piątek, 29 sierpnia 2014

Seria II - 02.

2. Ktoś bardzo ważny.


Scott cieszył się jak małe dziecko, bo w końcu coś udało mu się wygrać. Znaczy się oficjalnie wygrał Liam Payne, ale Scott wygrał sporo pieniędzy dzięki tej walce, więc też w jakimś stopniu czuł się zwycięzcą. Sutton i Lola tylko dziwnie mu się przyglądały, ale kiedy reporter zaczął wywiad z triumfatorem, szybko całą swoją uwagę skupiły właśnie na nim. Widać było, że chłopakowi strasznie zależało na wygranej i fajnie było patrzeć na jego radość. 

- Dobrze, że tu przyszłam – jej rozmyślenia przerwała Lola. – Świetna atmosfera – dodała, szeroko się uśmiechając.

- Mówiąc ‘świetna atmosfera’ tak naprawdę mówisz o tamtym brunecie, prawda? – Zapytała Sutton, na co jej przyjaciółka tylko wzruszyła ramionami. – Oh Lola…

- Przepraszam bardzo, ale ja akurat jestem wolna, więc mam prawo – powiedziała cicho, tak żeby tylko Sutton mogła ją usłyszeć. – Ty za to jesteś tu ze swoim chłopakiem, a ślinisz się na widok Liama – dodała, chichotając.

- Nie prawda! – Zaprzeczyła szybko Sutton, ukradkiem spoglądając na ring, po czym ponownie odwróciła się w stronę przyjaciółki. – On mi się wca… - nie dokończyła, bo to, co stało się po tym było czymś, czego chyba nikt w tym pomieszczeniu się nie spodziewał. Liam wpatrywał się w nią z dziwnym wyrazem twarzy, jakby nie dowierzał, że tam była.

- Sutton? To ty?

Z prędkością światła odwróciła się w jego stronę, nie będąc do końca pewną czy chodziło o nią. Jego wzrok mówił jednak wszystko. Miał na myśli ją. Sutton Irwin. Dziewczynę, która nie miała bladego pojęcia, o co chodziło.

- Czy on mówi do ciebie? – Zapytała cicho Lola, szturchając brunetkę w bok. Scott również był zdezorientowany, bo skąd Liam mógł znać Sutton? – Sutton?

- Nie – odpowiedziała równie cicho, choć tak naprawdę nie była pewna. – To musi być jakaś pomyłka. Przecież ja go nie znam…

- O mój Boże! Zobacz! Oni też o tobie mówią – powiedziała podekscytowana Lola, wskazując na wcześniej obgadywaną przez nich grupkę ludzi.– Może ich znasz? Znaczy się znałaś, tylko… No wiesz…
- Nie, to był by zbyt duży zbieg oko…

- Sutton? – Ponownie odezwał się Liam. Dziewczyna naprawdę nie wiedziała coś się działo, a to, że dosłownie każdy obecny na walce się teraz w nią wpatrywał, wcale jej nie pomagało. Wszystko to sprawiało, że nie mogła dłużej tam zostać. Całe to zainteresowanie jej osobą było straszne, nigdy nie pomyślała, że kiedykolwiek znajdzie się w takiej sytuacji.

- Chcę stąd iść – oznajmiła nagle, swoje słowa kierując do swojego chłopaka. – Proszę.

- Ale…

- Lola, ja naprawdę muszę stąd wyjść – przerwała jej. – Proszę was…

- Dobra – westchnęła brunetka, zwracając się do Scotta. – Zabierz ją do samochodu, a ja dowiem się o co chodzi, ok?

- Ale to na pewno jakaś pomyłka – powiedział niepewnie Scott, pomagając Sutton zebrać wszystkie rzeczy. – Pewnie ją z kimś pomylił i…

- Dopóki z nim nie pogadamy, niczego się nie dowiemy – mruknęła Lennox, wzruszając ramionami. – Załatwię to, a wy idźcie. Zobaczymy, o co chodzi.


---


Po tym jak Sutton wyszła, Liam został dosłownie ściągnięty z ringu przez swojego trenera. Oczywiście, że chciał za nią pójść, ale wybuchłby jeszcze większy skandal. I tak było pewne, że Liam i ‘tajemnicza brunetka’ będą głównymi bohaterami jutrzejszych nagłówków.

