środa, 19 listopada 2014

II - 08.

8. Prawdziwa miłość wcale nie musi być szczęśliwa...


- To moja mamusia?

Liam nie miał wyjścia. Nie mógł zaprzeczyć, bo Mia miała zdjęcie i chyba już wiedziała, była prawda. Słowa jej taty miały ją tylko upewnić, że miała rację. Brunet ukradkiem zerknął na Sutton, która całkowicie wpatrzona była w ich córkę. Chyba dopiero teraz zauważył jak bardzo były one do siebie podobne. Czy ktokolwiek, patrząc na nie, mógłby zaprzeczyć, że to matka z córką? Raczej nie.

- Mia – z letargu wyrwał go zdenerwowany głos Sutton. – Cześć – wyszeptała, podchodząc do Liama i córki. Gdyby ktoś nieznajomy spoglądał na nich z boku zapewne stwierdziłby, że to kochająca się rodzina. Niestety, prawda była zupełnie inna. – Mam na imię Sutton – powiedziała, wyciągając przed siebie dłoń, którą dziewczynka w sekundzie uścisnęła. I na tym był koniec. Stali tak we trójkę, wpatrując się w siebie, bez żadnego słowa. Obserwujące ich trzy kobiety, nie odważyły się nawet pisnąć, nawet Kim, która chętnie wtrąciłaby swoje trzy grosze.

- Boże, jesteś taka piękna – zaśmiała się przez łzy Sutton, dotykając jej policzka. Liam’owi cała ta sytuacja wydawała się być taka surrealistyczna, że zupełnie nie wiedział, co ze sobą zrobić. Jeszcze kilka tygodni temu był przekonany, że kobieta, którą naprawdę kochał nie żyła, a teraz stała przed nim, rozmawiając z ich córką. Myślał, że to Kim będzie matką dla Mii, ale widocznie los chciał inaczej. – J-ja… Przepraszam cię – wyjąkała cicho Sutton, rozklejając się. I gdyby nie brak duszy u Liama, pewnie i on by uronił łzę. – Nie chciałam cię zostawiać, to nie był mój wybór… J-ja nigdy bym cię nie zostawiła… Przyrzekam, że…

- Sutton – przerwał jej Liam, widząc zdezorientowaną i troszkę przerażoną twarz swojej córki. – Porozmawiajmy na osobności, dobrze? – Poprosił, po czym przekazał Mię swojej matce. Mimo protestów Kim, Liam i Sutton wreszcie zostali sam na sam. Żadne z nich nie wiedziało jak zacząć, więc przez pierwsze kilka minut stali na środku pokoju, studiując siebie nawzajem. Liam przypominał sobie wszystkie wspaniałe chwile, które przeżyli razem. Przecież było im tak cudownie razem, nadal nie rozumiał, dlaczego ich to wszystko spotkało. Sutton natomiast ‘’uczyła się’’ go na nowo. Zaczynała rozumieć z jakiego powodu ‘’stara Sutton’’ go pokochała. Liam był silnym, pewnym siebie mężczyzną, a to jej imponowało.

- Co zamierzasz? – Pierwszy głos zabrał chłopak. Chciał znać plany Sutton, a szczególnie te, które dotyczyły Mii.

- Chcę jej wytłumaczyć, dlaczego mnie przy niej nie było – odpowiedziała cicho, mając na myśli ich córkę. Liam przytaknął, mierzwiąc swoje włosy. – Chcę być dla niej matką – dodała.

- Mia ma pięć lat, nie zna cię – zaczął. – Nie wiem czy będzie chciała cię wysłuchać, a jeśli nawet to i tak nie da się być rodzicem na odległość – mruknął, siadając na jasnej kanapie.

- Co?

- Nie mieszkasz tu, teraz mieszkasz w Nowym Jorku – przypomniał jej. – Masz tam rodzinę, chłopaka – dodał, krzywiąc się na wspomnienie o Scott’cie.

- Nie zostawię jej drugi raz – zapewniła go, biorąc krok w jego kierunku. – Przyrzekam, że już nigdy jej nie zostawię – dodała, z ledwością powstrzymując łzy.

