2. Ktoś bardzo
ważny.
Scott cieszył się
jak małe dziecko, bo w końcu coś udało mu się wygrać. Znaczy się oficjalnie
wygrał Liam Payne, ale Scott wygrał sporo pieniędzy dzięki tej walce, więc też
w jakimś stopniu czuł się zwycięzcą. Sutton i Lola tylko dziwnie mu się
przyglądały, ale kiedy reporter zaczął wywiad z triumfatorem, szybko całą swoją
uwagę skupiły właśnie na nim. Widać było, że chłopakowi strasznie zależało na
wygranej i fajnie było patrzeć na jego radość.
- Dobrze, że tu
przyszłam – jej rozmyślenia przerwała Lola. – Świetna atmosfera – dodała,
szeroko się uśmiechając.
- Mówiąc ‘świetna
atmosfera’ tak naprawdę mówisz o tamtym brunecie, prawda? – Zapytała Sutton, na
co jej przyjaciółka tylko wzruszyła ramionami. – Oh Lola…
- Przepraszam
bardzo, ale ja akurat jestem wolna, więc mam prawo – powiedziała cicho, tak
żeby tylko Sutton mogła ją usłyszeć. – Ty za to jesteś tu ze swoim chłopakiem,
a ślinisz się na widok Liama – dodała, chichotając.
- Nie prawda! –
Zaprzeczyła szybko Sutton, ukradkiem spoglądając na ring, po czym ponownie
odwróciła się w stronę przyjaciółki. – On mi się wca… - nie dokończyła, bo to,
co stało się po tym było czymś, czego chyba nikt w tym pomieszczeniu się nie
spodziewał. Liam wpatrywał się w nią z dziwnym wyrazem twarzy, jakby nie
dowierzał, że tam była.
- Sutton? To ty?
Z prędkością
światła odwróciła się w jego stronę, nie będąc do końca pewną czy chodziło o
nią. Jego wzrok mówił jednak wszystko. Miał na myśli ją. Sutton Irwin.
Dziewczynę, która nie miała bladego pojęcia, o co chodziło.
- Czy on mówi do
ciebie? – Zapytała cicho Lola, szturchając brunetkę w bok. Scott również był
zdezorientowany, bo skąd Liam mógł znać Sutton? – Sutton?
- Nie –
odpowiedziała równie cicho, choć tak naprawdę nie była pewna. – To musi być
jakaś pomyłka. Przecież ja go nie znam…
- O mój Boże!
Zobacz! Oni też o tobie mówią – powiedziała podekscytowana Lola, wskazując na
wcześniej obgadywaną przez nich grupkę ludzi.– Może ich znasz? Znaczy się
znałaś, tylko… No wiesz…
- Nie, to był by
zbyt duży zbieg oko…
- Sutton? –
Ponownie odezwał się Liam. Dziewczyna naprawdę nie wiedziała coś się działo, a
to, że dosłownie każdy obecny na walce się teraz w nią wpatrywał, wcale jej nie
pomagało. Wszystko to sprawiało, że nie mogła dłużej tam zostać. Całe to
zainteresowanie jej osobą było straszne, nigdy nie pomyślała, że kiedykolwiek
znajdzie się w takiej sytuacji.
- Chcę stąd iść –
oznajmiła nagle, swoje słowa kierując do swojego chłopaka. – Proszę.
- Ale…
- Lola, ja
naprawdę muszę stąd wyjść – przerwała jej. – Proszę was…
- Dobra –
westchnęła brunetka, zwracając się do Scotta. – Zabierz ją do samochodu, a ja
dowiem się o co chodzi, ok?
- Ale to na pewno
jakaś pomyłka – powiedział niepewnie Scott, pomagając Sutton zebrać wszystkie
rzeczy. – Pewnie ją z kimś pomylił i…
- Dopóki z nim
nie pogadamy, niczego się nie dowiemy – mruknęła Lennox, wzruszając ramionami.
– Załatwię to, a wy idźcie. Zobaczymy, o co chodzi.
---
Po tym jak Sutton
wyszła, Liam został dosłownie ściągnięty z ringu przez swojego trenera.
Oczywiście, że chciał za nią pójść, ale wybuchłby jeszcze większy skandal. I
tak było pewne, że Liam i ‘tajemnicza brunetka’ będą głównymi bohaterami jutrzejszych
nagłówków.
