8. Prawdziwa miłość wcale nie musi być szczęśliwa...
- To moja mamusia?
Liam nie miał wyjścia. Nie mógł zaprzeczyć, bo Mia miała zdjęcie i chyba
już wiedziała, była prawda. Słowa jej taty miały ją tylko upewnić, że miała
rację. Brunet ukradkiem zerknął na Sutton, która całkowicie wpatrzona była w
ich córkę. Chyba dopiero teraz zauważył jak bardzo były one do siebie podobne.
Czy ktokolwiek, patrząc na nie, mógłby zaprzeczyć, że to matka z córką? Raczej
nie.
- Mia – z letargu wyrwał go zdenerwowany głos Sutton. – Cześć – wyszeptała,
podchodząc do Liama i córki. Gdyby ktoś nieznajomy spoglądał na nich z boku
zapewne stwierdziłby, że to kochająca się rodzina. Niestety, prawda była
zupełnie inna. – Mam na imię Sutton – powiedziała, wyciągając przed siebie
dłoń, którą dziewczynka w sekundzie uścisnęła. I na tym był koniec. Stali tak
we trójkę, wpatrując się w siebie, bez żadnego słowa. Obserwujące ich trzy
kobiety, nie odważyły się nawet pisnąć, nawet Kim, która chętnie wtrąciłaby swoje
trzy grosze.
- Boże, jesteś taka piękna – zaśmiała się przez łzy Sutton, dotykając jej
policzka. Liam’owi cała ta sytuacja wydawała się być taka surrealistyczna, że
zupełnie nie wiedział, co ze sobą zrobić. Jeszcze kilka tygodni temu był
przekonany, że kobieta, którą naprawdę kochał nie żyła, a teraz stała przed nim,
rozmawiając z ich córką. Myślał, że to Kim będzie matką dla Mii, ale widocznie
los chciał inaczej. – J-ja… Przepraszam cię – wyjąkała cicho Sutton,
rozklejając się. I gdyby nie brak duszy u Liama, pewnie i on by uronił łzę. –
Nie chciałam cię zostawiać, to nie był mój wybór… J-ja nigdy bym cię nie
zostawiła… Przyrzekam, że…
- Sutton – przerwał jej Liam, widząc zdezorientowaną i troszkę przerażoną
twarz swojej córki. – Porozmawiajmy na osobności, dobrze? – Poprosił, po czym
przekazał Mię swojej matce. Mimo protestów Kim, Liam i Sutton wreszcie zostali
sam na sam. Żadne z nich nie wiedziało jak zacząć, więc przez pierwsze kilka
minut stali na środku pokoju, studiując siebie nawzajem. Liam przypominał sobie
wszystkie wspaniałe chwile, które przeżyli razem. Przecież było im tak cudownie
razem, nadal nie rozumiał, dlaczego ich to wszystko spotkało. Sutton natomiast
‘’uczyła się’’ go na nowo. Zaczynała rozumieć z jakiego powodu ‘’stara Sutton’’
go pokochała. Liam był silnym, pewnym siebie mężczyzną, a to jej imponowało.
- Co zamierzasz? – Pierwszy głos zabrał chłopak. Chciał znać plany Sutton,
a szczególnie te, które dotyczyły Mii.
- Chcę jej wytłumaczyć, dlaczego mnie przy niej nie było – odpowiedziała
cicho, mając na myśli ich córkę. Liam przytaknął, mierzwiąc swoje włosy. – Chcę
być dla niej matką – dodała.
- Mia ma pięć lat, nie zna cię – zaczął. – Nie wiem czy będzie chciała cię
wysłuchać, a jeśli nawet to i tak nie da się być rodzicem na odległość –
mruknął, siadając na jasnej kanapie.
- Co?
- Nie mieszkasz tu, teraz mieszkasz w Nowym Jorku – przypomniał jej. – Masz
tam rodzinę, chłopaka – dodał, krzywiąc się na wspomnienie o Scott’cie.
- Nie zostawię jej drugi raz – zapewniła go, biorąc krok w jego kierunku. –
Przyrzekam, że już nigdy jej nie zostawię – dodała, z ledwością powstrzymując
łzy.