- Boże jest tyle rzeczy, o których musisz wiedzieć – zaśmiał się, ale to nie był prawdziwy śmiech. Liam cierpiał i to było doskonale widać. – Przecież ty nic nie pamiętasz – westchnął, chowając twarz w dłonie.

- Czytałam artykuły, różne informacje – odpowiedziała szybko, nerwowo bawiąc się palcami. – Poza tym nie muszę nic wiedzieć, nic mi nie musisz tłumaczyć, ja chcę tylko być przy Mii – dodała.

- Muszę – warknął, wstając na równe nogi. – Rozumiesz? Muszę ci wszystko wytłumaczyć, jeśli chcesz tu zostać – dodał.

- Ja rozumiem, że…

- Ty właśnie nic nie rozumiesz! – Przerwał jej. – Nic nie rozumiesz! Szukałem cię, robiłem wszystko, żeby się czegoś dowiedzieć, żeby upewnić się, że żyjesz… Ale to wszystko było na marne! Nie znalazłem nic! Zostałem tu sam, z małym dzieckiem, nie wiedziałem, co robić… Później pojawiła się Kim i gdy myślałem, że już mam wszystko zaplanowane nagle pojawiasz się ty po tylu latach i znowu mieszasz! – Wyrzucił z siebie.

- Znowu?

- Tak, znowu – odpowiedział. – Odkąd cię poznałem moje życie było ciągłym rollercoaster’em! Nie było ani chwili spokoju, ciągle coś się działo. Raz musiałem cię ratować, potem niańczyć, bo z niczym nie dawałaś sobie rady…

- Przepraszam – powiedziała ledwo dosłyszalnie, nie spodziewając się, że ta rozmowa nabierze takiego toru. Nie wiedziała, że była dla Liama, aż takim ciężarem, była przekonana, że naprawdę byli szczęśliwi.

- Kocham cię – wydusił, przez łzy. Sutton zamilkła, a twarz Liama nagle zrobiła się nienaturalnie blada. – Kochałem. Kochałem cię – poprawił się szybko, ale do końca nie wiedział, co było prawdą. – Kochałem cię – powiedział kolejny raz, jakby chciał upewnić siebie samego. Sutton wpatrywała się w swoje mało interesujące buty, nie wiedząc, co zrobić. – Powiedz coś – poprosił, czując jak opuszczają go wszystkie siły.

- Nie wiem, co – wyszeptała, podnosząc wzrok. – Uwierz mi, że chciałabym pamiętać wszystko, chciałabym pamiętać twoją miłość – dodała, delikatnie się uśmiechając. – Niestety, już nigdy nie zdołam sobie tego przypomnieć – zaśmiała się smutno.

- Dlaczego nas nie szukałaś? Dlaczego nie próbowałaś się czegokolwiek dowiedzieć?

- Próbowałam! – Zapewniła. – Próbowałam… Chciałam poznać swoją przeszłość, ale moi rodzice ciągle kłamali – wyznała. – Za każdym razem, kiedy pytałam ich o moje życie sprzed wypadku, odpowiadali, że byłam narkomanką i lepiej żebym nigdy sobie nic nie przypomniała – dodała.

- Przecież byłaś modelką, ktoś musiał cię poznać! Dlaczego dopiero teraz znalazłaś te wszystkie informacje w internecie? Dlaczego?

- Widocznie w Stanach nie byłam w ogóle znana, bo nikt nigdy mnie nie zaczepił, nie zapytał o modeling – odpowiedziała. – Naprawdę nie miałam na to wpływu – dodała, widząc jego zrozpaczoną minę. – Nie wiem, dlaczego moi rodzice nie chcieli mi nic powiedzieć.

- Bo uważali, że wypadek był moją winą – odpowiedział. – I może mieli rację, w końcu to ja prowadziłem – dodał.

- Nie! – Zaprzeczyła szybko, podchodząc jeszcze bliżej. – Ja czytałam o tym wypadku i… Wiem, co się stało – powiedziała smutno. – I wiem też, że to nie była twoja wina.