- Liam! – W
pomieszczeniu pojawili się jego przyjaciele i siostra. Każdy z nich doskonale
widział Sutton. Nie mieli wątpliwości, że to była ona. – Widziałeś ją? O mój
Boże!
- Nie poszyliście
za nią? – Warknął, wpatrując się w swoją podekscytowaną siostrę. – Cholera
jasna! Serio?
- Wyszliśmy, ale
niestety gdzieś nam zniknęła – odpowiedział Niall, niewinnie się uśmiechając. –
Nie denerwuj się tak! Przynajmniej teraz wiemy gdzie jej szukać!
- A po cholerę ja
mam jej szukać? – Wrzasnął, zadziwiając ich wszystkich. Myśleli, że chciał ją
odnaleźć.
- O czym ty
mówisz? – Zapytała Alaska.
- O tym, że
szukałem jej przez tyle lat, a ona spokojnie mieszkała sobie w Nowym Jorku! I
to jeszcze z jakimś dupkiem! – Krzyknął, waląc przy tym pięścią w ścianę. – Jak
ona tak mogła? Zostawiła swoją własną córkę!
- Ale może…
- Co ‘ale może’?
Niall sam widziałeś! Wszystko z nią w porządku, jest szczęśliwa! – Przerwał
blondynowi. – Nie odzywała się przez pięć lat! Pięć cholernych lat życia w nie
wiedzy!
- Myślę, że
powinieneś z nią jednak porozmawiać – westchnęła Alaska. Oczywiście w pewnym
stopniu zgadzała się ze swoim bratem, bo nie raz musiała ‘’zastępować’’ matkę
Mii, kiedy dziewczynka miała występy w przedszkolu. Jednak znała Sutton i
wiedziała, że Irwin musiała mieć jakiś powód. Może rodzina zabroniła się jej z
nimi kontaktować? Wszystko było możliwe, bo rodzice Sutton, Liama wręcz
nienawidzili.
- O czym mam z
nią rozmawiać? Nie chcę jej więcej widzieć! – Mruknął. – Myślałem, ze umarła!
Rozumiecie to? Opłakiwałem ją! A ona mieszka sobie w Nowym Jorku z jakimś
fagasem! Nie dobrze mi, kiedy o niej myślę…
- Liam – przerwał
mu trener. – Ktoś chce z tobą porozmawiać.
- Nie mam ochoty
na żadne wywiady.
- Nie chodzi o
wywiad – zapewnił go mężczyzna. – Wejdź – powiedział do kogoś, a po chwili w
pokoju pojawiła się drobna brunetka. Ta sama, która wcześniej siedziała koło
Sutton.
- Dobry wieczór –
przywitała się cicho, mentalnie kopiąc się w tyłek. Zachowywała się jak
wstydliwe dziecko w wieku przedszkolnym. – Znaczy się, hej. Jest pewna sprawa,
którą musimy wyjaśnić.
- Znam cię? –
Zapytał dość nie miło Liam, ale to była norma. Zwłaszcza, kiedy był wściekły.
- Nie –
odpowiedziała, zaskoczona jego zachowaniem. – Ale jestem przyjaciółką Sutton, a
ją chyba znasz.
- Nie mam ochoty
o niej rozmawiać, rozumiesz? – Warknął, podchodząc do dziewczyny. – Skoro
niemiała odwagi sama do mnie przyjść, może o wszystkim zapomnieć. Dotychczas
świetnie jej to wychodziło.
- Nie bardzo
rozumiem – mruknęła. Jego słowa utwierdziły ją w przekonaniu, że Sutton musiała
go wcześniej znać, jednak wyglądało na to, ze ich relacje nie były najlepsze.
- I dobrze –
burknął. – Coś jeszcze?
- Liam! – W końcu
odezwała się Alaska, podchodząc do brunetki. – Alaska, miło mi.
- Lola –
przedstawiła się, ściskając dłoń blondynki. – Sutton nie przyszła, bo nie czuła
się najlepiej i…
- Jasne.
- Liam! Daj jej
mówić, może w końcu czegoś się dowiemy – powiedział Harry, zachęcając Lolę do
dalszego mówienia. – Przepraszam za niego, to zwykły gbur. Mów dalej.
