niedziela, 2 listopada 2014

II - 05.

5. Liam Payne na drugiej!


- Zdrowie Alaski i Harry’ego! – Zawołał Niall, unosząc kieliszek z szampanem do góry. – Cholera – mruknął, kiedy trochę alkoholu znalazło się na jego eleganckich spodniach. Całą dziewiątką wybrali się do restauracji, aby uczcić ciążę Al. Dziewczyna nie mogła się powtrzymać i od razu wszystkim powiedziała, ale to tylko sprawiło, że przynajmniej przez chwilę wszyscy byli naprawdę szczęśliwi.

- Jak dziecko – westchnęła Valerie, podając mężowi serwetkę. Niall nawet po ślubie zupełnie się nie zmienił i nadal był tym samym, szalonym Irlandczykiem. – Który to tydzień? Wszystko z dzieckiem dobrze? – Swoje pytania skierowała do blondynki.

- Początek czwartego – odpowiedziała z szerokim uśmiechem. – Lekarz powiedział, że to ciąża podwyższonego ryzyka, więc za dwa tygodnie znowu mam badania i wtedy powie więcej. Na ten czas wszystko wygląda prawidłowo – dodała, zerkając na Harry’ego. Chyba nigdy jeszcze nie widziała swojego chłopaka tak szczęśliwego.

- To świetnie – powiedziała Kim, próbując jakoś wkręcić się do rozmowy. Nie było tajemnicą, że brunetka nie przepadała za znajomymi Liama i vice versa, ale zawsze starała się nawiązywać rozmowy właśnie ze względu na Payne’a. W końcu niedługo zostaną małżeństwem. – To będzie chłopiec czy dziewczynka?

- Jeszcze na to za wcześnie – mruknęła niechętnie Alaska, teatralnie przewracając oczami. – Poza tym zdecydowaliśmy, że nie chcemy wiedzieć – dodała, a Harry jej przytaknął.

- A jak wszystko zaplanujecie? – Zapytała zdziwiona Vicky, która zawsze była na wszystko przygotowana. Nie wyobrażała sobie, że jej dziecko mogłoby przyjść na świat, a ona nie byłaby na to gotowa. – Przecież płeć dziecka wpływa na tyle rzeczy i…

- Kochanie, oddychaj – przerwał jej Louis, na co reszta parsknęła śmiechem. – Jestem pewien, że Harry i Al dadzą sobie świetnie ze wszystkim radę, a jeśli nie to ty na pewno im chętnie pomożesz – dodał.

- A żebyś wiedział – burknęła, pokazując mu język. Dojrzale. – Liam a ty, czemu nic nie mówisz? Twoja siostra jest w ciąży, nie cieszysz się?

- Cieszę, cieszę – zapewnił, delikatnie się uśmiechając. – Głowa mnie trochę boli – skłamał.

- Liam, przecież widzę, że coś się stało – mruknęła Kim, przyglądając się narzeczonemu. – Co jest? 

- Ni…

- Liam!

- Chodzi o Mię – oznajmił, poddając się. Na wspomnienie o dziewczynce wszyscy zaczęli mu się intensywnie przyglądać. Od pierwszego dnia Mia była ich oczkiem w głowie i żadna z obecnych osób nie dałaby jej skrzywdzić, nawet w jakimś stopniu i Kim na niej zależało. – Znowu się pobiła – dodał, na co wszyscy zamilkli, by po chwili wybuchnąć głośnym śmiechem. – I z czego się śmiejecie? To poważna sprawa!

- Wybacz Liam, ale po kimś zapał do bicia musiała odziedziczyć – stwierdził milczący dotąd Zayn. – Payne, ogarnij się. To tylko dzieciak, wyrośnie z tego – dodał, widząc minę przyjaciela.

- Uderzyła tego chłopca, bo powiedział jej, że ona nie ma matki – zaczął.

- Co?

- Właśnie to – warknął. – Znowu zaczęła o tym gadać, a wiecie dlaczego? Bo matka pokazała jej zdjęcie Sutton! Myślałem, że mnie szlak trafi jak to usłyszałem. Jak ona mogła? To moje życie, nie powinna się w nie wtrącać – mówił podniesionym głosem.

- To dlatego chciała żebym dała jej jakieś zdjęcie Sutton – mruknęła pod nosem Alaska. – Kurczę Liam przepraszam cię, nie wiedziałam, że o to jej chodziło – westchnęła. – Co jej w ogóle odbiło?

- A może ma rację? – Wtrącił blondyn, wzruszając ramionami widząc karcący wzrok Liama. – No, co? Wiesz, już gdzie jest Sutton, więc mo… - zaczął i nagle głośne ‘co’ wydobyło się z ust czwórki, która nie była wtajemniczona w ten sekret.