- Wiesz wszystko? Czyli o po…

- Porwaniu? Tak, wiem – odpowiedziała, przerywając mu. – Znam całą historię, wiem, że byłam striptizerką, że mnie porwano, że byliśmy razem… Chyba media się nami bardzo interesowały, skoro wszystko z taką łatwością znalazłam – zaśmiała się.

- Tak – przyznał, jeszcze bardziej markotniejąc. – Nigdy nie brałaś narkotyków – dodał, na co ona przytaknęła. Właściwie to była jedyna rzecz, której nie była pewna, ale teraz już wiedziała, że jej rodzice kłamali na temat wszystkiego. Dosłownie wszystkiego. – Mówiłaś, że wiesz o porwaniu?

- Tak.

- Wszystko?

- A było coś jeszcze?

- Nie – odpowiedział, zdając sobie sprawę, że nie wiedziała o gwałcie. – Nie – dodał.

- Byliśmy szczęśliwi? – Zapytała, po chwili ciszy. Liam nie wahał się ani chwili z odpowiedzią.

- Na początku się nienawidziliśmy, później było kilka sprzeczek, ale w końcu udało nam się zrozumieć, że się kochamy – wyznał. – I wtedy byliśmy szczęśliwi – uśmiechnął się. – Nadal nie wierzę, że tu jesteś – przyznał.

- Ja też nie wierzę, że znam całą prawdę – powiedziała. – Mam córkę, mam was…

- Wszystko się zmieniło – westchnął. Mimo, że minęło już tyle czasu, on nadal czuł się przy niej swobodnie. Nadal mógł powiedzieć jej o wszystkim. – Kiedy wyznałem ci miłość, myślałem, że już zawsze tak będzie. Że będziemy razem, z gromadką dzieci… A tymczasem ty masz chłopaka, a ja… A ja się niedługo się żenię – zakończył. Oboje siedzieli teraz na kanapie, obok siebie, jakby nigdy się nie rozstawali. Mimo braku pamięci, Sutton wiedziała, że to, co ich łączyło to była najprawdziwsza miłość.

- Dziękuję, że powiedziałeś mi o wszystkim – powiedziała. – I za to, że mogę poznać Mię – dodała.
- Jak wiesz nie chciałem tego, ale… - zaczął. – Ale Mia potrzebuje matki. Potrzebuje ciebie, nikt nigdy nie byłby wstanie ciebie zastąpić – uśmiechnął się. Już od dawna nie rozmawiał z nikim tak szczerze jak teraz Sutton, ale ona zawsze tak na niego wpływała.

- Dziękuję – powiedziała cicho, spoglądając na jego przystojną twarz. Uczucie, które czuła, kiedy zobaczyła go po raz pierwszy na ringu, pojawiało się za każdym razem, gdy był blisko. Nie wiedziała, co to było, ale podobało jej się.

- To ja dziękuję tobie – powiedział, zaskakując ją. – Za wszystko – dodał, a jego twarz coraz bardziej zbliżała się do jej. Tęsknił za nią, za jej pocałunkami i nie mógł już dłużej tego ukrywać. Może i była Kim, ale teraz nawet nie chciał o niej pamiętać. Kiedy dzieliło ich zaledwie kilka milimetrów, drzwi do salonu otworzyły się z hukiem.

- Przepraszam – powiedziała zawstydzona Karen, delikatnie się uśmiechając. – Liam, Kim chce już jechać do domu – dodała, na co chłopak przytaknął. Całą trójką ruszyli w stronę kuchni, gdzie były Lola, Kim i już bardzo śpiąca Mia.

- Nareszcie – westchnęła Kim, kiedy tylko zobaczyła Liama. Lola rozmawiała o czymś z małą, żeby tylko ta nie usnęła na siedząco. – Wracajmy już do domu – dodała, delikatnie się uśmiechając. Nie była zadowolona z faktu, że jej narzeczony był sam na sam ze swoją byłą dziewczyną, a w dodatku matką swojej córki, przez tyle czasu, ale nie chciała się też tym zamartwiać. Minęło pięć lat, była pewna, że Lima kochał teraz tylko ją.