- Nic się nie stało
– zapewniła. – Sutton nie czuje się najlepiej, dlatego jej tu ze mną nie ma.
Poza tym nikt z nas nie ma pojęcia, o co chodziło, bo…
- Bo…?
- Sutton nic…
Sutton nic nie pamięta – wyjąkała. – Pamięta tylko swoje dzieciństwo, ale to i
tak nie dokładnie. Wiem tylko, że pamięć straciła wskutek jakiegoś wypadku, ale
to tyle. Jej rodzice nie chcieli jej za wiele powiedzieć, bo niby chcieli ją
chronić, ale to głupie. Ona zasługuje na poznanie swojej przeszłości i do tej
pory nie było na to żadnych szans, ale wy… Wy jesteście jej jedyną nadzieją na
poznanie prawdy.
- Czekaj… -
Wydusił Liam, wpatrując się dziewczynę. – Jak to Sutton nic nie pamięta? To
znaczy, że ona nie ma pojęcia, kim jesteśmy?
- Nie.
- Przez pięć lat
nie potrafiła sobie nic przypomnieć?
- Nie…
- Czy ty myślisz,
że jestem idiotą? – Wrzasnął, niebezpiecznie się do niej zbliżając. – Kurwa! Czy
Sutton myśli, że uwierzę w tą cholerną bajeczkę? Nie jestem debilem! Zostawiła
mnie! Wyjechała bez słowa, a teraz pewnie boi się spojrzeć w oczy ludziom,
którzy jej pomogli, więc wymyśla jakieś niestworzone historie, żeby nie wyjść
na totalną sukę. Ale wiesz, co? Za późno na to wszystko. Może o nas dalej ‘nie
pamiętać’, mam ją gdzieś.
- Ale… Ale ja
mówię prawdę – powiedziała cicho Lola. Musiała przyznać, że Liam coraz bardziej
ją przerażał. Za wszelką cenę próbowała nie okazywać żadnego strachu, ale
marnie jej to wychodziło. Jeszcze kilka jego wrzasków i pewnie ze strachu
narobi w majtki. – Przyrzekam, że mówię prawdę – dodała, tym razem spoglądając
na wyraźnie zaintrygowaną blondynkę.
- Liam, uspokój
się – warknął Zayn, odciągając kumpla. – Czy ty musisz wszystkich straszyć? Nie
zachowuj się jak dupek.
- A czy ty nie
słyszysz, co ona wygaduje? Jak można w ogóle wpaść na tak idiotyczną
historyjkę?
- Ale to pra…
- Jeśli jeszcze
raz powiesz, że to prawda to nie ręczę za siebie! – Wrzasnął, co ją uciszyło.
Niall tylko pokręcił głową, delikatnie uśmiechając się w stronę brunetki.
Próbował ją jakoś uspokoić, zapewnić, że Liam tylko tak gada i nic jej nie zrobi,
ale nie pomagało.
- Zaraz ci żyłka
pęknie – powiedział cicho Harry. On zawsze musiał coś głupiego palnąć, przecież
inaczej dzień by się nie odbył.
- Z kim ja się
zadaję – wymamrotał Zayn, mierzwiąc swoje ciemne włosy. – Dobra. Liam ty idź
pod prysznic, może zimna woda pozwoli ci się trochę uspokoić. Niall ty przestań
się tak głupio szczerzyć, Al oddychaj, a ty Harry… Ty się najlepiej zamknij –
mruknął, po czym odwrócił się do przestraszonej brunetki. – A ty nam wszystko
wyjaśnij.
- Już wszystko
powiedziałam – mruknęła, unikając jego wzroku. Nie była pewna czy to, dlatego,
że jeszcze przed dwudziestoma minutami rozbierała go wzrokiem, czy dlatego, ze
Liam śmiertelnie ją przeraził. Pewnie chodziło i o jedno i o drugie. – Sutton
kompletnie nic nie pamięta i była zaskoczona, kiedy on się do niej zwrócił.
- Powiedz nam
dokładnie, co mówili jej rodzice – wtrąciła się Alaska.
- Przykro mi, ale
nie mogę – odpowiedziała. – To sprawa Sutton, nie chcę…
- Słuchaj, to
jest naprawdę ważne – przerwał jej Zayn. – Sutton była dla Liama kimś ważnym,
nawet nie wyobrażasz sobie jak cierpiał po jej utracie. Wszyscy cierpieliśmy.