- O czym on mówi? – Pierwsza otrząsnęła się Kim, która nie mogła uwierzyć, że Liam mógł ukryć przed nią coś tak ważnego. Wiedziała, że Sutton była oficjalnie uznana za zaginioną, ale chyba każdy w głębi duszy wierzył, że matka Mii nie żyła. A tu taka niespodzianka. – Liam?

- Po prostu na powiedzcie – westchnął Louis, mając po woli wszystkiego dość. – To jak?

- Sutton żyje – zaczął Zayn, widząc, że Liam nie miał odwagi im nic powiedzieć. – Mieszka w Nowym Jorku i ma nowe życie. Spotkaliśmy ją na walce, na której przypadkowo również się znalazła. I tyle.

- Ale dlaczego wyjechała? Dlaczego się nie odezwała przez tyle lat?! Zwariowała?! – Oburzyła się Victoria, która była wszystkim nieźle wstrząśnięta.

- Sutton nic nie pamięta – tym razem głos zabrała Alaska. Zerknęła na brata, który lekkim skinięciem głowy pozwolił jej mówić dalej. – Straciła pamięć przez wypadek i to jej rodzice ją wywieźli, a później okłamywali, nic nie mówiąc jej o nas, o Liamie czy nawet o Mii – dodała.

- Ona nie wie, że ma dziecko?! – Zapytała Val.

- Nie – mruknął Niall. – Liam postanowił nic jej nie mówić.

- Ale dlaczego?

- Bo tak będzie lepiej – w końcu odezwał się sam zainteresowany. – Zrozumcie, że to było najlepsze wyjście. Sutton czułaby się źle wiedząc, że jej córka wychowywała się bez matki, a Mia…  Wyobrażacie sobie jakby byłby to dla niej szok? Nie mogę na to pozwolić – zakończył.

- Wiesz, że to głupie? – Mruknął Louis, kręcąc głową. – Liam nie pamiętasz już jak cierpiałeś po jej stracie? Dlaczego po raz kolejny pozwoliłeś jej odejść?! Cholera jasna! Przecież to miłość twojego życia, czemu jesteś takim idiotą? – Krzyknął.

- Louis! – Warknęła Victoria, dając mu znak żeby przerwał swoją jakże cudowną przemowę. Chyba wszyscy zapomnieli, a już na pewno Tomlinson zapomniał, że przy stole siedziała kobieta, która wychodzi za Liama za mąż. Całe to gadanie musiało jej sprawić ból.

- Przepraszam – powiedział cicho Louis, rozumiejąc swój błąd. – Poniosło mnie – dodał, przepraszająco uśmiechając się w stronę zszokowanej, a zarazem wściekłej, Kim.

- Zgadzam się z Liam’em – powiedziała Watson, ignorując Louisa i jego przeprosiny. Wiedziała, że powiedział to specjalnie. On wyjątkowo za nią nie przepadał. – Sutton ma nowe życie i Liam też. Mia jej nie potrzebuje, od teraz ma mnie – dodała.

- Dziękuję – powiedział Liam, składając delikatny pocałunek na jej policzku. Reszta przyjaciół nie była jednak przekonana. To nie tak, że Kim nie lubiła Mii, ona po prostu nie do końca wiedziała jak zajmować się dziećmi. Poza tym Mia bardziej niż samą Kim, wolała jej kotkę, Leię.

- Ja nadal uważam, ze to zły pomysł – trzymał się swojego Louis. – Nie uważasz, że Mia jednak wolałaby poznać swoją matkę?

- Zmieńmy temat, co? – Poprosił Liam, na co reszta powolnie przytaknęła. Nie chcieli zmieniać tematu, tu chodziło o osobę, którą wszyscy przez długi czas opłakiwali. Chcieli wiedzieć gdzie była, jak się miała, czy wszystko było u niej w porządku. Niestety Liam najwidoczniej nie był w stanie o niej tak beztrosko rozmawiać. I trudno było mu się dziwić.

- No, ale ja nie wierzę, że minęło tyle czasu, a my dopiero teraz się dowiadujemy – odezwał się nagle Tomlinson.

- Louis!

- Dobra, dobra – westchnął. – To, co u was? Wiemy już, że Harry zapłodnił Alaskę, ale co u reszty? Co tam porabiacie w wolnym czasie?

- Ja pierdolę – wyjąkał Niall, na co wszyscy spojrzeli na niego z lekkim obrzydzeniem.

- Interesujące Niall, naprawdę – mruknął Zayn.