- Tak – przyznał jej rację. – Chodźmy kochanie, musisz w końcu położyć się spać – powiedział, biorąc córkę na ręce. I kolejny raz tego wieczoru Mia postanowiła wszystkich zaszokować.

- Chcę dziś spać z mamusią – powiedziała cicho, lecz nawet na chwilę nie spojrzała na Sutton. – Proszę – dodała, wpatrując się w swojego ojca. Liama zamurowało, nie mówiąc już o Sutton, która nagle straciła kontakt z rzeczywistością. Nie mogła uwierzyć, że Mia w ogóle chciała mieć z nią do czynienia.

- Mia…

- Proszę – poprosiła kolejny raz, bawiąc się kołnierzem przy koszuli Liama. – Tylko raz – dodała cicho, tak, aby tylko Liam mógł ją usłyszeć.

- No dobrze – zgodził się. – Jeśli tylko twoja mamusia będzie tego chciała – dodał, sprawiając, że Sutton wpadła w niekontrolowany płacz. Dopiero po jakimś czasie przytaknęła, ciężko oddychając. Nadal nie mogła uwierzyć, że to wszystko działo się naprawdę. Chyba będzie musiała poprosić Lolę, aby ją uszczypnęła, bo czuła się jak w śnie. – To załatwione – uśmiechnął się, również z ledwością powstrzymując łzy.

- Ale Liam… - Zaczęła Kim, lecz mężczyzna szybko jej przerwał.

- Sutton i Lola zostaną dziś tu na noc – oznajmił. – A ciebie zaraz odwiezie kierowca mamy – dodał.

- Mnie? A ty?

- Muszę zostać z Mią – odpowiedział, zabawnie unosząc brwi.

- To ja też…

- Nie ma miejsca – powiedziała szybko Karen. Za szybko. – Znaczy… Nie będziesz miała już gdzie spać, a jutro masz pracę, musisz być wypoczęta – dodała, uśmiechając się. Nie mogła pozwolić, żeby Kim zniszczyła taką szansę. Liam zachowywał się jak nie Liam, Mia chyba zaakceptowała Sutton, wszystko szło po jej myśli.

- Mama ma rację – przyznał Liam. – Zobaczymy się jutro – powiedziała, dając jej małego buziaka, po czym skierował się w stronę schodów. – Sutton? – Odwrócił się, widząc, że brunetka za nimi nie szła.

- Idę – powiedziała cicho, niepewnie idąc w ich stronę.

- Świetnie – warknęła Kim, kiedy Liam i Sutton zniknęli z jej pola widzenia. – No po prostu cudownie!

- James już na ciebie czeka – zawiadomiła ją Karen, odkładając telefon na swoje miejsce. Zdenerwowana Kim jeszcze minęła się w przejściu z Zayn’em, po czym słychać było tylko trzaśnięcie drzwi.

- Dobry wieczór – przywitał się z Karen, dopiero teraz zauważając Lolę. – Co ty tu robisz?

- Przyjechałam z Sutton – odpowiedziała nieśmiało.

- Co?

- Śledziłyśmy Liama...

 - Wiedziałem – zaśmiał się. – Czyli Liam też tu jest? Byłem u niego, ale nikt mi nie otwierał, więc pomyślałem, że jeszcze od pani nie wrócił. I chyba miałem rację – dodał.

- Miałeś, miałeś – powiedziała Karen, szeroko się uśmiechając. – Sutton i Liam kładą Mię do łóżka.

- Że co?!

- Mia już wie – poinformowała go. – I chciała, żeby to Sutton z nią dziś spała – wyjaśniła.

- Nie wierzę – zaśmiał się. – Naprawdę?

- Tak – potwierdziła kobieta. – To było cudowne, naprawdę. Nareszcie moja wnuczka poznała swoją matkę i ją zaakceptowała, a Liam… On też jest zupełnie inny! Taki dziwnie miły – zaśmiała się.