- Boże jest tyle rzeczy, o których musisz wiedzieć – zaśmiał się, ale to
nie był prawdziwy śmiech. Liam cierpiał i to było doskonale widać. – Przecież
ty nic nie pamiętasz – westchnął, chowając twarz w dłonie.
- Czytałam artykuły, różne informacje – odpowiedziała szybko, nerwowo
bawiąc się palcami. – Poza tym nie muszę nic wiedzieć, nic mi nie musisz
tłumaczyć, ja chcę tylko być przy Mii – dodała.
- Muszę – warknął, wstając na równe nogi. – Rozumiesz? Muszę ci wszystko
wytłumaczyć, jeśli chcesz tu zostać – dodał.
- Ja rozumiem, że…
- Ty właśnie nic nie rozumiesz! – Przerwał jej. – Nic nie rozumiesz!
Szukałem cię, robiłem wszystko, żeby się czegoś dowiedzieć, żeby upewnić się,
że żyjesz… Ale to wszystko było na marne! Nie znalazłem nic! Zostałem tu sam, z
małym dzieckiem, nie wiedziałem, co robić… Później pojawiła się Kim i gdy
myślałem, że już mam wszystko zaplanowane nagle pojawiasz się ty po tylu latach
i znowu mieszasz! – Wyrzucił z siebie.
- Znowu?
- Tak, znowu – odpowiedział. – Odkąd cię poznałem moje życie było ciągłym
rollercoaster’em! Nie było ani chwili spokoju, ciągle coś się działo. Raz
musiałem cię ratować, potem niańczyć, bo z niczym nie dawałaś sobie rady…
- Przepraszam – powiedziała ledwo dosłyszalnie, nie spodziewając się, że ta
rozmowa nabierze takiego toru. Nie wiedziała, że była dla Liama, aż takim
ciężarem, była przekonana, że naprawdę byli szczęśliwi.
- Kocham cię – wydusił, przez łzy. Sutton zamilkła, a twarz Liama nagle
zrobiła się nienaturalnie blada. – Kochałem. Kochałem cię – poprawił się
szybko, ale do końca nie wiedział, co było prawdą. – Kochałem cię – powiedział
kolejny raz, jakby chciał upewnić siebie samego. Sutton wpatrywała się w swoje
mało interesujące buty, nie wiedząc, co zrobić. – Powiedz coś – poprosił,
czując jak opuszczają go wszystkie siły.
- Nie wiem, co – wyszeptała, podnosząc wzrok. – Uwierz mi, że chciałabym
pamiętać wszystko, chciałabym pamiętać twoją miłość – dodała, delikatnie się
uśmiechając. – Niestety, już nigdy nie zdołam sobie tego przypomnieć – zaśmiała
się smutno.
- Dlaczego nas nie szukałaś? Dlaczego nie próbowałaś się czegokolwiek
dowiedzieć?
- Próbowałam! – Zapewniła. – Próbowałam… Chciałam poznać swoją przeszłość,
ale moi rodzice ciągle kłamali – wyznała. – Za każdym razem, kiedy pytałam ich
o moje życie sprzed wypadku, odpowiadali, że byłam narkomanką i lepiej żebym
nigdy sobie nic nie przypomniała – dodała.
- Przecież byłaś modelką, ktoś musiał cię poznać! Dlaczego dopiero teraz
znalazłaś te wszystkie informacje w internecie? Dlaczego?
- Widocznie w Stanach nie byłam w ogóle znana, bo nikt nigdy mnie nie
zaczepił, nie zapytał o modeling – odpowiedziała. – Naprawdę nie miałam na to
wpływu – dodała, widząc jego zrozpaczoną minę. – Nie wiem, dlaczego moi rodzice
nie chcieli mi nic powiedzieć.
- Bo uważali, że wypadek był moją winą – odpowiedział. – I może mieli
rację, w końcu to ja prowadziłem – dodał.
- Nie! – Zaprzeczyła szybko, podchodząc jeszcze bliżej. – Ja czytałam o tym
wypadku i… Wiem, co się stało – powiedziała smutno. – I wiem też, że to nie była
twoja wina.