- Byliśmy pewni,
że nie żyje – wtrącił swoje Harry, spuszczając wzrok.
- Ale ja naprawdę
nie mogę – westchnęła Lola, wyciągając notesik z torebki. – To jej życie, a ja
was nie znam. Macie tu jednak jej adres i adres jej rodziców. Mam nadzieję, że
to wam jakoś pomoże – dodała, zapisując oba adresy, po czym podała jej
brunetowi. Może robiła głupio, ale w głębi serca wiedziała, że to może Sutton
pomóc.
- Dziękuję –
uśmiechnął się. – Miejmy tylko nadzieję, że Liam zgodzi się tam pójść – dodał.
Kiedy Lola miała już wychodzić, coś się jej przypomniało, a warto było zapytać.
Może ich odpowiedzieć, choć trochę pomoże Sutton z jej snami.
- Mam jeszcze
jedno pytanie – zaczęła dziewczyna, nieśmiało się uśmiechając. – Czy Sutton
miała jakieś rodzeństwo? Albo może było jakieś dziecko, które coś dla niej
znaczyło? Wiecie coś o tym? – Zapytała. Wszyscy dziwnie się jej przyglądali, bo
byli pewni, że mówiła o Mii, ale skoro Sutton nic nie pamiętała, to skąd
wiedziała o dziecku?
- Dlaczego
pytasz? – Zapytała Alaska, niecierpliwie czekając na odpowiedź.
- Tak po prostu…
To nic takiego…
- Mówiłaś, że
Sutton nic pamięta - przypomniał jej Niall.
- Bo to prawda –
odpowiedziała szybko. – Tylko, że… Sutton od wielu lat ma ten sam sen. O
dziecku. Śni się jej dziecko i pomyślałam, że skoro ją znacie to może…
- Mia –
powiedziała cicho Alaska. – To dziecko ma na imię Mia – dodała. Cała ta
historia dla nich wszystkich była nieprawdopodobna, ale zrobią wszystko, aby to
wyjaśnić. Mia zasługiwała na poznanie matki, a Liam na prawdę. Z resztą tak jak
oni wszyscy.
- Mia –
powtórzyła Lola, delikatnie się uśmiechając. – Kim jest Mia dla Sutton?
- Kimś bardzo
ważnym – odpowiedziała Alaska, za nim któryś z obecnych mężczyzn zdążył coś
powiedzieć. Nie była pewna czy to dobre wyjście, ale nie chciała podejmować
decyzji za Liama. W końcu on miał do Mii większe prawa.
- Rozumiem –
mruknęła Lola. Nie chcieli jej powiedzieć, więc miała nadzieję, że Sutton sama
pozna prawdę. Zasługiwała na to. – To ja już pójdę. Do zobaczenia – pożegnała
się, po czym ruszyła w stronę parkingu, gdzie czekali na nią Sutton i Scott.
- Nareszcie
jesteś! – Wykrzyknęła Sutton, oczekując na wyjaśnienia. – No mów!
- Jestem pewna,
że oni cię znają – zaczęła Lola, zapinając pas bezpieczeństwa. – Liam na
początku był wściekły, mówił coś, że go opuściłaś i nie odzywałaś się przez
pięć lat. Powiedziałam mu, że nic nie pamiętasz, ale on nie uwierzył.
- Znałam go? Kim
dla niego byłam?
- Powiedzieli, ze
kimś ważnym – odpowiedziała. – Wydaje mi się, że byłaś z nim w związku –
dodała, przyglądając się Scott’owi. Brunet był wręcz wściekły, ale raczej nie
można było mu się dziwić. Ta cała sytuacja była chora.
- C-co? – Wyjąkała,
ciężko oddychając.
- Tak powiedzieli
– mruknęła jej przyjaciółka. – Zapytałam też o dziecko…
- Lola! – Warknął
Scott, odwracając się w jej stronę. – Pojebało cię? Nie miałaś żadnego prawa
mówić im o tym! Co z ciebie za przyjaciółka?!
- Wystarczy –
przerwała mu zdezorientowana Sutton. – Lola chciała mi pomóc, poza tym skoro
oni mnie znają, to może uda mi się dowiedzieć skąd ten dziwny sen.
- To jest chore!