- Tam! – Warknął blondyn, wskazując na drzwi. – To jakiś żart?

- Czekaj? Co?

- Czy to… - zaczęła Val.

- Tak – odpowiedziała Alaska. – To Sutton. A przynajmniej tak mi się wydaje.

O wilku mowa.


---


- Słyszałam, że to naprawdę świetna restauracja – powtórzyła po raz kolejny Lola, siedząc przed przyjaciółką, która nadal przeglądała zdjęcia Liama i Mii na jakiejś stronie. – Nie przesadzasz?

- Lola to może być moja córka – mruknęła Sutton, uśmiechając się. – Chcę być pewna, że rozpoznam ją, kiedy pójdę do jej szkoły – dodała. Przez chwilę Lola nie do końca załapała, o co Sutton chodziło, ale po chwili się otrząsnęła.

- Pogięło cię? – Warknęła młodsza z dziewczyn, wyrywając laptop z rąk przyjaciółki. – Wystarczy ci już tych zdjęć, przejrzałaś wszystkie dwa razy. Teraz pogadajmy – zaczęła. – Sutton, ona cię nie zna. Nikt cię w tej szkole nie zna. Może i byłaś modelką i może ktoś by cię nawet rozpoznał, ale co dalej? Nawet, jeśli miałabyś szansę porozmawiać z tą małą to, co z tego? Co byś jej powiedziała?! To małe dziecko, wiesz w jakim byłaby szoku?

- To, co mam zrobić? – Zapytała Sutton, krzyżując ręce na piersi. – Wyjechać i o wszystkim zapomnieć? W końcu mam szansę odzyskać własną przeszłość, a ty twierdzisz żebym tego nie robiła?! Myślałam, że jesteś po mojej stronie!

- Jestem! Jestem po twojej stronie! – Zapewniła. – Chodzi o to, że nie możesz skontaktować się z Mią bez rozmowy z Liam’em. To on powinien ją uświadomić i wyjaśnić, że jej mama żyje, a nie ty sama, rozumiesz?

- Ale ja chcę ją poznać – mruknęła cicho.

- Wiem i uwierz mi, że ja też tego chcę – uśmiechnęła się Lola, przytulając do siebie smutną przyjaciółkę. – Ale nie dziś i nie jutro. Najpierw musimy znaleźć Liama i z nim wszystko uzgodnić. Znaczy się, ty musisz – dodała.

- Myślisz, że on jej o tym powie? Przecież z Nowego Jorku wyjechał bez słowa i na koniec jeszcze skłamał – westchnęła. – Co jeśli nie pozwoli mi się spotkać z Mią?

- Pozwoli ci, zobaczysz – zapewniła ją Lola. – On tylko wygląda na takiego dupka – zaśmiała się.

- Myślisz, że byliśmy szczęśliwi? Na zdjęciach wyglądamy na takich – westchnęła nagle rozmarzona Sutton, mimowolnie się uśmiechając.

- Pamiętaj, że masz Scotta – przypomniała jej Lola. – A on ma jakąś tam Kim. Sutton minęło pięć lat, pamiętasz?

- Wiem, wiem – mruknęła. – Ale przez cały czas zastanawiam się jak to było. Jak się poznaliśmy, czy od razu się w sobie zakochaliśmy? Kiedy w ogóle zdecydowaliśmy się na dziecko… To wszystko jest takie dziwne.

- Pogadasz z nim i wszystkiego się dowiesz – odpowiedziała Lola, siadając na krześle obok. – I masz rację, wyglądaliście na szczęśliwych – przyznała. – To była pewnie miłość od pierwszego wejrzenia czy coś.

- Myślisz? – Zaśmiała się Sutton, czując nagłą, niewyjaśnioną radość. Od kiedy dowiedziała się, że naprawdę była z Liam’em i, że z tej miłości jest nawet dziecko, nie mogła powstrzymać uśmiechu. Sama się sobie dziwiła, ale nic nie mogła na to poradzić. Pewnie większość ludzi w jej przypadku byłoby zagubionych, a ona była szczęśliwa. Najzwyczajniej w świecie szczęśliwa.

- No jasne – prychnęła. – Jestem pewna, że od pierwszego spotkania nie mógł o tobie zapomnieć – dodała, na co obie wybuchnęły radosnym śmiechem. – A teraz się zbieraj, idziemy na obiad – dodała, szeroko się uśmiechając.



Po pół godzinnej jeździe taksówką w końcu dotarły na miejsce. Przez całą drogę podziwiały ulice Londynu, zachwycając się nawet najmniejszą rzeczą. Nawet restauracją, w której miały zjeść obiad. Widać było, że nie należała ona do najtańszych.

