OdpowiedzUsuńCZekamy na next ;)
OMG. świetny epilog. czekam juz z niecierpliwościa na 2 część. :)
OdpowiedzUsuńnie przepadam za Sutton, chyba przez to, że nie lubię aktorki, która ją gra, ale ona musi być z Liamem kurcze, a nie jakaś Kim!
OdpowiedzUsuńczekam na część 2 z niecierpliwością!
życzę weny i pozdrawiam.;)
a rozdział super :D
No nie wierzę :o Sutton nie ma? Grr! Musisz to naprawić! XD
OdpowiedzUsuńgdzie jest sutton do cholery?! musi wrócić do liama i mii :(
OdpowiedzUsuńCo takiego! Jak to ej no moje serce krwawi!
OdpowiedzUsuńGdzie jest Sutton!
I jak to Li ma narzyczoną!
Kurde!
Niee!
Oni mają! Muszą być razem!
Jejku
Alaska poroniła? Szloda mi jej ;(
Czekam na kolejną część :*
Buziaki :*
A.
bardzooo fajny fanfiction ale koniec to mnie zamurował ! lol nigdy bym się tego nie spodziewał !
OdpowiedzUsuń