4. Cała prawda wyszła na jaw...
Dwa tygodnie
później
Nie mogła
uwierzyć, że to zrobiła. Postawiła się rodzicom, siostrze, a nawet Scott’owi.
Pierwszy raz czuła się tak samodzielna, czuła, że żyje. Na szczęście miała przy sobie przyjaciółkę, która zawsze ją
wspierała.
- Londyn jest
taki piękny – zachwycała się Lola, cały czas obserwując miasto z okna
hotelowego. Obie panie wzięły urlopy w pracy, wszystkie swoje oszczędności i
urządziły sobie przygodę życia. Oczywiście nie zrobiły sobie wakacji, tak
naprawdę były na ‘’misji’’. – Pójdziemy pozwiedzać?
- Lola –
westchnęła Sutton, siadając na jednym z dwóch łóżek. – Dobrze wiesz, dlaczego
tu jesteśmy – przypomniała, delikatnie się uśmiechając.
- No wiem –
mruknęła. – Ale to nie znaczy, że nie możemy trochę pospacerować, zobaczyć
kilka miejsc. Taka szansa już się nigdy nie powtórzy! – Dodała.
- Jestem pewna,
że jeszcze nie raz tu zabawisz – pocieszała ją Irwin.
- Taa jasne –
prychnęła. – Ty może i tak, jeśli się okaże, że ta mała ze zdjęcia to twoja
córka, ale ja? Za dwa tygodnie wrócę to Nowego Jorku i będę kontynuowała te
swoje smutne życie – dodała, rzucając się na swoje łóżko.
- Naprawdę
myślisz, że to może być moja córka? – Zapytała Sutton, zupełnie ignorując
resztę wypowiedzi przyjaciółki.
- Tak – przyznała
Lola. – Myślę, że tak – dodała. Prawie dwa tygodnie temu Sutton znalazła w domu
rodziców fotografię, która sprawiła, że brunetka postanowiła wziąć sprawy w
swoje ręce.
- To, co mi miałaś pokazać? – Zapytała Lola, kiedy
obie miały przerwę w pracy. Sutton jak tylko zobaczyła przyjaciółkę
oświadczyła, że ma dla niej coś naprawdę ciekawego. Właściwie to przez cały
dzień zachowywała się dość dziwnie, więc to musiało być coś naprawdę ekstra. –
Mówiłaś o tym rano?
- A tak, jak w ogóle mogłam zapomnieć – zaśmiała
się, grzebiąc w torebce. Po chwili wyciągnęła z niej zdjęcie przyklejone na
białą kartkę, które ktoś wcześniej wyraźnie zniszczył. – Patrz!
- Kto to?
- Do końca nie wiem – odpowiedziała szczerze. –
Znalazłam to zdjęcie w koszu…
- Grzebałaś w śmieciach?
- Nie przerywaj mi – mruknęła. – Tak, grzebałam w
śmieciach, ale to nie ważne. Znalazłam to zdjęcie w domu moich rodziców.
- Dobraa. Ale kto to?
- No właśnie nie wiem, ale nie uważasz, że ona
jest do kogoś podobna? Na przykład do Liama?
- Pokaż mi to zdjęcie – mruknęła, dokładnie
przyglądając się fotografii. – Może i masz rację… Ej! A wiesz, do kogo jest
jeszcze bardziej podobna?
- Do kogo?
- Do ciebie?
- Zwariowałaś?
- No ale sama zobacz – uśmiechnęła się. – A może
to jest Mia?! O MÓJ BOŻE! SUTTON A JEŚLI TO TWOJE DZIECKO?
- Nawet tak nie mów – wydusiła cicho, ponownie
siadając na krześle.
- No ale to by się zgadza…
- Lola! Błagam cię, nie kracz – przerwała jej.
- Dobra, dobra – mruknęła. – Ale mówię ci,
powinnaś to sprawdzić.
