poniedziałek, 27 października 2014

Seria II - 04.

4. Cała prawda wyszła na jaw...


Dwa tygodnie później

Nie mogła uwierzyć, że to zrobiła. Postawiła się rodzicom, siostrze, a nawet Scott’owi. Pierwszy raz czuła się tak samodzielna, czuła, że żyje. Na szczęście miała przy sobie przyjaciółkę, która zawsze ją wspierała.

- Londyn jest taki piękny – zachwycała się Lola, cały czas obserwując miasto z okna hotelowego. Obie panie wzięły urlopy w pracy, wszystkie swoje oszczędności i urządziły sobie przygodę życia. Oczywiście nie zrobiły sobie wakacji, tak naprawdę były na ‘’misji’’. – Pójdziemy pozwiedzać?

- Lola – westchnęła Sutton, siadając na jednym z dwóch łóżek. – Dobrze wiesz, dlaczego tu jesteśmy – przypomniała, delikatnie się uśmiechając.

- No wiem – mruknęła. – Ale to nie znaczy, że nie możemy trochę pospacerować, zobaczyć kilka miejsc. Taka szansa już się nigdy nie powtórzy! – Dodała.

- Jestem pewna, że jeszcze nie raz tu zabawisz – pocieszała ją Irwin.

- Taa jasne – prychnęła. – Ty może i tak, jeśli się okaże, że ta mała ze zdjęcia to twoja córka, ale ja? Za dwa tygodnie wrócę to Nowego Jorku i będę kontynuowała te swoje smutne życie – dodała, rzucając się na swoje łóżko.

- Naprawdę myślisz, że to może być moja córka? – Zapytała Sutton, zupełnie ignorując resztę wypowiedzi przyjaciółki.

- Tak – przyznała Lola. – Myślę, że tak – dodała. Prawie dwa tygodnie temu Sutton znalazła w domu rodziców fotografię, która sprawiła, że brunetka postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce.


- To, co mi miałaś pokazać? – Zapytała Lola, kiedy obie miały przerwę w pracy. Sutton jak tylko zobaczyła przyjaciółkę oświadczyła, że ma dla niej coś naprawdę ciekawego. Właściwie to przez cały dzień zachowywała się dość dziwnie, więc to musiało być coś naprawdę ekstra. – Mówiłaś o tym rano?

- A tak, jak w ogóle mogłam zapomnieć – zaśmiała się, grzebiąc w torebce. Po chwili wyciągnęła z niej zdjęcie przyklejone na białą kartkę, które ktoś wcześniej wyraźnie zniszczył. – Patrz!

- Kto to?

- Do końca nie wiem – odpowiedziała szczerze. – Znalazłam to zdjęcie w koszu…

- Grzebałaś w śmieciach?

- Nie przerywaj mi – mruknęła. – Tak, grzebałam w śmieciach, ale to nie ważne. Znalazłam to zdjęcie w domu moich rodziców.

- Dobraa. Ale kto to?

- No właśnie nie wiem, ale nie uważasz, że ona jest do kogoś podobna? Na przykład do Liama?

- Pokaż mi to zdjęcie – mruknęła, dokładnie przyglądając się fotografii. – Może i masz rację… Ej! A wiesz, do kogo jest jeszcze bardziej podobna?

- Do kogo?

- Do ciebie?

- Zwariowałaś?

- No ale sama zobacz – uśmiechnęła się. – A może to jest Mia?! O MÓJ BOŻE! SUTTON A JEŚLI TO TWOJE DZIECKO?

- Nawet tak nie mów – wydusiła cicho, ponownie siadając na krześle.

- No ale to by się zgadza…

- Lola! Błagam cię, nie kracz – przerwała jej.

- Dobra, dobra – mruknęła. – Ale mówię ci, powinnaś to sprawdzić.


- Dobra, nie myśl już o tym tyle – mruknęła Lola, spoglądając w stronę zamyślonej przyjaciółki. – Co zamierzasz zrobić? Przecież nawet nie wiesz gdzie szukać swojej córki – dodała.

- Po pierwsze nie wiem, kim to dziecko jest, także daj sobie spokój z tą córką – westchnęła, siadając przy dużym oknie. – Poza tym chyba powinnam zacząć od Liama i jego przyjaciół, prawda?

- No niby tak – przyznała jej rację Lola. – Ale gdzie on mieszka też nie wiemy. Nie wspominając już o jego znajomych…

- Ale Liam jest sławny, no nie? Więc co to za problem żeby się czegoś o nim dowiedzieć? Wystarczy internet, dosłownie wszystko można tam znaleźć – oznajmiła uśmiechnięta. Była strasznie podekscytowana tym wszystkim i strach, który jeszcze niedawno gdzieś tam w niej był, całkowicie wyparował, zamieniając się w ciekawość i chęć poznania samej siebie.