- Sutton zawsze tak na niego działała – przyznał jej rację. – Czyli zostają tu na noc? Ty też? – Zapytał, tym razem swoje pytanie kierując do Loli, która na jego widok mało, co nie dostała zawału, ale mniejsza z tym.

- Hmm… - Mruknęła, niepewnie spoglądając na Karen. Od pani domu jeszcze nie dostała pozwolenia na nocleg.

- Oczywiście, że tak – powiedziała szybko Karen. – Obie dziś tu śpią, Liam i Mia też – dodała uśmiechnięta.

- Kim będzie strasznie wściekła – zaśmiał się Zayn, biorąc łyk wody, którą właśnie podała mu matka Liama. – Nie mogę się doczekać aż powiem o wszystkim reszcie – dodał, na co Karen przytaknęła. Lola też była szczęśliwa. Jej przyjaciółka nareszcie poznała swoją córkę i przyjaciół, czyli osiągnęły to, po co przyjechały do Londynu. 

__________________________________________
Hej :) Wiem, że w zapowiedzi bły ''wyznawanie miłości'', no ale niestety tak łatwo to nie będzie :P 

Jak zawsze przepraszam za błędy (jeśli jakieś są) :)

Do następnego;*

Czytasz = komentujesz!

16 komentarzy:

  1. najlepsze!
    Mia taka słodka, owww :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham to opowiadanie *_* <3 Świetne!

    OdpowiedzUsuń
  3. cały rozdział uśmiechałam się jak głupia! :D
    Karen aka mój idol hahhahha
    czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  4. no cudeńko. chce jeszcze ;-)<3

    OdpowiedzUsuń
  5. O jeju Mia jest taka słodka :) ja che już nastepny!

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudo uwielbiam niecierpliwie czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham to! Nawet gdy czytam inne opowiadania i wracam do tego, to nie zapominam fabuły. Może to dlatego że nigdy nie czytałam podobnej, ale bardzo mi się podoba :) Nie wiem już czy to jest tłumaczenie czy twoja własna wena ale to jest świetne *.* Dziękuję za poświęcony czas :3 I nie mogę się doczekać następnego rozdziału ♡ Zastanawiam się czy Sutton odzyska pamięć... Może w przyszłości? :)/Ali

    OdpowiedzUsuń
  8. Jezuuu, ty chyba nie zdajesz sobie sprawy z tego, jakie to było cudowne!
    Li wyznał jej miłość, JEEE BEJBE!!!! (^.^)
    Tylko jedna, mała prośba- możesz dodać następny rozdział szybciej? ;D Bo po prostu zakończyłaś ten rozdział tak, że chce się czytać dalej!
    Ahhhh, no i jakbyś mogła- kończ rozdziały bardziej zwięźle, okej? Bo przez ciebie chodzę cała wkurzona i zaintrygowana tym, bo będdzie dalej xD

    xoxo,
    Lost in dreams

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam twój blog :) Czekam na next !

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham to opowiadanie :) Mam nadzieję, że nigdy się nie skończy <33

    OdpowiedzUsuń
  11. aww nareszcie sutton jest szczęśliwa ♥
    mam nadzieję,że znowu będzie z liamem *-*

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziewczyno, uwielbiam cie! I chyba o tym wiesz, jednak wolałam ci to przypomnieć. No i kolejny świetny rozdział, nie mogę doczekać się następnego.
    Najmocniej przepraszam, że tak późno komentuję, ale dopiero teraz zauważyłam hah. Miłego dnia ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej. Zapraszam na nowy spis ff ! http://kraina-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. KOCHAM! KOCHAM ! I JESZCZE RAZ KOCHAM ! ♥ Jak dla mnie jeden z najlepszych blogów jakie czytałam ! Kiedy kolejny rodzial ?! ♥♡

    OdpowiedzUsuń
  15. Meega *-*
    Kiedy next? ;))

    OdpowiedzUsuń
  16. Kiedy nowy rozdział? Już strasznie długo czekamy :(

    OdpowiedzUsuń