- Liam! – W pomieszczeniu pojawili się jego przyjaciele i siostra. Każdy z nich doskonale widział Sutton. Nie mieli wątpliwości, że to była ona. – Widziałeś ją? O mój Boże!

- Nie poszyliście za nią? – Warknął, wpatrując się w swoją podekscytowaną siostrę. – Cholera jasna! Serio?

- Wyszliśmy, ale niestety gdzieś nam zniknęła – odpowiedział Niall, niewinnie się uśmiechając. – Nie denerwuj się tak! Przynajmniej teraz wiemy gdzie jej szukać!

- A po cholerę ja mam jej szukać? – Wrzasnął, zadziwiając ich wszystkich. Myśleli, że chciał ją odnaleźć.

- O czym ty mówisz? – Zapytała Alaska.

- O tym, że szukałem jej przez tyle lat, a ona spokojnie mieszkała sobie w Nowym Jorku! I to jeszcze z jakimś dupkiem! – Krzyknął, waląc przy tym pięścią w ścianę. – Jak ona tak mogła? Zostawiła swoją własną córkę!

- Ale może…

- Co ‘ale może’? Niall sam widziałeś! Wszystko z nią w porządku, jest szczęśliwa! – Przerwał blondynowi. – Nie odzywała się przez pięć lat! Pięć cholernych lat życia w nie wiedzy!

- Myślę, że powinieneś z nią jednak porozmawiać – westchnęła Alaska. Oczywiście w pewnym stopniu zgadzała się ze swoim bratem, bo nie raz musiała ‘’zastępować’’ matkę Mii, kiedy dziewczynka miała występy w przedszkolu. Jednak znała Sutton i wiedziała, że Irwin musiała mieć jakiś powód. Może rodzina zabroniła się jej z nimi kontaktować? Wszystko było możliwe, bo rodzice Sutton, Liama wręcz nienawidzili.

- O czym mam z nią rozmawiać? Nie chcę jej więcej widzieć! – Mruknął. – Myślałem, ze umarła! Rozumiecie to? Opłakiwałem ją! A ona mieszka sobie w Nowym Jorku z jakimś fagasem! Nie dobrze mi, kiedy o niej myślę…

- Liam – przerwał mu trener. – Ktoś chce z tobą porozmawiać.

- Nie mam ochoty na żadne wywiady.

- Nie chodzi o wywiad – zapewnił go mężczyzna. – Wejdź – powiedział do kogoś, a po chwili w pokoju pojawiła się drobna brunetka. Ta sama, która wcześniej siedziała koło Sutton.

- Dobry wieczór – przywitała się cicho, mentalnie kopiąc się w tyłek. Zachowywała się jak wstydliwe dziecko w wieku przedszkolnym. – Znaczy się, hej. Jest pewna sprawa, którą musimy wyjaśnić.

- Znam cię? – Zapytał dość nie miło Liam, ale to była norma. Zwłaszcza, kiedy był wściekły.

- Nie – odpowiedziała, zaskoczona jego zachowaniem. – Ale jestem przyjaciółką Sutton, a ją chyba znasz.

- Nie mam ochoty o niej rozmawiać, rozumiesz? – Warknął, podchodząc do dziewczyny. – Skoro niemiała odwagi sama do mnie przyjść, może o wszystkim zapomnieć. Dotychczas świetnie jej to wychodziło.

- Nie bardzo rozumiem – mruknęła. Jego słowa utwierdziły ją w przekonaniu, że Sutton musiała go wcześniej znać, jednak wyglądało na to, ze ich relacje nie były najlepsze.

- I dobrze – burknął. – Coś jeszcze?

- Liam! – W końcu odezwała się Alaska, podchodząc do brunetki. – Alaska, miło mi.

- Lola – przedstawiła się, ściskając dłoń blondynki. – Sutton nie przyszła, bo nie czuła się najlepiej i…

- Jasne.

- Liam! Daj jej mówić, może w końcu czegoś się dowiemy – powiedział Harry, zachęcając Lolę do dalszego mówienia. – Przepraszam za niego, to zwykły gbur. Mów dalej.