- Dobra, dobra – zaśmiała się jej przyjaciółka, włączając laptopa. – Zaraz przeprowadzimy mały ‘’risercz’’ i dowiemy się czegoś o naszym boskim bokserze. Tak właściwie to, czemu wcześniej na to żadna z nas nie wpadła? Przecież twoi rodzice nie mogli ukryć wszystkiego – dodała, wzruszając ramionami. Miała rację. Chyba przez te wszystkie emocje i wydarzenia nie wpadły na pomysł żeby użyć technologii, żeby dowiedzieć się czegoś o Payne’ie.

- Myślisz, że coś znajdziemy?

- No jasne, że tak – prychnęła. – Dobra wpisujemy i… Jest! – Wykrzyknęła, otwierając pierwszy lepszy artykuł, który akurat był o ostatniej walce w Nowym Jorku.

- Może lepiej poszukać czegoś starszego, co? – Westchnęła zrezygnowana Sutton. – To wszystko już wiemy…

- Czekaj! – Przerwała jej Lola, nie odrywając wzroku od ekranu laptopa. – O MÓJ BOŻE! Słuchaj tego! Po wygranej walce, jeszcze na ringu, Liam Payne zaskoczył chyba wszystkich zgromadzonych. I nie mamy na myśli tu wspaniałego wywiadu czy jego nieziemskiej klaty, a chodzi o pewne imię, którego użył. Zaraz po tym jak sędzia ogłosił Liama zwycięzcą, nasz najlepszy bokser wykrzyknął imię swojej byłej dziewczyny! Tak! My też nie mogliśmy w to uwierzyć, ale tak właśnie było! Nie udało nam się ustalić, czy uznana za zmarłą (oficjalnie zaginioną, ale my swoje wiemy) Sutton objawiła się Payne’owi i pogratulowała mu wygranej walki, bo mężczyzna niestety unika wywiadów. Mamy jednak nadzieję, że więcej informacji na ten temat pojawi się już wkrótce. Tymczasem do zobaczenia, a na koniec filmik ze wspomnianej walki. – Zakończyła, wprawiając w osłupienie i Sutton i siebie samą. Tego się nie spodziewały. Czy Sutton naprawdę była byłą dziewczyną Liama? Czy może chłopak naprawdę ją z kimś pomylił? – Mam szukać dalej? – Zapytała po chwili Lola, uważnie przyglądając się swojej zdziwionej przyjaciółce.

- Nie wiem – wyszeptała brunetka, ciężko oddychając. – Myślisz, że powiedział prawdę, kiedy stwierdził, że mnie z kimś pomylił?

- Sutton – zaczęła Lola, delikatnie się uśmiechając. – Zobaczmy zdjęcia, co? I wszystko się wyjaśni.

- W końcu – przyznała jej Sutton. – W końcu będzie wszystko wiadomo. – Lola przytaknęła, po czym po woli wpisała imię i nazwisko przyjaciółki w wyszukiwarce. Kiedy wyniki się wyświetliły obie zaniemówiły. Na każdym zdjęciu była Sutton. Sutton Irwin u boku Liama Payne’a. Dodatkowo była w ciąży.

- Ja pierdolę – wymsknęło się Loli, która z niedowierzaniem przeglądała wszystkie wyświetlone zdjęcia. W głębi duszy wiedziała, że jej przyjaciółka jest dziewczyną, której Liam szukał, ale kiedy to zostało ustalone już na sto procent, nie mogła sobie tego wszystkiego poukładać. To wszystko było jak jakaś cholerna telenowela. Nigdy nie przypuszczała, że takie rzeczy mogą wydarzyć się w prawdziwym życiu.

- To ja – powiedziała ledwo słyszalnie Sutton, nerwowo bawiąc się rękawem bluzki. – To naprawdę jestem ja. Chyba, że… Boże a jeśli ja miałam siostrę bliźniaczkę, ale nikt mi o niej nie powiedział? Pytałaś ich czy ta Sutton, którą oni znali nie miała siostry? Pytałaś?!

- Opanuj się – przerwała jej Lola, próbując ją jakoś uspokoić, chociaż w tamtym momencie było to chyba nie możliwe. – Po pierwsze to ty masz siostrę, a po drugie to wiem, że to wszystko jest mega dziwne, ale bez przesady. Nawet twoi rodzice nie byliby, aż tacy okrutni, żeby ukrywać takie rzeczy – zapewniła.

- Skoro nie powiedzieli mi, że mam dziecko, to zdolni są do wszystkiego – mruknęła, chowając twarz w dłonie.