- Wiesz wszystko? Czyli o po…
- Porwaniu? Tak, wiem – odpowiedziała, przerywając mu. – Znam całą
historię, wiem, że byłam striptizerką, że mnie porwano, że byliśmy razem… Chyba
media się nami bardzo interesowały, skoro wszystko z taką łatwością znalazłam –
zaśmiała się.
- Tak – przyznał, jeszcze bardziej markotniejąc. – Nigdy nie brałaś narkotyków
– dodał, na co ona przytaknęła. Właściwie to była jedyna rzecz, której nie była
pewna, ale teraz już wiedziała, że jej rodzice kłamali na temat wszystkiego.
Dosłownie wszystkiego. – Mówiłaś, że wiesz o porwaniu?
- Tak.
- Wszystko?
- A było coś jeszcze?
- Nie – odpowiedział, zdając sobie sprawę, że nie wiedziała o gwałcie. –
Nie – dodał.
- Byliśmy szczęśliwi? – Zapytała, po chwili ciszy. Liam nie wahał się ani
chwili z odpowiedzią.
- Na początku się nienawidziliśmy, później było kilka sprzeczek, ale w końcu
udało nam się zrozumieć, że się kochamy – wyznał. – I wtedy byliśmy szczęśliwi
– uśmiechnął się. – Nadal nie wierzę, że tu jesteś – przyznał.
- Ja też nie wierzę, że znam całą prawdę – powiedziała. – Mam córkę, mam
was…
- Wszystko się zmieniło – westchnął. Mimo, że minęło już tyle czasu, on
nadal czuł się przy niej swobodnie. Nadal mógł powiedzieć jej o wszystkim. –
Kiedy wyznałem ci miłość, myślałem, że już zawsze tak będzie. Że będziemy
razem, z gromadką dzieci… A tymczasem ty masz chłopaka, a ja… A ja się niedługo
się żenię – zakończył. Oboje siedzieli teraz na kanapie, obok siebie, jakby
nigdy się nie rozstawali. Mimo braku pamięci, Sutton wiedziała, że to, co ich
łączyło to była najprawdziwsza miłość.
- Dziękuję, że powiedziałeś mi o wszystkim – powiedziała. – I za to, że
mogę poznać Mię – dodała.
- Jak wiesz nie chciałem tego, ale… - zaczął. – Ale Mia potrzebuje matki.
Potrzebuje ciebie, nikt nigdy nie byłby wstanie ciebie zastąpić – uśmiechnął
się. Już od dawna nie rozmawiał z nikim tak szczerze jak teraz Sutton, ale ona
zawsze tak na niego wpływała.
- Dziękuję – powiedziała cicho, spoglądając na jego przystojną twarz.
Uczucie, które czuła, kiedy zobaczyła go po raz pierwszy na ringu, pojawiało
się za każdym razem, gdy był blisko. Nie wiedziała, co to było, ale podobało
jej się.
- To ja dziękuję tobie – powiedział, zaskakując ją. – Za wszystko – dodał,
a jego twarz coraz bardziej zbliżała się do jej. Tęsknił za nią, za jej
pocałunkami i nie mógł już dłużej tego ukrywać. Może i była Kim, ale teraz
nawet nie chciał o niej pamiętać. Kiedy dzieliło ich zaledwie kilka milimetrów,
drzwi do salonu otworzyły się z hukiem.
- Przepraszam – powiedziała zawstydzona Karen, delikatnie się uśmiechając.
– Liam, Kim chce już jechać do domu – dodała, na co chłopak przytaknął. Całą
trójką ruszyli w stronę kuchni, gdzie były Lola, Kim i już bardzo śpiąca Mia.
- Nareszcie – westchnęła Kim, kiedy tylko zobaczyła Liama. Lola rozmawiała
o czymś z małą, żeby tylko ta nie usnęła na siedząco. – Wracajmy już do domu –
dodała, delikatnie się uśmiechając. Nie była zadowolona z faktu, że jej
narzeczony był sam na sam ze swoją byłą dziewczyną, a w dodatku matką swojej
córki, przez tyle czasu, ale nie chciała się też tym zamartwiać. Minęło pięć
lat, była pewna, że Lima kochał teraz tylko ją.