- Nic się nie stało – zapewniła. – Sutton nie czuje się najlepiej, dlatego jej tu ze mną nie ma. Poza tym nikt z nas nie ma pojęcia, o co chodziło, bo…

- Bo…?

- Sutton nic… Sutton nic nie pamięta – wyjąkała. – Pamięta tylko swoje dzieciństwo, ale to i tak nie dokładnie. Wiem tylko, że pamięć straciła wskutek jakiegoś wypadku, ale to tyle. Jej rodzice nie chcieli jej za wiele powiedzieć, bo niby chcieli ją chronić, ale to głupie. Ona zasługuje na poznanie swojej przeszłości i do tej pory nie było na to żadnych szans, ale wy… Wy jesteście jej jedyną nadzieją na poznanie prawdy.

- Czekaj… - Wydusił Liam, wpatrując się dziewczynę. – Jak to Sutton nic nie pamięta? To znaczy, że ona nie ma pojęcia, kim jesteśmy?

- Nie.

- Przez pięć lat nie potrafiła sobie nic przypomnieć?

- Nie…

- Czy ty myślisz, że jestem idiotą? – Wrzasnął, niebezpiecznie się do niej zbliżając. – Kurwa! Czy Sutton myśli, że uwierzę w tą cholerną bajeczkę? Nie jestem debilem! Zostawiła mnie! Wyjechała bez słowa, a teraz pewnie boi się spojrzeć w oczy ludziom, którzy jej pomogli, więc wymyśla jakieś niestworzone historie, żeby nie wyjść na totalną sukę. Ale wiesz, co? Za późno na to wszystko. Może o nas dalej ‘nie pamiętać’, mam ją gdzieś.

- Ale… Ale ja mówię prawdę – powiedziała cicho Lola. Musiała przyznać, że Liam coraz bardziej ją przerażał. Za wszelką cenę próbowała nie okazywać żadnego strachu, ale marnie jej to wychodziło. Jeszcze kilka jego wrzasków i pewnie ze strachu narobi w majtki. – Przyrzekam, że mówię prawdę – dodała, tym razem spoglądając na wyraźnie zaintrygowaną blondynkę.

- Liam, uspokój się – warknął Zayn, odciągając kumpla. – Czy ty musisz wszystkich straszyć? Nie zachowuj się jak dupek.

- A czy ty nie słyszysz, co ona wygaduje? Jak można w ogóle wpaść na tak idiotyczną historyjkę?

- Ale to pra…

- Jeśli jeszcze raz powiesz, że to prawda to nie ręczę za siebie! – Wrzasnął, co ją uciszyło. Niall tylko pokręcił głową, delikatnie uśmiechając się w stronę brunetki. Próbował ją jakoś uspokoić, zapewnić, że Liam tylko tak gada i nic jej nie zrobi, ale nie pomagało.

- Zaraz ci żyłka pęknie – powiedział cicho Harry. On zawsze musiał coś głupiego palnąć, przecież inaczej dzień by się nie odbył.

- Z kim ja się zadaję – wymamrotał Zayn, mierzwiąc swoje ciemne włosy. – Dobra. Liam ty idź pod prysznic, może zimna woda pozwoli ci się trochę uspokoić. Niall ty przestań się tak głupio szczerzyć, Al oddychaj, a ty Harry… Ty się najlepiej zamknij – mruknął, po czym odwrócił się do przestraszonej brunetki. – A ty nam wszystko wyjaśnij.

- Już wszystko powiedziałam – mruknęła, unikając jego wzroku. Nie była pewna czy to, dlatego, że jeszcze przed dwudziestoma minutami rozbierała go wzrokiem, czy dlatego, ze Liam śmiertelnie ją przeraził. Pewnie chodziło i o jedno i o drugie. – Sutton kompletnie nic nie pamięta i była zaskoczona, kiedy on się do niej zwrócił.

- Powiedz nam dokładnie, co mówili jej rodzice – wtrąciła się Alaska.

- Przykro mi, ale nie mogę – odpowiedziała. – To sprawa Sutton, nie chcę…

- Słuchaj, to jest naprawdę ważne – przerwał jej Zayn. – Sutton była dla Liama kimś ważnym, nawet nie wyobrażasz sobie jak cierpiał po jej utracie. Wszyscy cierpieliśmy.