- Dobra, nie myśl
już o tym tyle – mruknęła Lola, spoglądając w stronę zamyślonej przyjaciółki. –
Co zamierzasz zrobić? Przecież nawet nie wiesz gdzie szukać swojej córki –
dodała.
- Po pierwsze nie
wiem, kim to dziecko jest, także daj sobie spokój z tą córką – westchnęła,
siadając przy dużym oknie. – Poza tym chyba powinnam zacząć od Liama i jego
przyjaciół, prawda?
- No niby tak –
przyznała jej rację Lola. – Ale gdzie on mieszka też nie wiemy. Nie wspominając
już o jego znajomych…
- Ale Liam jest
sławny, no nie? Więc co to za problem żeby się czegoś o nim dowiedzieć?
Wystarczy internet, dosłownie wszystko można tam znaleźć – oznajmiła uśmiechnięta.
Była strasznie podekscytowana tym wszystkim i strach, który jeszcze niedawno
gdzieś tam w niej był, całkowicie wyparował, zamieniając się w ciekawość i chęć
poznania samej siebie.
- Dobra, dobra –
zaśmiała się jej przyjaciółka, włączając laptopa. – Zaraz przeprowadzimy mały ‘’risercz’’
i dowiemy się czegoś o naszym boskim bokserze. Tak właściwie to, czemu wcześniej
na to żadna z nas nie wpadła? Przecież twoi rodzice nie mogli ukryć wszystkiego
– dodała, wzruszając ramionami. Miała rację. Chyba przez te wszystkie emocje i
wydarzenia nie wpadły na pomysł żeby użyć technologii, żeby dowiedzieć się czegoś
o Payne’ie.
- Myślisz, że coś
znajdziemy?
- No jasne, że
tak – prychnęła. – Dobra wpisujemy i… Jest! – Wykrzyknęła, otwierając pierwszy
lepszy artykuł, który akurat był o ostatniej walce w Nowym Jorku.
- Może lepiej
poszukać czegoś starszego, co? – Westchnęła zrezygnowana Sutton. – To wszystko
już wiemy…
- Czekaj! –
Przerwała jej Lola, nie odrywając wzroku od ekranu laptopa. – O MÓJ BOŻE!
Słuchaj tego! Po wygranej walce, jeszcze
na ringu, Liam Payne zaskoczył chyba wszystkich zgromadzonych. I nie mamy na
myśli tu wspaniałego wywiadu czy jego nieziemskiej klaty, a chodzi o pewne
imię, którego użył. Zaraz po tym jak sędzia ogłosił Liama zwycięzcą, nasz
najlepszy bokser wykrzyknął imię swojej byłej dziewczyny! Tak! My też nie
mogliśmy w to uwierzyć, ale tak właśnie było! Nie udało nam się ustalić, czy
uznana za zmarłą (oficjalnie zaginioną, ale my swoje wiemy) Sutton objawiła się
Payne’owi i pogratulowała mu wygranej walki, bo mężczyzna niestety unika wywiadów. Mamy jednak nadzieję, że więcej informacji na ten temat pojawi się już wkrótce. Tymczasem do
zobaczenia, a na koniec filmik ze wspomnianej walki. – Zakończyła,
wprawiając w osłupienie i Sutton i siebie samą. Tego się nie spodziewały. Czy
Sutton naprawdę była byłą dziewczyną Liama? Czy może chłopak naprawdę ją z kimś
pomylił? – Mam szukać dalej? – Zapytała po chwili Lola, uważnie przyglądając
się swojej zdziwionej przyjaciółce.
- Nie wiem –
wyszeptała brunetka, ciężko oddychając. – Myślisz, że powiedział prawdę, kiedy
stwierdził, że mnie z kimś pomylił?
- Sutton –
zaczęła Lola, delikatnie się uśmiechając. – Zobaczmy zdjęcia, co? I wszystko się
wyjaśni.