- Sutton…

- Boże, co ja teraz niby zrobię? Pójdę do Liama i powiem, że o wszystkim wiem? Przyznam się, że zostawiłam własne dziecko na tyle lat? Że odeszłam?! Co ze mnie za matka! – Płakała. – Dlaczego ja tu w ogóle przyjechałam… Po co my tego szukałyśmy… J-ja chyba wolałabym nie wie-wiedzieć… - Załkała, zaciskając powieki. Cała ta historia wyraźnie ją przerastała.

- Posłuchaj mnie – zaczęła jej przyjaciółka, zmuszając żeby na nią spojrzała. – To nie twoja wina, jasne? Straciłaś pamięć! Rozumiesz?! Nie zostawiłaś swojego dziecka z własnej woli, to wina twojej rodziny. Zapamiętaj to – dodała.

- Ale..

- Żadnego, ale! Razem sobie poradzimy, dobrze? – Uśmiechnęła się, przytulając ją.

- Dobrze.

- A teraz coś jeszcze?

- Co? Byłam jego żoną?

- Nie – odpowiedziała szybko Lola. – Byłaś modelką.

- CO?!


---


- No i wtedy powiedział mi, że dziewczyny nie potrafią się bić, a ja powiedziałam, że skoro ty umiesz to i ja umiem, ale on powiedział, że ty nawet nie jesteś moim tatusiem i, że jestem adoptowana, bo nie jestem do ciebie wcale, ale to wcale podobna! Oczywiście, powiedziałam, że dzieci mają mamusię i tatusia i, że ja jestem bardziej podobna to mamusi, ale on powiedział, że ja nie mam mamusi i wtedy rzuciłam w niego kamieniem – mówiła chaotycznie dziewczynka, siedząc naprzeciwko ojca. Liam tylko kręcił głową, nie mogąc uwierzyć, że kolejny już raz został wezwany do szkoły, ponieważ jego córka kogoś uderzyła.

- Mia przecież wiesz, że nie można bić innych – westchnął, biorąc córeczkę na kolana. – Rozmawialiśmy o tym, prawda? Poza ty… Czekaj… Jesteś podobna do mamusi? – Zapytał, chyba dopiero uświadamiając sobie, co powiedziała jego córka.

- No tak – przytaknęła, wzruszając ramionami. – Patrz – dodała, wyciągając ze swojego niebieskiego plecaka zdjęcie Sutton. – Jestem podobna, prawda? Myślisz, że będę modelką tak jak mamusia?

- Skąd ty masz to zdjęcie? – Zapytał, próbując zachować spokój. Teraz, kiedy wiedział, że Sutton żyje, ale nic nie pamięta, to wszystko było jeszcze trudniejsze. Mia była coraz starsza i coraz częściej pytała o swoją matkę, a on teraz to już w ogóle nie wiedział, co jej mówić.

- Babcia mi dała – odpowiedziała szybko. – Och! – Pisnęła, zeskakując z jego kolan.

- Co jest?

- Miałam ci nie mówić – powiedziała cichutko, rozglądając się przy tym dookoła, jakby jej babcia miała zaraz wyskoczyć zza rogu i ją skarcić. – Nie mów nic babci! – Zakazała, chowając zdjęcie tam gdzie było od tygodnia.

- Mia ja…

- Przepraszam – do pokoju weszła wychowawczyni Mii. – Lekcje się już skończyły, więc może pan zabrać córkę – uśmiechnęła się. – A co do ciebie moja droga, to kara cię niestety nie ominie. Codziennie będziesz układała zabawki, po zabawie, dobrze? – Zapytała, na co dziewczynka niechętnie przytaknęła. W końcu robiła już to któryś raz, więc była przyzwyczajona.

- Jeszcze raz przepraszam za córkę – zaczął Liam, kiedy Mia zostawiła dorosłych samych. – Ciągle jej powtarzam, że…

- Panie Payne – przerwała mu, wskazując na krzesło, aby usiadł. – Mia widocznie przechodzi jakiś ciężki czas i nie pomaga to, że dzieci często jej dokuczają – oznajmiła.

- Słucham? A pani, od czego jest? Chyba może coś z tym pani zrobić, prawda?

- Proszę się uspokoić – poprosiła. – Myślę, że to pan powinien z córką porozmawiać. Mia jest strasznie zamknięta w sobie i unika zabawy z dziećmi, właściwie to do nikogo się nie odzywa. Nie było tak zawsze, ale trwa to już jakieś trzy miesiące. Nie wiem, co jest tego powodem, ale uważam, że wizyta u psychologa byłaby tu przydatna.

- Z moją córką jest wszystko w porządku – warknął, choć nie mógł zrozumieć, dlaczego ta radosna i rozgadana dziewczynka w domu, była taka cicha i nieśmiała w szkole. – W domu zachowuje się normalnie, więc z tą szkołą jest coś nie tak.