- Tak – przyznał jej rację. – Chodźmy kochanie, musisz w końcu położyć się
spać – powiedział, biorąc córkę na ręce. I kolejny raz tego wieczoru Mia
postanowiła wszystkich zaszokować.
- Chcę dziś spać z mamusią – powiedziała cicho, lecz nawet na chwilę nie
spojrzała na Sutton. – Proszę – dodała, wpatrując się w swojego ojca. Liama
zamurowało, nie mówiąc już o Sutton, która nagle straciła kontakt z
rzeczywistością. Nie mogła uwierzyć, że Mia w ogóle chciała mieć z nią do
czynienia.
- Mia…
- Proszę – poprosiła kolejny raz, bawiąc się kołnierzem przy koszuli Liama.
– Tylko raz – dodała cicho, tak, aby tylko Liam mógł ją usłyszeć.
- No dobrze – zgodził się. – Jeśli tylko twoja mamusia będzie tego chciała
– dodał, sprawiając, że Sutton wpadła w niekontrolowany płacz. Dopiero po
jakimś czasie przytaknęła, ciężko oddychając. Nadal nie mogła uwierzyć, że to
wszystko działo się naprawdę. Chyba będzie musiała poprosić Lolę, aby ją
uszczypnęła, bo czuła się jak w śnie. – To załatwione – uśmiechnął się, również
z ledwością powstrzymując łzy.
- Ale Liam… - Zaczęła Kim, lecz mężczyzna szybko jej przerwał.
- Sutton i Lola zostaną dziś tu na noc – oznajmił. – A ciebie zaraz
odwiezie kierowca mamy – dodał.
- Mnie? A ty?
- Muszę zostać z Mią – odpowiedział, zabawnie unosząc brwi.
- To ja też…
- Nie ma miejsca – powiedziała szybko Karen. Za szybko. – Znaczy… Nie
będziesz miała już gdzie spać, a jutro masz pracę, musisz być wypoczęta –
dodała, uśmiechając się. Nie mogła pozwolić, żeby Kim zniszczyła taką szansę.
Liam zachowywał się jak nie Liam, Mia chyba zaakceptowała Sutton, wszystko szło
po jej myśli.
- Mama ma rację – przyznał Liam. – Zobaczymy się jutro – powiedziała, dając
jej małego buziaka, po czym skierował się w stronę schodów. – Sutton? –
Odwrócił się, widząc, że brunetka za nimi nie szła.
- Idę – powiedziała cicho, niepewnie idąc w ich stronę.
- Świetnie – warknęła Kim, kiedy Liam i Sutton zniknęli z jej pola
widzenia. – No po prostu cudownie!
- James już na ciebie czeka – zawiadomiła ją Karen, odkładając telefon na
swoje miejsce. Zdenerwowana Kim jeszcze minęła się w przejściu z Zayn’em, po
czym słychać było tylko trzaśnięcie drzwi.
- Dobry wieczór – przywitał się z Karen, dopiero teraz zauważając Lolę. –
Co ty tu robisz?
- Przyjechałam z Sutton – odpowiedziała nieśmiało.
- Co?
- Śledziłyśmy Liama...
- Wiedziałem – zaśmiał się. – Czyli
Liam też tu jest? Byłem u niego, ale nikt mi nie otwierał, więc pomyślałem, że
jeszcze od pani nie wrócił. I chyba miałem rację – dodał.
- Miałeś, miałeś – powiedziała Karen, szeroko się uśmiechając. – Sutton i
Liam kładą Mię do łóżka.
- Że co?!
- Mia już wie – poinformowała go. – I chciała, żeby to Sutton z nią dziś
spała – wyjaśniła.
- Nie wierzę – zaśmiał się. – Naprawdę?
- Tak – potwierdziła kobieta. – To było cudowne, naprawdę. Nareszcie moja wnuczka
poznała swoją matkę i ją zaakceptowała, a Liam… On też jest zupełnie inny! Taki
dziwnie miły – zaśmiała się.