- W końcu –
przyznała jej Sutton. – W końcu będzie wszystko wiadomo. – Lola przytaknęła, po
czym po woli wpisała imię i nazwisko przyjaciółki w wyszukiwarce. Kiedy wyniki
się wyświetliły obie zaniemówiły. Na każdym zdjęciu była Sutton. Sutton Irwin u
boku Liama Payne’a. Dodatkowo była w ciąży.
- Ja pierdolę –
wymsknęło się Loli, która z niedowierzaniem przeglądała wszystkie wyświetlone
zdjęcia. W głębi duszy wiedziała, że jej przyjaciółka jest dziewczyną, której
Liam szukał, ale kiedy to zostało ustalone już na sto procent, nie mogła sobie
tego wszystkiego poukładać. To wszystko było jak jakaś cholerna telenowela. Nigdy
nie przypuszczała, że takie rzeczy mogą wydarzyć się w prawdziwym życiu.
- To ja – powiedziała
ledwo słyszalnie Sutton, nerwowo bawiąc się rękawem bluzki. – To naprawdę
jestem ja. Chyba, że… Boże a jeśli ja miałam siostrę bliźniaczkę, ale nikt mi o
niej nie powiedział? Pytałaś ich czy ta Sutton, którą oni znali nie miała
siostry? Pytałaś?!
- Opanuj się –
przerwała jej Lola, próbując ją jakoś uspokoić, chociaż w tamtym momencie było to chyba nie możliwe. – Po pierwsze to ty masz siostrę,
a po drugie to wiem, że to wszystko jest mega dziwne, ale bez przesady. Nawet
twoi rodzice nie byliby, aż tacy okrutni, żeby ukrywać takie rzeczy –
zapewniła.
- Skoro nie powiedzieli
mi, że mam dziecko, to zdolni są do wszystkiego – mruknęła, chowając twarz w
dłonie.
- Sutton…
- Boże, co ja
teraz niby zrobię? Pójdę do Liama i powiem, że o wszystkim wiem? Przyznam się,
że zostawiłam własne dziecko na tyle lat? Że odeszłam?! Co ze mnie za matka! –
Płakała. – Dlaczego ja tu w ogóle przyjechałam… Po co my tego szukałyśmy… J-ja
chyba wolałabym nie wie-wiedzieć… - Załkała, zaciskając powieki. Cała ta
historia wyraźnie ją przerastała.
- Posłuchaj mnie –
zaczęła jej przyjaciółka, zmuszając żeby na nią spojrzała. – To nie twoja wina,
jasne? Straciłaś pamięć! Rozumiesz?! Nie zostawiłaś swojego dziecka z własnej woli,
to wina twojej rodziny. Zapamiętaj to – dodała.
- Ale..
- Żadnego, ale!
Razem sobie poradzimy, dobrze? – Uśmiechnęła się, przytulając ją.
- Dobrze.
- A teraz coś
jeszcze?
- Co? Byłam jego
żoną?
- Nie –
odpowiedziała szybko Lola. – Byłaś modelką.
- CO?!
---
- No i wtedy
powiedział mi, że dziewczyny nie potrafią się bić, a ja powiedziałam, że skoro
ty umiesz to i ja umiem, ale on powiedział, że ty nawet nie jesteś moim tatusiem
i, że jestem adoptowana, bo nie jestem do ciebie wcale, ale to wcale podobna! Oczywiście,
powiedziałam, że dzieci mają mamusię i tatusia i, że ja jestem bardziej podobna
to mamusi, ale on powiedział, że ja nie mam mamusi i wtedy rzuciłam w niego
kamieniem – mówiła chaotycznie dziewczynka, siedząc naprzeciwko ojca. Liam
tylko kręcił głową, nie mogąc uwierzyć, że kolejny już raz został wezwany do
szkoły, ponieważ jego córka kogoś uderzyła.