- Nie chciałam tego mówić, ale… Mia zaczęła się tak zachowywać po dniu matek i dzieci – oznajmiła, szokując tym Liama. – Mia przyszła sama, a kiedy zapytałam, dlaczego, powiedziała, że zapomniała o tym powiedzieć w domu. Oczywiście wiem o waszej sytuacji i dzień wcześniej powiedziałam, że każdy może też przyprowadzić babcię lub ciocię, ale… No sam pan wie.

- O niczym nie wiedziałem – mruknął, zerkając na drzwi. Przez szybkę zauważył swoją córeczkę, która przez cały czas wpatrywała się w zdjęcie Sutton. Od dawna już nie czuł takiego bólu, jak w tamtym momencie.

- Tak myślałam – uśmiechnęła się. – Mia poprosiła, żebym nic panu nie mówiła, bo mógłby być pan na nią zły…

- Co?

- Wiem, że to nie prawda – zapewniła. – Myślę, że Mia się wstydziła. Nie chciała przyprowadzać babci ani cioci, bo z resztą dzieci były ich matki i ona dobrze o tym wiedziała – dodała. – Ma pan bardzo mądrą córkę, panie Payne. Jednak trzeba jej poświęcić trochę więcej uwagi, potrzebuje tego.


---


- HARRY! HARRY GDZIE TY DO CHOLERY JESTEŚ? – Do domu dosłownie wpadła Alaska, od progu wołając Harry’ego. Brunet brał prysznic, ale kiedy usłyszał krzyk swojej ukochanej z prędkością światła wyskoczył z łazienki, owinięty tylko w ręcznik.

- Co? Stało się coś? Wszystko w porządku? Dobrze się czujesz? Coś cię boli?

- Nie, spokojnie – zaśmiała się, zdejmując buty. – Mam dla ciebie wiadomość – dodała, szeroko się uśmiechając.

- No tak, badania! I jak? Wszystko idzie dobrze? – Zapytał, przypominając sobie o badaniach kontrolnych. Po poronieniu Alaska dowiedziała się, że bardzo będzie jej trudno zajść ponownie w ciążę, więc razem z Harrym postanowili zainwestować w terapię hormonalną, która jej w tym powinna pomóc.

- Wszystko idzie dobrze! Bardzo dobrze nawet! – Wykrzyknęła, roniąc kilka łez. – Idzie świtnie!

- Al? Co jest? – Zapytał, trochę się martwiąc widząc jej łzy.

- Harry – zaczęła, wyciągając coś z torebki. – Jestem w ciąży! Będziemy mieli dziecko!

_____________________________________
Hej! Co tam u was słychać? Wiem, że obiecywałam rozdział już jakieś 2 tygodnie temu (?), ale wyszło jak zawsze :P Taki klimat mamy xd Dobra, nawet mi się już nie chce tłumaczyć, bo jestem i tak beznadziejna, wiem... Wybaczcie mi :(

Za błędy i literówki przepraszam... Jest późno, zmiana czasu i te sprawy :P

Co do rozdziału to... Jest jaki jest :) Sutton wie, Mia wie, Alaska jest w ciąży :D 

Do następnego;*

Czytasz = komentujesz!

8 komentarzy:

  1. Rozdział genialny!
    Poplakalam się! Mia to takie mądre dziecko! Jest taka kochana.
    Dobrze że Sutton się postawiła! Ona musi walczyć o Mie i Liama!
    Liam nawet nie wiem co Ci powiedzieć, doradzić. Mia już wie o wszystkim. Mam nadzieje że Sutton do was przyjdzie. I będziecie szczęśliwi. Tylko chłopie musisz o nią walczyć! Ja wiem że Ty tego w głębi serca chcesz!
    Alaska Harry Gratuluję! Jestem szczęśliwa razem z wami!
    Kocham :*
    Weronika Dereń

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak! Nawet nie wiesz jak się cieszę że w końcu dodałaś nowy rozdział! Tyle na niego czekałam. Sutton wie i bardzo dobrze! Teraz tylko powinna spotkać się z Liam'em i powinni być znowu razem :D Ojj Mia biedne dziecko :( No i Alaska i Harry oczywiście gratulacje!
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny! No ale szkoda dziecka, nie? Coraz bliżej prawdy a to dopiero 4 rozdział. Czekam na następny 😃😃😃😃😃😙

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny rozdział !Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny! Kiedy następny?? Super

    OdpowiedzUsuń
  6. I niech teraz Sutton walczy o swoje musi odzyskac córkę i Liama....no i brawa dla Alaski i Harrego :d pzdr Kinga

    OdpowiedzUsuń
  7. już miałam pakować walizki i Cię szukać hahah
    Genialnie się to potoczylo! Boze nie moge się nastepnego doczekac, oni musza sie odnalezc sjdbdudnnjd

    OdpowiedzUsuń