– Warknął. – Czy wy naprawdę im wierzycie? Boże! Jesteście takie głupie!
- A czy ty nie
rozumiesz, że to może moja jedyna szansa na poznanie własnej przeszłości? –
Warknęła, ocierając mokre od łez policzki. – Moi rodzice…
- Chcieli cię
chronić! – Krzyknął. – Byłaś narkomanką, rozumiesz? Cholerną narkomanką!
Dobrze, że straciłaś pamięć, może dzięki temu jeszcze żyjesz!
- Wynoś się! –
Wrzasnęła nagle Lola, widząc w jakim stanie była jej przyjaciółka. – Scott
mówię poważnie! Wyjdź z tego samochodu!
- Słucham?
- Ja ją odwiozę!
Zobacz, co narobiłeś – powiedziała, wskazując na płaczącą brunetkę. – Zamów
sobie taksówkę i przemyśl swoje gówniane zachowanie – dodała. Po kilku minutach
krzyku i kłótni, były już same.
- Powiesz mi w
końcu coś o tym dziecku – poprosiła cicho Sutton, trochę się uspokajając.
- Powiedzieli, że
chodzi o jakąś Mię – odpowiedziała Lola, skupiając się na drodze przed sobą. –
Nie powiedzieli jednak za dużo, tylko, że była dla ciebie kimś bardzo ważnym.
- Super – burknęła Irwin, głośno wzdychając. – Nie mogę uwierzyć, że to
wszystko naprawdę się wydarzyło.
- Ja też – przyznała Lola. – Ale wszystko będzie dobrze, zobaczysz.
- Mam nadzieję.
________________________________________
Cześć :) Mam nadzieję, że nowy rozdział się wam podoba :) I z góry przepraszam za jakiekolwiek błędy... Jest już dość późno, więc mogłam coś ominąć przy sprawdzaniu :)
Do następnego;*
Czytasz = komentujesz!
No nieźle :o trochę to wszystko zaskakujące i w sumie to się Liamowi nie dziwię ale to przecież nie wina Sutton ajj 😩 czekam na kolejny a rozdział super :)))
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDzieje się! To właśnie lubię! Pisz dalej, czekam na następny ♥
OdpowiedzUsuńRozdział świetny to się porobilo teraz..
OdpowiedzUsuńLiam ogarnij się niecierpliwie czekam na nexta
genialne. czekam na kolejny. :)
OdpowiedzUsuńHej! Uwielbiam to opowiadanie i już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :) Nie myślałaś może żeby napisać również opowiadanie o np 5sos? Uwielbiam ich, a niestety nie mogę znaleźć fajnego opka... :(
OdpowiedzUsuńBuziaczki <33
Dziękuję :) A jeśli chodzi o 5sos to raczej (na 100%) nie... :) Tak naprawdę to słyszałam chyba ich 1 piosenkę i nie jestem ich fanką... Szczerze mówiąc to za nimi nie przepadam :)
UsuńJeśli chodzi o opowiadania to gdzieś na pewno znajdziesz jakiś spis czy coś takiego... :) Życzę powodzenia!
Genialny rozdział!
OdpowiedzUsuńchwała za tą przyjaciółkę!
OdpowiedzUsuńHmm...żebyś mnie źle nie zrozumiała...
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest moim ulubionym i czytam je już dosyć długo. Bardzo podoba mi się fabuła, ale według mnie źle zrobiłaś 'zabierając' Sutton pamięć. Myślałam że będziesz ciągnąć drugą część o nich jako o rodzinie ;) oczywiście nie przejmuj się moim głupim zdaniem :D to nic nie zmienia, nadal to kocham i czekam na następny rozdział ;) pozdrawiam i życzę weny.
Lena
Dziękuję :) Muszę przyznać, że... Taki właśnie był plan :P Zrobić z nich fajną rodzinkę, a dopiero później coś tam namieszać no ale jakoś wyszło inaczej... Ale to nie znaczy, że nie będzie z nich rodzinki jeszcze, prawda? :P
UsuńBOZeeee napisałaś już następny?!!?Naprawdę czekam Niecierpliwie na NEXT/ Peggy's Fan
OdpowiedzUsuńJezu.Świetny rozdział, kocham to opowiadanie. :* Nie wiem co napisać. :D
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział? Dawno nie było CZEKAM!! <3
OdpowiedzUsuń