- Mia przecież
wiesz, że nie można bić innych – westchnął, biorąc córeczkę na kolana. –
Rozmawialiśmy o tym, prawda? Poza ty… Czekaj… Jesteś podobna do mamusi? –
Zapytał, chyba dopiero uświadamiając sobie, co powiedziała jego córka.
- No tak –
przytaknęła, wzruszając ramionami. – Patrz – dodała, wyciągając ze swojego
niebieskiego plecaka zdjęcie Sutton. – Jestem podobna, prawda? Myślisz, że będę
modelką tak jak mamusia?
- Skąd ty masz to
zdjęcie? – Zapytał, próbując zachować spokój. Teraz, kiedy wiedział, że Sutton
żyje, ale nic nie pamięta, to wszystko było jeszcze trudniejsze. Mia była coraz
starsza i coraz częściej pytała o swoją matkę, a on teraz to już w ogóle nie wiedział,
co jej mówić.
- Babcia mi dała –
odpowiedziała szybko. – Och! – Pisnęła, zeskakując z jego kolan.
- Co jest?
- Miałam ci nie
mówić – powiedziała cichutko, rozglądając się przy tym dookoła, jakby jej
babcia miała zaraz wyskoczyć zza rogu i ją skarcić. – Nie mów nic babci! –
Zakazała, chowając zdjęcie tam gdzie było od tygodnia.
- Mia ja…
- Przepraszam –
do pokoju weszła wychowawczyni Mii. – Lekcje się już skończyły, więc może pan
zabrać córkę – uśmiechnęła się. – A co do ciebie moja droga, to kara cię
niestety nie ominie. Codziennie będziesz układała zabawki, po zabawie, dobrze? –
Zapytała, na co dziewczynka niechętnie przytaknęła. W końcu robiła już to
któryś raz, więc była przyzwyczajona.
- Jeszcze raz
przepraszam za córkę – zaczął Liam, kiedy Mia zostawiła dorosłych samych. –
Ciągle jej powtarzam, że…
- Panie Payne –
przerwała mu, wskazując na krzesło, aby usiadł. – Mia widocznie przechodzi
jakiś ciężki czas i nie pomaga to, że dzieci często jej dokuczają – oznajmiła.
- Słucham? A pani,
od czego jest? Chyba może coś z tym pani zrobić, prawda?
- Proszę się uspokoić
– poprosiła. – Myślę, że to pan powinien z córką porozmawiać. Mia jest
strasznie zamknięta w sobie i unika zabawy z dziećmi, właściwie to do nikogo
się nie odzywa. Nie było tak zawsze, ale trwa to już jakieś trzy miesiące. Nie wiem,
co jest tego powodem, ale uważam, że wizyta u psychologa byłaby tu przydatna.
- Z moją córką jest wszystko w porządku – warknął, choć nie mógł zrozumieć, dlaczego ta radosna i
rozgadana dziewczynka w domu, była taka cicha i nieśmiała w szkole. – W domu zachowuje
się normalnie, więc z tą szkołą jest coś nie tak.
- Nie chciałam
tego mówić, ale… Mia zaczęła się tak zachowywać po dniu matek i dzieci –
oznajmiła, szokując tym Liama. – Mia przyszła sama, a kiedy zapytałam, dlaczego,
powiedziała, że zapomniała o tym powiedzieć w domu. Oczywiście wiem o waszej
sytuacji i dzień wcześniej powiedziałam, że każdy może też przyprowadzić babcię
lub ciocię, ale… No sam pan wie.
- O niczym nie
wiedziałem – mruknął, zerkając na drzwi. Przez szybkę zauważył swoją córeczkę,
która przez cały czas wpatrywała się w zdjęcie Sutton. Od dawna już nie czuł
takiego bólu, jak w tamtym momencie.
- Tak myślałam –
uśmiechnęła się. – Mia poprosiła, żebym nic panu nie mówiła, bo mógłby być pan
na nią zły…
- Co?