- Byliśmy pewni, że nie żyje – wtrącił swoje Harry, spuszczając wzrok.

- Ale ja naprawdę nie mogę – westchnęła Lola, wyciągając notesik z torebki. – To jej życie, a ja was nie znam. Macie tu jednak jej adres i adres jej rodziców. Mam nadzieję, że to wam jakoś pomoże – dodała, zapisując oba adresy, po czym podała jej brunetowi. Może robiła głupio, ale w głębi serca wiedziała, że to może Sutton pomóc.

- Dziękuję – uśmiechnął się. – Miejmy tylko nadzieję, że Liam zgodzi się tam pójść – dodał. Kiedy Lola miała już wychodzić, coś się jej przypomniało, a warto było zapytać. Może ich odpowiedzieć, choć trochę pomoże Sutton z jej snami.

- Mam jeszcze jedno pytanie – zaczęła dziewczyna, nieśmiało się uśmiechając. – Czy Sutton miała jakieś rodzeństwo? Albo może było jakieś dziecko, które coś dla niej znaczyło? Wiecie coś o tym? – Zapytała. Wszyscy dziwnie się jej przyglądali, bo byli pewni, że mówiła o Mii, ale skoro Sutton nic nie pamiętała, to skąd wiedziała o dziecku?

- Dlaczego pytasz? – Zapytała Alaska, niecierpliwie czekając na odpowiedź.

- Tak po prostu… To nic takiego…

- Mówiłaś, że Sutton nic pamięta - przypomniał jej Niall.

- Bo to prawda – odpowiedziała szybko. – Tylko, że… Sutton od wielu lat ma ten sam sen. O dziecku. Śni się jej dziecko i pomyślałam, że skoro ją znacie to może…

- Mia – powiedziała cicho Alaska. – To dziecko ma na imię Mia – dodała. Cała ta historia dla nich wszystkich była nieprawdopodobna, ale zrobią wszystko, aby to wyjaśnić. Mia zasługiwała na poznanie matki, a Liam na prawdę. Z resztą tak jak oni wszyscy.

- Mia – powtórzyła Lola, delikatnie się uśmiechając. – Kim jest Mia dla Sutton?

- Kimś bardzo ważnym – odpowiedziała Alaska, za nim któryś z obecnych mężczyzn zdążył coś powiedzieć. Nie była pewna czy to dobre wyjście, ale nie chciała podejmować decyzji za Liama. W końcu on miał do Mii większe prawa.

- Rozumiem – mruknęła Lola. Nie chcieli jej powiedzieć, więc miała nadzieję, że Sutton sama pozna prawdę. Zasługiwała na to. – To ja już pójdę. Do zobaczenia – pożegnała się, po czym ruszyła w stronę parkingu, gdzie czekali na nią Sutton i Scott.

- Nareszcie jesteś! – Wykrzyknęła Sutton, oczekując na wyjaśnienia. – No mów!

- Jestem pewna, że oni cię znają – zaczęła Lola, zapinając pas bezpieczeństwa. – Liam na początku był wściekły, mówił coś, że go opuściłaś i nie odzywałaś się przez pięć lat. Powiedziałam mu, że nic nie pamiętasz, ale on nie uwierzył.

- Znałam go? Kim dla niego byłam?

- Powiedzieli, ze kimś ważnym – odpowiedziała. – Wydaje mi się, że byłaś z nim w związku – dodała, przyglądając się Scott’owi. Brunet był wręcz wściekły, ale raczej nie można było mu się dziwić. Ta cała sytuacja była chora.

- C-co? – Wyjąkała, ciężko oddychając.

- Tak powiedzieli – mruknęła jej przyjaciółka. – Zapytałam też o dziecko…

- Lola! – Warknął Scott, odwracając się w jej stronę. – Pojebało cię? Nie miałaś żadnego prawa mówić im o tym! Co z ciebie za przyjaciółka?!

- Wystarczy – przerwała mu zdezorientowana Sutton. – Lola chciała mi pomóc, poza tym skoro oni mnie znają, to może uda mi się dowiedzieć skąd ten dziwny sen.