- Sutton zawsze tak na niego działała – przyznał jej rację. – Czyli zostają
tu na noc? Ty też? – Zapytał, tym razem swoje pytanie kierując do Loli, która
na jego widok mało, co nie dostała zawału, ale mniejsza z tym.
- Hmm… - Mruknęła, niepewnie spoglądając na Karen. Od pani domu jeszcze nie
dostała pozwolenia na nocleg.
- Oczywiście, że tak – powiedziała szybko Karen. – Obie dziś tu śpią, Liam
i Mia też – dodała uśmiechnięta.
- Kim będzie strasznie wściekła – zaśmiał się Zayn, biorąc łyk wody, którą
właśnie podała mu matka Liama. – Nie mogę się doczekać aż powiem o wszystkim
reszcie – dodał, na co Karen przytaknęła. Lola też była szczęśliwa. Jej
przyjaciółka nareszcie poznała swoją córkę i przyjaciół, czyli osiągnęły to, po
co przyjechały do Londynu.
__________________________________________
Hej :) Wiem, że w zapowiedzi bły ''wyznawanie miłości'', no ale niestety tak łatwo to nie będzie :P
Jak zawsze przepraszam za błędy (jeśli jakieś są) :)
Do następnego;*
Czytasz = komentujesz!
najlepsze!
OdpowiedzUsuńMia taka słodka, owww :3
Kocham to opowiadanie *_* <3 Świetne!
OdpowiedzUsuńcały rozdział uśmiechałam się jak głupia! :D
OdpowiedzUsuńKaren aka mój idol hahhahha
czekam na nn <3
no cudeńko. chce jeszcze ;-)<3
OdpowiedzUsuńO jeju Mia jest taka słodka :) ja che już nastepny!
OdpowiedzUsuńCudo uwielbiam niecierpliwie czekam na nexta
OdpowiedzUsuńKocham to! Nawet gdy czytam inne opowiadania i wracam do tego, to nie zapominam fabuły. Może to dlatego że nigdy nie czytałam podobnej, ale bardzo mi się podoba :) Nie wiem już czy to jest tłumaczenie czy twoja własna wena ale to jest świetne *.* Dziękuję za poświęcony czas :3 I nie mogę się doczekać następnego rozdziału ♡ Zastanawiam się czy Sutton odzyska pamięć... Może w przyszłości? :)/Ali
OdpowiedzUsuńJezuuu, ty chyba nie zdajesz sobie sprawy z tego, jakie to było cudowne!
OdpowiedzUsuńLi wyznał jej miłość, JEEE BEJBE!!!! (^.^)
Tylko jedna, mała prośba- możesz dodać następny rozdział szybciej? ;D Bo po prostu zakończyłaś ten rozdział tak, że chce się czytać dalej!
Ahhhh, no i jakbyś mogła- kończ rozdziały bardziej zwięźle, okej? Bo przez ciebie chodzę cała wkurzona i zaintrygowana tym, bo będdzie dalej xD
xoxo,
Lost in dreams
Uwielbiam twój blog :) Czekam na next !
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie :) Mam nadzieję, że nigdy się nie skończy <33
OdpowiedzUsuńaww nareszcie sutton jest szczęśliwa ♥
OdpowiedzUsuńmam nadzieję,że znowu będzie z liamem *-*
Dziewczyno, uwielbiam cie! I chyba o tym wiesz, jednak wolałam ci to przypomnieć. No i kolejny świetny rozdział, nie mogę doczekać się następnego.
OdpowiedzUsuńNajmocniej przepraszam, że tak późno komentuję, ale dopiero teraz zauważyłam hah. Miłego dnia ;*
Hej. Zapraszam na nowy spis ff ! http://kraina-fanfiction.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńKOCHAM! KOCHAM ! I JESZCZE RAZ KOCHAM ! ♥ Jak dla mnie jeden z najlepszych blogów jakie czytałam ! Kiedy kolejny rodzial ?! ♥♡
OdpowiedzUsuńMeega *-*
OdpowiedzUsuńKiedy next? ;))
Kiedy nowy rozdział? Już strasznie długo czekamy :(
OdpowiedzUsuń