- Wiem, że to nie
prawda – zapewniła. – Myślę, że Mia się wstydziła. Nie chciała przyprowadzać
babci ani cioci, bo z resztą dzieci były ich matki i ona dobrze o tym wiedziała
– dodała. – Ma pan bardzo mądrą córkę, panie Payne. Jednak trzeba jej poświęcić
trochę więcej uwagi, potrzebuje tego.
---
- HARRY! HARRY
GDZIE TY DO CHOLERY JESTEŚ? – Do domu dosłownie wpadła Alaska, od progu wołając
Harry’ego. Brunet brał prysznic, ale kiedy usłyszał krzyk swojej ukochanej z
prędkością światła wyskoczył z łazienki, owinięty tylko w ręcznik.
- Co? Stało się
coś? Wszystko w porządku? Dobrze się czujesz? Coś cię boli?
- Nie, spokojnie –
zaśmiała się, zdejmując buty. – Mam dla ciebie wiadomość – dodała, szeroko się uśmiechając.
- No tak,
badania! I jak? Wszystko idzie dobrze? – Zapytał, przypominając sobie o badaniach
kontrolnych. Po poronieniu Alaska dowiedziała się, że bardzo będzie jej trudno
zajść ponownie w ciążę, więc razem z Harrym postanowili zainwestować w terapię
hormonalną, która jej w tym powinna pomóc.
- Wszystko idzie
dobrze! Bardzo dobrze nawet! – Wykrzyknęła, roniąc kilka łez. – Idzie świtnie!
- Al? Co jest? –
Zapytał, trochę się martwiąc widząc jej łzy.
- Harry –
zaczęła, wyciągając coś z torebki. – Jestem w ciąży! Będziemy mieli dziecko!
_____________________________________
Hej! Co tam u was słychać? Wiem, że obiecywałam rozdział już jakieś 2 tygodnie temu (?), ale wyszło jak zawsze :P Taki klimat mamy xd Dobra, nawet mi się już nie chce tłumaczyć, bo jestem i tak beznadziejna, wiem... Wybaczcie mi :(
Za błędy i literówki przepraszam... Jest późno, zmiana czasu i te sprawy :P
Co do rozdziału to... Jest jaki jest :) Sutton wie, Mia wie, Alaska jest w ciąży :D
Do następnego;*
Czytasz = komentujesz!
Rozdział genialny!
OdpowiedzUsuńPoplakalam się! Mia to takie mądre dziecko! Jest taka kochana.
Dobrze że Sutton się postawiła! Ona musi walczyć o Mie i Liama!
Liam nawet nie wiem co Ci powiedzieć, doradzić. Mia już wie o wszystkim. Mam nadzieje że Sutton do was przyjdzie. I będziecie szczęśliwi. Tylko chłopie musisz o nią walczyć! Ja wiem że Ty tego w głębi serca chcesz!
Alaska Harry Gratuluję! Jestem szczęśliwa razem z wami!
Kocham :*
Weronika Dereń
Tak! Nawet nie wiesz jak się cieszę że w końcu dodałaś nowy rozdział! Tyle na niego czekałam. Sutton wie i bardzo dobrze! Teraz tylko powinna spotkać się z Liam'em i powinni być znowu razem :D Ojj Mia biedne dziecko :( No i Alaska i Harry oczywiście gratulacje!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam <3
Świetny! No ale szkoda dziecka, nie? Coraz bliżej prawdy a to dopiero 4 rozdział. Czekam na następny 😃😃😃😃😃😙
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział !Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńCudowny! Kiedy następny?? Super
OdpowiedzUsuńI niech teraz Sutton walczy o swoje musi odzyskac córkę i Liama....no i brawa dla Alaski i Harrego :d pzdr Kinga
OdpowiedzUsuńświetny. czekam na kolejny. :)
OdpowiedzUsuńjuż miałam pakować walizki i Cię szukać hahah
OdpowiedzUsuńGenialnie się to potoczylo! Boze nie moge się nastepnego doczekac, oni musza sie odnalezc sjdbdudnnjd