- To jest chore! – Warknął. – Czy wy naprawdę im wierzycie? Boże! Jesteście takie głupie!

- A czy ty nie rozumiesz, że to może moja jedyna szansa na poznanie własnej przeszłości? – Warknęła, ocierając mokre od łez policzki. – Moi rodzice…

- Chcieli cię chronić! – Krzyknął. – Byłaś narkomanką, rozumiesz? Cholerną narkomanką! Dobrze, że straciłaś pamięć, może dzięki temu jeszcze żyjesz!

- Wynoś się! – Wrzasnęła nagle Lola, widząc w jakim stanie była jej przyjaciółka. – Scott mówię poważnie! Wyjdź z tego samochodu!

- Słucham?

- Ja ją odwiozę! Zobacz, co narobiłeś – powiedziała, wskazując na płaczącą brunetkę. – Zamów sobie taksówkę i przemyśl swoje gówniane zachowanie – dodała. Po kilku minutach krzyku i kłótni, były już same.

- Powiesz mi w końcu coś o tym dziecku – poprosiła cicho Sutton, trochę się uspokajając.

- Powiedzieli, że chodzi o jakąś Mię – odpowiedziała Lola, skupiając się na drodze przed sobą. – Nie powiedzieli jednak za dużo, tylko, że była dla ciebie kimś bardzo ważnym.

- Super – burknęła Irwin, głośno wzdychając. – Nie mogę uwierzyć, że to wszystko naprawdę się wydarzyło.

- Ja też – przyznała Lola. – Ale wszystko będzie dobrze, zobaczysz.

- Mam nadzieję. 
________________________________________
Cześć :) Mam nadzieję, że nowy rozdział się wam podoba :) I z góry przepraszam za jakiekolwiek błędy... Jest już dość późno, więc mogłam coś ominąć przy sprawdzaniu :)

Do następnego;*

Czytasz = komentujesz!

14 komentarzy:

  1. No nieźle :o trochę to wszystko zaskakujące i w sumie to się Liamowi nie dziwię ale to przecież nie wina Sutton ajj 😩 czekam na kolejny a rozdział super :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzieje się! To właśnie lubię! Pisz dalej, czekam na następny ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział świetny to się porobilo teraz..
    Liam ogarnij się niecierpliwie czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  5. genialne. czekam na kolejny. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej! Uwielbiam to opowiadanie i już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :) Nie myślałaś może żeby napisać również opowiadanie o np 5sos? Uwielbiam ich, a niestety nie mogę znaleźć fajnego opka... :(

    Buziaczki <33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) A jeśli chodzi o 5sos to raczej (na 100%) nie... :) Tak naprawdę to słyszałam chyba ich 1 piosenkę i nie jestem ich fanką... Szczerze mówiąc to za nimi nie przepadam :)

      Jeśli chodzi o opowiadania to gdzieś na pewno znajdziesz jakiś spis czy coś takiego... :) Życzę powodzenia!

      Usuń
  7. Genialny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  8. chwała za tą przyjaciółkę!

    OdpowiedzUsuń
  9. Hmm...żebyś mnie źle nie zrozumiała...
    To opowiadanie jest moim ulubionym i czytam je już dosyć długo. Bardzo podoba mi się fabuła, ale według mnie źle zrobiłaś 'zabierając' Sutton pamięć. Myślałam że będziesz ciągnąć drugą część o nich jako o rodzinie ;) oczywiście nie przejmuj się moim głupim zdaniem :D to nic nie zmienia, nadal to kocham i czekam na następny rozdział ;) pozdrawiam i życzę weny.
    Lena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Muszę przyznać, że... Taki właśnie był plan :P Zrobić z nich fajną rodzinkę, a dopiero później coś tam namieszać no ale jakoś wyszło inaczej... Ale to nie znaczy, że nie będzie z nich rodzinki jeszcze, prawda? :P

      Usuń
  10. BOZeeee napisałaś już następny?!!?Naprawdę czekam Niecierpliwie na NEXT/ Peggy's Fan

    OdpowiedzUsuń
  11. Jezu.Świetny rozdział, kocham to opowiadanie. :* Nie wiem co napisać. :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy następny rozdział? Dawno nie było CZEKAM!! <3

    OdpowiedzUsuń