- Zwariowałaś? – Warknęła cicho Sutton, zanim weszły do środka. – Przecież to będzie kosztowało majątek – dodała, próbując powstrzymać przyjaciółkę przed wejściem.

- Daj spokój – odpowiedziała Lola. – Jesteś tu sławna, może zjemy za darmo.

- Bardzo śmieszne – prychnęła brunetka.

- Żartowałam przecież – zaśmiała się Lola, przekraczając próg restauracji. W środku było jeszcze bardziej luksusowo, niż na zewnątrz. – Mam pieniądze.

- Które muszą starczyć ci na dwa tygodnie – przypomniała jej Irwin, trzymając się swojego. Nie pogardziłaby zapewne wykwintnym jedzeniem, ale były tylko biednymi turystkami, musiały ograniczać wydatki.

- Sprzedałam kolczyki – odpowiedziała szybko Lola, a po chwili wskazano im stolik dla dwóch osób, po lewej stronie sali.

- Co? Ale dlaczego?

- Nie były mi już potrzebne – odpowiedziała. – A oddać też ich nie zamierzałam – zaśmiała się. Sutton tylko pokręciła ze śmiechem głową, po czym ‘’zanurzyła się’’ w menu. Postawiła na kaczkę w sosie śliwkowym, której zawsze chciała spróbować.

- Muszę do toalety – oznajmiła nagle Sutton, wstając z miejsca. – Wracam za minutkę.

Lola podczas nieobecności przyjaciółki, rozglądała się dookoła z szerokim uśmiechem na twarzy. Nadal nie mogła uwierzyć, że naprawdę były w Londynie. W miejscu, do którego od chyba zawsze chciała przyjechać. Londyn był miejscem magicznym i ona zamierzała tę magię odkryć. Była pochłonięta własnymi myślami, ale w pewnym momencie coś, a raczej ktoś zwrócił jej uwagę. Przystojny, ciemnooki brunet, którego na sto procent już gdzieś widziała. Zayn Malik we własnej osobie. Nie mogła uwierzyć we własne szczęście. Chociaż nie, mężczyzna nie był sam… I wtedy ją olśniło. Przy tym samym stole siedział Liam.

- Jestem – usłyszała delikatny głos przyjaciółki. – Co jest?

- Sutton – zaczęła Lola, nie odrywając wzroku od znajomej jej grupki ludzi. – Liam Payne na drugiej.  

____________________________________
Hej! Tym razem dodałam bardzo szybko, więc jestem zadowolona! Jeśli chodzi o zmianę szablonu to musiałam go zmienić. I nie chodzi tu o to, że ten poprzedni mi się nie podobał, bo ja go wręcz uwielbiam (nadal), ale musiałam szablon zmienić i nie potrafię wyjaśnić dlaczego... Tym razem nie był zamawiany, ale i tak mi się podoba :P No chyba, że wolicie tamtem, to zmienię z powrotem :)

Standardowo przepraszam za błędy! :)

Do następnego;*

Czytasz = komentujesz!

9 komentarzy:

  1. Rozdział genialny!
    Kurcze oni muszą porozmawiać. Mają teraz szansę...
    Dobrze ze Lou tak powiedział. Też bym tak powiedziała. I osobiście nie przepadam za tą całą Kim nie wiem czemu ale jakoś nie mogę jej polubić. :/
    Z niecierpliwością czekam na kolejny.
    Kocham :*
    Weronika Dereń

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy ty musisz przerywać w tym momencie?! Oh kurde, teraz będę myślała co się stanie dalej. Czekam na następny, ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział! nareszcie się spotkają <3 Liam nie będzie skory do rozmowy coś tak czuję.. wszystko się okaże mam nadzieję nie długo ;)
    Czekam na kolejny :))
    Zuza

    OdpowiedzUsuń
  4. czytam to opowiadanie od początku. z każdym rozdziałem coraz bardziej mnie zaskakujesz. uwielbiam twój styl pisania i wyjątkową fabułę (mogłabym oświadczyć się temu opowiadaniu).
    jednak jestem rozczarowana, że zakończyłaś w takim momencie. czekam niecierpliwie na nowy rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zabiję! Skończyć w TAKIM momencie?! Ughhhh... No ale co zrobić... ;)
    Mam tylko nadzieję, że kolejny rozdział dodasz szybko, bo zwariuję! ;D

    xoxo,
    Lost in dreams

    OdpowiedzUsuń
  6. Jaki koniec! Ja chcę już nastepny!

    OdpowiedzUsuń
  7. Jaki koniec! Ja chcę już nastepny!

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny. czekam na kolejny. :)

    OdpowiedzUsuń